Bardzo lubię gry i filmy z Japonii. Jest to efekt tego, że produkcje te bardzo często są niezwykle unikatowe i po prostu oryginalne. To produkcje, które zaskakują i zostają w pamięci na dłużej. No bo kto inny połączyłby grę przygodową z mocnym elementem visual novel z tytułem o strzelaniu do stateczków? Czy Yurukill: The Calumniation Games to kolejna zaskakująco dobra pozycja z krainy sushi, sake i sakury?
Jak już wspomniałem Yurukill: The Calumniation Games to dosyć nietypowa mieszanka gatunków, za którą stoi IzanagiGames i Nippon Ichi Software, które wydaje tę produkcję na konsolach. Fani rzeczy takich jak Danganronpa czy cyklu Zero Escape mogą być zainteresowani Yurukill: The Calumniation Games.
W grze wcielamy się w mężczyznę niesłusznie skazanego za zbrodnię, której nie popełnił. Nasz bohater jest wciągnięty do jakiegoś dziwnego projektu-gry łączącej w pary ludzi skazanych na więzienie z katami mogącymi w każdej chwili pozbawić ich życia. Jakby tego było mało, wszyscy trafiają do nietypowego wesołego miasteczka, naszpikowanego pułapkami. Rozpoczyna się walka o przeżycie. Dodatkowo nasz bohater podejrzewa, że osoba odpowiedzialna za przypisaną mu zbrodnie jest pośród uczestników tego zwariowanego konkursu. Dlatego równocześnie prowadzimy własne dochodzenie na temat wydarzeń z przeszłości.
Tak mniej więcej można w skrócie przedstawić zarys fabuły Yurukill: The Calumniation Games. Podobnie jak we wspomnianych wcześniej tytułach mamy do czynienia z intrygującą historią z masą zagadek już od pierwszej chwili. Wraz z bohaterami będziemy rozpracowywać całą sprawę i szukać rozwiązania zagadek. Na dokładkę mamy plejadę barwnych i raczej odjechanych postaci, które biorą udział u tytułowej grze.
Plejada postaci jest całkiem spora i już na samym początku poznajemy większość z nich. Cześć jest raczej absurdalna jak idolka pop i jej fanboy wyglądający jak typowy otaku czy detektyw, który siedzi za podglądanie ludzi. Inni są trochę poważniejsi, ale ogólnie cała historia i postacie to taka mieszanka absurdu, thrillera i dziwnych żartów. Dzięki temu całość jest dosyć oryginalna i uderza w nuty produkcji visual novel nastawionych bardziej na grozę niż miłosne przygody.
Gameplay Yurukill: The Calumniation Games chyba najłatwiej podzielić na trzy części. Mamy grę przygodową z rozwiązywaniem zagadek, szukaniem przedmiotów i tym podobne. Całość odbywa się na ekranach niczym w point and click lub produkcjach typu hidden object, gdzie obserwujemy świat niczym z perspektywy pierwszej osoby. Połączony z tym jest segment, który nazwałbym typowym visual novel z masą pogadanek pomiędzy postaciami, które ciągną się i ciągną. Mamy tam też od czasu do czasu możliwość wyboru tego, jaki temat itd. poruszy nasza postać. Wspominam o tym elemencie, bo należy się liczyć z tym, że Yurukill to pozycja przegadana bez widowiskowych scen i większość czasu spędzimy, oglądając raczej statyczne postacie i teksty pojawiające się w dolnej części ekranu.
Drugą częścią rozgrywki jest shoot em up ze stateczkami latającymi i pociskami otaczającymi nas ze wszystkich stron. Nie jest to najwyższa półka i najlepszy przedstawiciel gatunku, ale gra się całkiem dobrze. Do tego na początku zabawy możemy wybrać poziom trudności tych segmentów, tak by dopasować wymagania gry do naszych umiejętności.
Yurukill jest więc taką niestandardową mieszanką gatunków. Wychodzi to grze chyba jednak na dobre. W końcu tytuł może wyróżnić się pośród innych tytułów uderzających w klimaty visual novel. Rozgrywka jest tutaj różnorodna i w ciekawy sposób uzupełnia opowiadaną historię.
Poza kampanią, która ze względu na mocny nacisk na fabułę jest raczej przygodą na jeden raz, mamy tez opcję ponownego zagrania w poziomy bullet hell. Jest nawet lista wyników motywujące do kręcenia jak najlepszych wyników itd. Nie jest to może jakiś gigantyczny bajer wydłużający żywotność Yurukill: The Calumniation Games, ale zawsze fajnie, ze dla zainteresowanych coś się znajdzie.
Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną, to doceniam, że gra ma swój styl. Ja jednak nie jestem fanem ani designu postaci, ani tego jak wszystko tutaj wygląda. Głownie ze względu na oczy postaci, które moim zdaniem są wręcz odpychające. Nadaje to jednak całości trochę bardziej niepokojącego wydźwięku. No i oczywiście są gusta i guściki, więc wiele osób może być zachwyconych wyglądem tej produkcji.
Na koniec zostaje mi stwierdzić tylko, że Yurukill: The Calumniation Games to specyficzna japońska produkcja z kilkoma fajnymi pomysłami i fabułą zaczerpniętą rodem z jakiegoś wykręconego anime. Jeśli to nie działa na nas jak magnes chyba lepiej sobie odpuścić ten tytuł. Inaczej przebijanie się przez tonę dialogów i niezbyt skomplikowane zagadki będzie męczarnią. Ja bawiłem się całkiem dobrze, ale mam stosunkowo wysoką tolerancję do tych wszystkich dziwacznych schematów pojawiających się w podobnych produkcjach z Japonii.
Yurukill: The Calumniation Games to jedna z tych dziwnych japońskich produkcji skierowanych do raczej wąskiego grona odbiorców. Tak się składa, że należę do tej grupy i bardzo sobie cenię zakręcone i oryginalne tytuły z nietuzinkową fabułą. Nie jest to może gra wybitna, ale ciekawa historia, odpowiednie postacie i dosyć nietypowa rozgrywka sprawiają, że Yurukill: The Calumniation Games to więcej niż tylko suma części składowych. Jak już wspominałem będzie to produkcja w sam raz dla fanów cyklów Danganronpa czy Zero Escape.