Recenzja gry - Darksiders 2: Deathinitive Edition - Danteveli - 5 listopada 2015

Recenzja gry - Darksiders 2: Deathinitive Edition

Danteveli ocenia: Darksiders II: Deathinitive Edition
75

Darksiders 2 to całkiem solidny tytuł, który nie okazał się jednak tak dobry jak część pierwsza. Gra nie spełniła oczekiwań graczy i sprzedała się dość średnio. Wraz z upadkiem THQ (wydawca tego tytułu) wydawało się, że to koniec gier o czterech jeźdźcach apokalipsy. Nie okazało się to do końca prawdą bo wraz z nową generacją konsol i epoką remasterów i edycji HD Nordic Games (obecny właściciel marki Darksiders) zdecydował się na ponowne wydanie tej gry. Opatrzony głupim podtytułem odpowiednik edycji GOTY wylądował na PS4 i Xbox One. Tylko czy warto sięgnąć po Darksiders 2: Deathinitive Edition?

Darksiders 2: Deathinitive Edition to coś co można określić jako wersję HD wydanego 3 lata temu tytułu. Wraz z przesiadką na nowe maszyny ( gra dostępna na PS4, Xbox One a także na PC) do paczki dorzucono masę DLC jakie zostały dotąd wydane ( większość z nich to bezużyteczne śmiecie w postaci broni) i poprawiono wszystkie tekstury.

 

Sequel Darksiders opowiada o misji drugiego z 4 Jeźdźców Apokalipsy - Śmierci. Bohater wyrusza na ratunek swemu bratu – Wojnie. Gra w ten sposób kontynuuje wątki z części pierwszej. Wojna został niesłusznie oskarżony o zagładę ludzkości. Śmierć postanawia przywrócić gatunek ludzki do życia by uwolnić braciszka. Nasz bohater wyrusza więc na poszukiwanie drzewa życia, które to ma wskrzesić ludzi. Całość staje się kilkudziesięciu godzinną przygodą podczas której zwiedzimy masę różnych światów i poznamy lepiej skąd wywodzą się Jeźdźcy. Muszę przyznać, że tytuł ten podobnie jak poprzednik oferuje dość rozbudowaną fabułę której człowiek się nie spodziewa po tego typu grze. Wynika to po części z masy wątków jakie przewijają się podczas naszej podroży do magicznego drzewa. Napotkane postacie poza prostymi questami mają też chęć do przynudzania nam o różnych rzeczach. Ma to znaczenie głównie ze względu na niesatysfakcjonujące zakończenie. Nasza przygoda kończy się typowym cliffhangerem i równie dobrze moglibyśmy po prostu zobaczyć napis „ Ciąg dalszy w Darksiders 3”. Tylko czy my kiedykolwiek zobaczymy trzecią część tego cyklu?

 

Zarówno Darksiders jak i Darksiders 2 to gry inspirowane cyklem Legend of Zelda. Zwiedzamy w nich masę lochów w poszukiwaniu przedmiotów pozwalających na rozwiązanie prostych zagadek i zaliczenie kolejnych lochów. Pomiędzy tymi zamkniętymi lokacjami mamy dość rozległe tereny po których przemierzamy się konno. Mamy także dostęp do opcji szybkiego przemieszczania się pomiędzy miejscami. Tereny należy jednak zwiedzać jeśli chcemy odkryć wszystkie sekrety, zebrać znajdźki i zaliczyć tytuł na 100%.Tym razem do gry dorzucono jeszcze element wprost z gier takich jak Diablo, Borderlands czy Destiny. Chodzi o zbieranie złomu, który co chwile wypada z wrogów i rozsianych po poziomach skrzyń. Nowe bronie i części pancerza zasypują nas ze wszystkich stron. Każdy przedmiot opatrzony jest zestawem statystyk a dodatkowo niektóre z nich da się ulepszać poprzez „zjadanie” innych elementów ekwipunku. Jest to naprawdę fajny pomysł, który może jednak dość szybko stać się irytującą częścią gry. Wynika to z tego, że postawiono na ilość a nie jakość przedmiotów. Prawie wszystko co wypada z wrogów to ten sam złom różniący się między sobą w minimalnym stopniu. Lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie mniejszej ilości rzeczy, które różnią się między sobą czymś więcej niż 1 punktem ataku więcej lub mniej.

 

Podczas gry zdobywamy punkty doświadczenia, które to przedkłada się na odblokowywanie nowych umiejętności rozdzielonych pomiędzy dwoma drzewkami. Zdolności dzielą się na te bardziej ofensywne dodające nowe ataki i te defensywne pozwalające na przykład na przywoływanie magicznej tarczy. Wszystko jednak sprawdza się do jednej opcji. Chodzi o przywoływani ghuli, które jest najlepszą sztuczką w arsenale Śmierci. Stworki te nie tylko atakują ale dają nam okazje do wytchnienia bo zwracają na siebie uwagę wrogów.

 

Rozgrywka sprawdza się do masy siepania połączonego z eksploracją rodem z Prince of Persia, Uncharted czy rebootu Tomb Raidera. Mamy mnóstwo skakania, wspinania się i biegania po ścianach. Do tego proste puzzle na miarę gier z cyklu o chłopaku w zielonym kubraku. Mieszanka ta sprawdza się bardzo dobrze i jest zdecydowanie najlepszym elementem całej gry. Co prawda niektóre sekcje wydają się być trochę gorsze lub przydługie. Z tego też powodu Darksiders 2 jest grą minimalnie słabszą od części pierwszej. System walki z God of War połączony z naprawdę interesującymi, wypchanymi sekretami i zagadkami lochami sprawia ze i tak warto się tym tytułem zainteresować. Jest to efekt tego, że pod względem gameplayu gra praktycznie wcale się nie zestarzała i oferuję rozgrywkę na wysokim poziomie. Wzmagane jest to także faktem, że podobnych tytułów na konsolach obecnej generacji jak na razie nie uświadczyliśmy.

 

Największe znaczenie w przypadku produkcji tego typu ma oprawa graficzna. Tym co ma nas zachęcić po raz kolejny o zakupu tej gry jest jej wygląd. W przypadku Deathinitive Edition jest to sprawa dość skomplikowana. Wyższa rozdzielczość tekstur połączona z rozdzielczością 1080p daje na pewno lepszy efekt niż maszyny poprzedniej generacji. Dorzucono do tego nowy model oświetlenia, który ma nadać całości wygląd zbliżony do nowych tytułów. Niestety połączono te elementy z „przeklętymi” 30. klatkami na sekundę. Jest to o tyle problematyczne, że komputerowa wersja Darksiders 2 śmiga w 60. klatkach na sekundę nawet na takim sobie komputerze. Nie mamy tam niby tych nowych tekstur i bajerów z oświetleniem ale nie robią one aż tak kolosalnej różnicy. Miałem okazję zagrać w trzy wersje Darksiders 2. Podstawową wersję na Xboksie 360 i PC a także Deathinitive Edition na PS4. Osobiście wybrałbym wersję komputerową z powodu wspomnianych już fpsów. Jeśli chodzi o grafikę to należy wspomnieć o tym jak fenomenalnie wygląda ta gra. Odnoszę się głównie do komiksowego stylu z jakim stworzone zostało uniwersum Darksiders. Lokacje są bajeczne i pełne żywych kolorów. Co prawda zdarzają się trochę gorsze miejscówki ale ogólny efekt jest bardzo pozytywny. Podobnie jest w przypadku audio. Solidna ścieżka dźwiękowa połączona z dobrym voice actingiem. Na pierwszy plan wychodzi utaj głos Śmierci, który to brzmi po prostu świetnie.

 

Jestem trochę zawiedziony Darksiders 2: Deathinitive Edition. Definitywna wersja gry była okazją do naprawienia gameplayowych wpadek z oryginalnego wydania. Poprawa kwestii złomu jaki zbieramy w trakcie gry a także przyśpieszenie nieszczęsnego konia ( w oryginalnej wersji gry pojawiło się DLC przyśpieszające naszego wierzchowca o odrobinę). Niestety tego nie uczyniono a niektóre kwestie nawet pogorszono. Grając na PS4 miałem więcej problemów z kamerą niż kiedykolwiek wcześniej. Dodatkowo „poprawki” graficzne nie wydają się specjalnie imponujące jeśli prowadzą one do pogorszenia częstotliwości wyświetlania klatek na sekundę. Mimo to wszystko dalej bawiłem się przy tym tytule naprawdę dobrze. Jest to najprawdopodobniej najlepszy „klon Zeldy” jaki PlayStation 4 i Xbox One otrzymają.

 

Jeśli ktoś nigdy wcześniej nie grał w Darksiders 2 i nie gra na PC to wydatek około 100 złotych za Deathinitive Edition nie jest złym pomysłem. Dostajemy bardzo długi i wypchany czym się tylko da klon Zeldy. Pozycja naprawdę warta ogrania mimo tego, że nie jest tak dobra jak część pierwsza. Inne osoby nie mają tutaj jednak czego specjalnie szukać. Minimalna ilość zmian kompletnie nie wpływających na gameplay i trochę lepsza grafika nie są powodem dla którego trzeba kupić jeszcze raz ten tytuł. Osobiście polecam komputerową wersję Darksiders 2. Da się ją wyrwać za grosze a oferuje to samo co edycja na PS4 i Xbox One.

 

 

UPDATE: Darksiders 2: Deathinitive Edition wylądowało także na PC. Posiadacze Darksiders Franchise Pack otrzymali ten tytuł za darmo. Pozostałe osoby muszą za niego zapłacić nawet jeśli posiadają Darksiders 2 wraz ze wszystkimi DLC. Dodatkowo opinie na forum Steam i w recenzjach wskazują, że mamy do czynienia z problematycznym portem. Ja niestety nie będę po raz 4 kupował tej samej gry by sprawdzić jak sytuacja wygląda. Zalecam jednak ostrożność przed zakupem tej wersji gry na komputery.

Danteveli
5 listopada 2015 - 22:17