Story of Seasons: A Wonderful Life - Danteveli - 28 czerwca 2023

Story of Seasons: A Wonderful Life

Harvest Moon znane obecnie jako Story of Seasons zawsze będzie niezwykle bliskie mojemu sercu. Cykl o spokojnym życiu na farmie dał mi wiele godzin frajdy i zainteresował mnie grami z bardziej sielankowym klimatem. Dlatego jestem przy tej serii już od kilku dekad. Teraz powracam do jednej ze starszych odsłon za sprawą remake Story of Seasons: A Wonderful Life. Czy powórt na stare śmieci zapewni mi tyle rozrywki co kiedyś?

Story of Seasons: A Wonderful Life to remake wydanego pierwotnie w 2003 roku na Nintendo Game Cube Harvest Moon: A Wonderful Life. Tytuł doczekał się także wersji na PlayStation 2. Póżniej pojawiły się wersje na PS3 i PS4, a także alternatywny tytuł, gdzie wcielamy się w dziewczyna zamiast chłopaka znany jako Harvest Moon: Another Wonderful Life. W każdym razie, po 20 latach od oryginalnej premiery w nasze ręce trafia remake przynależący już do serii Story of Seasons.

Fabuła jest tutaj prosta i służy jedynie jako wymówka, by nasza postać mogła zajmować się rolnictwem. W przypadku Story of Seasons: A Wonderful Life podobnie jak i większości gier z serii dziedziczymy farmę po kimś z bliskich. W tym wypadku jest to posesja naszego ojca, a my postanawiamy przywrócić ją do świetności. Z tego powodu wracamy do miejsca, w którym spędziliśmy wspaniale wakacje lata temu po to, by zabrać się do ciężkiej pracy. Nasza postać-mężczyzna lub kobieta, bo nowa wersja klasyka pozwala wybrać płeć rolnika, szybko się aklimatyzuje. Stajem się częścią lokalnej społeczności, zakochujemy się, budujemy rodzinę i rozwijamy naszą farmę. To jedno zdanie najlepiej opisuje ogólny zarys fabuły praktycznie całej serii Story of Seasons. Nie ma tu zbyt wiele tradycyjnej growej historii, ale w przypadku Story of Seasons: A Wonderful Life nacisk na historię jest trochę większy niż w przypadku reszty gier z serii. Naszym zadaniem jest ożywić ziemię, uprawiać rośliny, hodować zwierzęta, zaprzyjaźnić się z mieszkańcami i założyć rodzinę. Gra oferuje nam wiele możliwości i swobody w kształtowaniu naszej historii, która rozgrywa się przez trzy pokolenia.

Jeśli chodzi o rozgrywkę to mamy to co zawsze w tego typu grach. Sadzimy, kosimy, rąbiemy drewno czy rozwalamy głazy. Zarabiamy w ten sposób kasę na kolejne nasiona, zwierzęta i rozbudowę naszej farmy. Całość dzieje się w dziennym cyklu, gdzie powtarzamy te same czynności aż do znudzenia. Spędzane kilku minut na podlewanie wirtualnych roślin czy czyszczenie krowy może wydać się odrobinę dziwne. Jednak to tutaj działa i nie męczy gracza. Wynika to z sielankowej atmosfery świata i braku presji. Nie jesteśmy ciągnięci przez kolejne zadania i to my decydujemy.

W praniu wychodzi to tak, że gra jest podzielona na cztery pory roku, a każda z nich trwa 10 dni. Każdy dzień możemy spędzić według własnego uznania, zajmując się pracą na farmie, eksploracją okolicy, uczestniczeniem w festiwalach lub rozmawiając z innymi postaciami. W początkowej fazie zaczynamy rozbudowę naszej posesji i szukamy partnerki do założenia rodziny. W grze jest kilka dziewczyn, a także paru kawalerów, z którymi można założyć rodzinę.

Po ślubie możemy doczekać się dziecka, które będzie rosło i zmieniało się wraz z upływem czasu. Nasze dziecko będzie miało własną osobowość i zainteresowania, które będą zależeć od tego, jak się z nim obchodzimy i co mu pokazujemy. W końcu nasze dziecko będzie musiało podjąć decyzję o swojej przyszłości: czy zostanie na farmie, czy wybierze inną ścieżkę życiową.

Twórcy nie spoczęli kompletnie na laurach i dorzucili do Story of Seasons: A Wonderful Life trochę nowych funkcji i możliwości. Gra wprowadza też kilka nowości i ulepszeń w stosunku do oryginału, takich jak więcej przepisów kulinarnych, nowe rośliny i zwierzęta, ulepszane budynki i sprzęt, możliwość robienia zdjęć rodzinnych, ubierania się w ulubione stroje czy pomagania innym mieszkańcom w ich prośbach. Urozmiaca to rozgrywkę i czyni Story of Seasons: A Wonderful Life trochę bardziej współczesnym tytułem. Nie ma jednak co liczyć, ze będzie to ten sam poziom co w nowszych odsłonach serii, Stardew Valley czy Rune Factory. Mi jakoś strasznie to nie przeszkadza, ale warto mieć to na uwadze.

W 2003 roku siłą Story of Seasons: A Wonderful Life podobnie jak i reszty serii było to, że poza przyjemną rozgrywką na rynku nie było niczego podobnego. Tylko Harvest Moon dostarczał ten typ rozgrywki. Sytuacja się trochę zmieniła i na rynku jest sporo naśladowców i masa podobnych gier. Dla graczy jest to świetna informacja, ale w przypadku tego Story of Seasons oznacza to, że na rynku jest silna konkurencja. Chodzi mi głównie o fakt, że wiele gier wydanych po tym tytule rozbudowało i urozmaiciło rozgrywkę. Z tego powodu ten tytuł w porównaniu z takim, Stardew Valley może wydać się czymś niepełnym lub uproszczonym. Sam miałem problem z powrotem do Friends of Mineral po raz kolejny. Darzę ten tytuł sentymentem, ale liczba lepszych i bardziej rozbudowanych alternatyw jest przytłaczająca. Choćby wspomniane już Stardew Valley, po którym trudniej będzie wrócić do gry bez tony funkcji, do których można się bardzo szybko przyzwyczaić.

Jednak ja darzę Story of Seasons: A Wonderful Life sporo dozą nostalgii i brak wielu opcji czy udogodnień nie przeszkadzał mi tutaj przesadnie.

W kwestii oprawy audiowizualnej mogę wypowiadać się w pozytywach. Story of Seasons: A Wonderful Life zachowuje ten cukierkowy i słodki wygląd i klimat znany nam od lat. Mówimy o produkcji 3D przypominającej wizualnie starsze odsłony cyklu na PSX i Game Cube, ale w bardziej współczesnej oprawie, która jest po prostu ładna . Wszystko jest proste ładne i przypomina trochę proste, dziecinne rysunki z wielkimi oczami i jeszcze większymi uśmiechami na twarzach. Mnie taka stylistyka nadal urzeka. Podobnie jest z sielankowymi dzwiękami, jakie usłyszymy podczas gry.

Story of Seasons: A Wonderful Life to całkiem fajny remake gry, która swego czasu była naprawdę świetna. Udało się zachować ducha oryginału i dorzucić trochę nowych elementów do rozgrywki. Gra się miło i jest fajnie. Jednak jeśli mam być w pełni szczery, to chętniej zobaczę nowe odsłony serii zamiast ciągłego odgrzewania kotletów. Story of Seasons: A Wonderful Life nie jest złe i gra się super, ale chciałoby się więcej, tak by ten cykl mógł znowu być na szczycie gier o pracy na roli. Niestety zapodawanie nam produkcji sprzed 20 lat tego nie uczyni.

Danteveli
28 czerwca 2023 - 16:38