W co gracie w weekend? #397: Pożegnanie z Gears of War 3 - squaresofter - 14 sierpnia 2022

W co gracie w weekend? #397: Pożegnanie z Gears of War 3

To musiało kiedyś się wydarzyć. To mój ostatni weekend z jedną z najlepszych gier przygotowanych specjalnie z myślą o Xboxie 360. Postaram się napisać teraz w kilku słowach za co polubiłem ostatnią EPICką część zębatej serii.

Gears of War 3 było pierwszą odsłoną cyklu, która pozwoliła na rozegranie kampanii fabularnej na czterech graczy, rzecz niesłychana w dzisiejszych czasach. Nie zrobicie tego ani w najnowszych częściach Gears of War, ani w najnowszych częściach Halo, a już na pewno nie mogliście zrobić tego w grach konkurencji, które powstały w tamtym okresie. Jedyna seria Sony, w której można było wtedy rozegrać czteroosobową kampanię to LittleBigPlanet. Epic Games nie tylko poradził sobie z tym tematem. Zrobił to wręcz celująco, w myśl zasady, że nawet najlepsza gra pod Słońcem może być jeszcze lepsza, gdy bawimy się w nią z dobrymi znajomymi.

Trzecia odsłona jednego z najważniejszych cyklów Microsoftu doczekała się także świetnego rozszerzenia fabularnego. RAAM's Shadow poszedł jeszcze dalej niż kampania. Umożliwił bowiem graczom stanięcie po drugiej stronie barykady i dziesiątkowanie sił Koalicji z perspektywy jednego z najstraszniejszych przedstawicieli Szarańczy, Generała RAAM'a.    

Tryb Hordy znany z poprzedniej części doczekał się małej rewolucji. Od teraz bowiem mogliśmy budować w nim dodatkowe fortyfikacje. Dodało to rozgrywce strategicznego wymiaru. Celne oko gracza nie było już jedynym czynnikiem decydującym o zwycięstwie. Równie ważne było odpowiednie rozmieszczenie kolczatek, wabików, działek, a w dalszej kolejności sprytne używanie Młotu Świtu i potężnego Silverbacka.

Debiutujący w serii tryb Bestii również przypadł mi do gustu i bardzo żałuję, że nie pojawił się w kolejnych odsłonach Gears of War. Na niższych poziomach trudności nie miało znaczenia to, w którego przedstawiciela Szarańczy się wcielamy. Liczyła się tylko i wyłącznie rozpierducha. Trochę inaczej wyglądało to na najwyższym poziomie trudności, na którym bardzo łatwo było stracić Berserkerkę, a jej kolejne przywołanie po śmierci było tak drogie, że należało się zastanowić czy warto to w ogóle robić.

Tryb rywalizacji był również bardzo rozbudowany. Zajmowałem się jego poszczególnymi elementami w wielu wcześniejszych odcinkach W co  gracie w weekend? Przypomnę tylko, że obok typowych dla serii trybów Deathmacth, Król Wzgórza, Strefa Wojny, czy Egzekucja, mogliśmy powalczyć także w Skrzydłowym i w Pojmaniu Dowódcy. 

Sama zaś opowieść doczekała się finału godnego jednej z najlepszych trylogii siódmej generacji. Myślę, że niejeden twardziel wzruszył się w tym jednym słynnym momencie i mocno kibicował najsilniejszemu z klanu Caremine'ów, który zgodnie z życzeniem fanów serii, został wyjątkowo oszczędzony przez scenarzystów. Walka z królową Myrrą do dziś uchodzi za jedną z najtrudniejszych w całym cyklu, a na najwyższym poziomie trudności jest istnym koszmarem.

Gears of War 3 jest też pierwszym dużym wyzwaniem dla gracza zaznajomionego z wcześniejszymi przygodami Marcusa Fenixa, gdyż tym razem, żeby ją zcalakować nie wystarczy przejść tylko kampanię na najwyższym poziomie trudności. Z pozostałymi trybami rozgrywki też należy zmierzyć się na wariackim poziomie trudności, a bez ogarniętej drużyny jest to wręcz niemożliwe przedsięwzięcie

Twórcy tej klasycznej już strzelanki trzecioosobowej nie zapomnieli też o narzędziach do siania mordu i pożogi. W nasze ręce powędrowały m.in. potężny Jednostrzał, Kret, do którego chyba nigdy się tak naprawdę nie przekonałem oraz najpotężniejsza strzelba w historii serii Gear of War, a więc Obrzyn, przy pomocy którego możemy zdmuchnąć jednym strzałem pół wrogiej drużyny, jakbyśmy gasili zwykłą świecę. Ta ostatnia broń okazała się na tyle potężna, że nigdy nie pojawiła się w innych częściach.

Epic Games zadziwił mnie przy okazji tej trylogii. Stworzyli silnik i tak naprawdę nie musieli później już nic więcej robić. Wystarczyło sprzedawać innym firmom licencję na jego użytkowanie, a zarobione z tego tytułu pieniądze przeznaczyć na drinki na jakiejś rajskiej plaży. Tymczasem postanowili, że pokażą całemu światu jak powinna wyglądać gra wideo oparta o Unreal Engine 3, co poskutkowało tym, że otrzymaliśmy do rąk jedną z najlepszych trylogii, a przy okazji chyba najlepsze strzelaniny trzecioosobowe wykorzystujące osłony.

Gears of War 3 okazał się zaś pięknym zwieńczeniem czasu, gdy Microsoft miał w swojej stajni konsolę z tytułami na wyłączność, dzięki którym walczył jak równy z równym z konkurencją z Sony.

Dziękuję wszystkim za uwagę. 

squaresofter
14 sierpnia 2022 - 14:02