Gen 56 - Danteveli - 12 października 2023

Gen 56

Czasem zastanawiam się nad przyszłością naszej planety. Nie chodzi mi o jakieś poważne rozmyślania, tylko dziwaczne teorie i mrożarce krew w żyłach pomysły w stylu książki All Tomorrows. Jak będzie wyglądała dalej ewolucja gatunku i na jakie dziwne stworzenia się natkniemy? Właśnie to mnie interesuje i lubię o tym czytać. Dlatego z wielką chęcią sięgnąłem po książkę Gen 56.

Głównym bohaterem książki autorstwa Adrianny Biełowiec jest żołnierz o imieniu Aksel. Młody mężczyzna wraz ze swoimi kompanami z jednostki popełnia fatalny błąd podczas kocenia denerwującego kolegi. Wychodzi z tego spore zamieszanie i wszystkich czeka kilkuletnia odsiadka. Aksel został jednak wytypowany do udziału w misji kolonizacji planety w układzie Alfa Centauri. Bohater wybiera tę misję zamiast celi. Jednak szybko okazuje się, że młodzieniec władował się z deszczu pod rynnę? Czy Akslowi uda się przetrwać w nieprzychylnym miejscu pełnym zagrożeń?

Gen 56 to solidna opowieść science fiction o nieudanej misji kolonizacyjnej. Aksel budzi się we wraku i od razu jest atakowany przez okropne potwory przypominające dzieci. Na szczęście żołnierz trafia na pancerz przypominający ten noszony przez Iron Mana, bohatera Halo czy pojawiający się w grze Anthem. Dzięki temu bohater ma szansę na przetrwanie i poznanie prawdy na temat kolonizacji planety.

Mamy do czynienia z książką science fiction z elementami biopunku, której akcja odgrywa się w nie tak przesadnie odległej przyszłości. Fabuła jest naprawdę przyzwoita i tytuł czyta się naprawdę szybko. W tekście jest masa nawiązań do popkultury w tym gier wideo. Jest to bardzo dobry i sprytny zabieg choćby ze względu na to, że wspominane tytuły przewijały się w mojej głowie jako skojarzenia z różnymi momentami z książki. Co prawda mam pewne wątpliwości co do tego czy bohaterowie opowieści, której akcja dzieje się w przyszłości, pamiętaliby o tych samych tytułach, które dla nas są w miarę współczesne, ale to tylko drobnostka, która nie stanowi problemu. Na dodatek jestem w stanie sobie to wyobrazić, bo sam często gadam o filmach i książkach powstałych na wiele lat przed moimi narodzinami czy grach, które mają ćwierć wieku, a ja nadal je uwielbiam.

Gen 56 oferuje nam ciekawy świat, sporo akcji i trochę humoru, który nie gryzie się z resztą historii. Adrianna Biełowiec naprawdę się spisała. Całość wypada na tyle dobrze, że mam ochotę rzucić okiem na więcej z jej opowiadań i książek. Mamy bardzo przyjemny styl pisania i wyczucie co do stylu, a także powściągliwość. Gen 56 liczy bowiem jedynie 137 stron, ale mamy tu epicką przygodę z masą ciekawych sytuacji i całkiem klimatycznym zwrotem akcji, który trochę nawiązuje do klasyki gatunku.

O książce Gen 56 mogę wypowiadać się w samych superlatywach. To bardzo przyjemna pozycja w stylu historii na jeden wieczór. Całość ma jednak potencjał na zbudowanie sporego cyklu o perypetiach w świecie okropnych potworów i mutantów. Naprawdę dobrze bawiłem się, czytając tę książkę i wydaje mi się, że trafi ona w gust osób lubiących trochę lżejsze science fiction ze sporą dawką akcji i raczej minimalnym rozważaniem na temat kondycji człowieka. Gen 56 jest niczym dobry film przygodowy w klimatach science fiction. Dlatego też zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, zwłaszcza osoby dopiero zaczynające swoją przygodę z gatunkiem, które szukają czegoś łatwiejszego w przyswojeniu niż jakiś Philip K. Dick czy Liu Cixin.

Danteveli
12 października 2023 - 10:37