Super Bullet Break - Danteveli - 15 sierpnia 2022

Super Bullet Break

Gacha to życie. Takie coś przyszło mi na myśl po tym, jak otrzymałem kolejną prasówkę na temat kolejnej znanej marki, która "w końcu" zaoferuje nam możliwość wydawania tony pieniędzy po to, by zdobyć wszystkie ulubione postacie w kolekcji. W tym wypadku było to tragicznie wyglądające coś na bazie The Walking Dead. Nie ma jednak chyba w miarę znanego IP, które jeszcze nie doczekało się gry, w stylu złap je wszystkie. Są też produkcje takie jak Super Bullet Break, gdzie gatcha jest, ale nie ma mikropłatności i nie mam pojęcia, kogo zbieram. Czy to oznacza, że istnieją przyzwoite gatcha?

Odpalenie Super Bullet Break wiązało się z niezłym szokiem. Gra nie zaczyna się żadnym menu, tylko wymianą tekstową pomiędzy naszą postacią a jakimś stworkiem informującym o tym, że gry wideo są zagrożone. Jakiś wirus czy coś zainfekował wszystkie „fajne" gry na telefon. My ruszamy z misją, by wyleczyć te gry z wirusów. Robimy to za pomocą karcianki gatcha, gdzie zbieramy dziewczyny pociski.

Super Bullet Break serwuje całkiem spoko pomysł, gdzie fabuła rozgrywa się na ekranie telefonu i jest prowadzona za pomocą wiadomości tekstowych. Jest to interesujący sposób na przedstawienie historii w raczej oszczędny sposób. Bez wielkich scenek przerwnikowych i widowiskowych elementów. Jednocześnie buduje to klimat gry.

Rozgrywka opiera się tutaj na typowych karciankach w wariancie roguelite. Mamy serię poziomów, które przechodzimy, zwiększając naszą talię nabojów kolejnymi kartami, wybieramy ścieżkę, która składa się ze starć lub losowych wydarzeń czy rzeczy takich jak sklepik, lub możliwość odpoczynku w celu wyzdrowienia. Naszym zadaniem jest pokonanie bossów i wyzwolenie gry spod wpływu złych sił.

Same starcia przebiegają w dosyć typowy sposób. Mamy talię kart, z których kilka znajduje się w naszej ręce. Każda z nich posiada wartość punktową, a na górze ekranu widzimy, za ile punktów nadejdzie tura wroga. Kart mogą służyć do ataku, dawania pancerza, leczenie czy tworzenia kombinacji z innymi znajdującymi się w naszej talli. Kluczem do sukcesu jest odpowiedni dobór pocisków, tak by jak najlepiej pokonywać wrogów.

Nie ma tutaj nic nadzwyczajnego, ani przesadnie unikatowego. Rozgrywka jest dosyć przyjemna i z czasem można się wczuć w tworzenie odpowiednich kombinacji i właściwe wykorzystywanie dostępnych kart. Zajmuje to chwilkę, bo nie wszystko jest dobrze wytłumaczone na początku gry i pewne elementy odkrywa się dopiero w praniu.

Dziwnym elementem Super Bullet Break jest to, że gra robi się łatwiejsza z czasem. W przeciwieństwie do większości gier. Największe wyzwanie jest rzucone na nas na początku. Nie mamy wtedy dostępu do różnych mechanik i sztuczek ułatwiających starcia z przeciwnikami. Z czasem robi się znacznie łatwiej i na dokładkę mamy wtedy tez większą wprawę w grze i dostęp do większej ilości pocisków.

Jeśli chodzi o pociski/karty to mają one formę dziewczyn w stylu anime. Całość ma formę gatchy przypominającej typowe telefonowe gierki z poziomami rzadkości, gwiazdkami i wszystkimi innymi bajerami. Z tym że tutaj wszystko jest wliczone w cenę gry. Nie ma żadnych mikropłatności i innych bajerów. Karty odblokowujemy w trakcie rozgrywki. Szkoda, że w dzisiejszych czasach trzeba o tym wspominać, ale niestety zbyt wiele gier idzie w stronę próby wyciśnięcia ostatniego grosza z graczy. Twórcy Super Bullet Break nie polują na wieloryby i chwała im za to.

Na rynku jest już całkiem sporo karcianek z elementami roguelite. Jest też kilka w klimatach anime, więc Super Bullet Break nie wyróżnia się zbytnio spośród konkurencji. Bawiłem się przez chwilę całkiem nieźle, ale moim zdaniem tytuł nie ma siły przebicia i nie przyciągnie mnie na długie godziny. Może na telefonie bym w to od czasu do czasu pograł. W Przypadku konsoli czy PC mam inne gry w podobnym stylu, które mnie znacznie bardziej wciągnęły.

Super Bullet Break to jedna z tych znośnych produkcji, które przejdą raczej bez większego echa. Sama gra nie jest zła, rozgrywka jest solidna i nie zauważyłem jakiegoś karygodnego błędu. Jednak całość nie wciąga, gra nie porywa i brakuje jej unikatowej tożsamości. Przez to odchodzę od konsoli i praktycznie od razu zapominam, że w coś takiego grałem. Może mam zbyt wysokie oczekiwania w stosunku do tego typu produkcji? Może gra lepiej sprawdzałaby się na urządzeniu przenośnym? Trudno powiedzieć. W każdym razie to nie jest zły tytuł, ale trudno mi go polecać lub wychwalać.

Raz, dwa, trzy
 - karcianka,
- anime dziewczyny są pociskami,
- zero mikropłatności.

Danteveli
15 sierpnia 2022 - 12:22