Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy trochę lata. LootCrate pod tym względem jest bardzo podobny. Nigdy nie wiemy co znajdziemy w środku. Marcowa paczka już odpakowana, więc pora sprawdzić czy znajdziemy w niej więcej zimy czy też więcej lata. Tematem marcowego LootCrate'a jest “versus”. Jest to motyw na tyle rozległy, że można pod niego podpiąć bardzo wiele filmów, komiksów, książek i tak dalej. Pierwszym skojarzeniem są oczywiście najnowsze perypetie Batmana i Supermana, które teraz możemy oglądać na srebrnym ekranie. Pozory jednak mylą.
Ci, którzy chcą zobaczyć jak to wszystko się prezentuje, mogą oglądnąć przygotowany przeze mnie materiał wideo.
W praktycznie każdej paczce znajdujemy koszulkę i nie inaczej jest w tym przypadku. Wzór nawiązuje do serialu Star Trek, a konkretnie do jednego z epizodów - “Mirror, mirror”, w którym załoga statku Enterprise zostaje zastąpiona ich odpowiednikami z innego wymiaru. Na koszulce widać Spocka oraz jego brodatego odpowiednika. Wzór utrzymany jest w konwencji starego plakatu i bardzo ładnie prezentuje się na tle białego materiału.
To nie jest jednak jedyna część odzieży, którą znajdziemy w kwietniowej paczce. Ku mojemu zdziwieniu natknąłem się w niej na czapkę z motywem popularnego dziś serialu Daredevil. Chyba warto zaznaczyć, że to tak naprawdę dwie czapki w jednej, ponieważ możemy ją nosić z dwóch stron. Jedna strona jest bordowa, z dwiema przecinającymi się literami D, które mają symbolizować Diabła Stróża. Druga strona jest ciemnoszara z charakterystyczną czaszką Punishera. Nie wiem czy tego typu czapka jest w moim stylu, jednak prezentuje się całkie nieźle, a do tego oczywiście jest licencjonowana.
Póki co chwalilem, ale teraz przyszedł czas na marudzenie. Jak wspomniałem na początku, oczywistym skojarzeniem z motywem “versus” jest film Batman v Superman: Świt Sprawiedliwości. Niestety, jedynym gadżetem z tym związanym jest dziadowski porfel wykonany z recyklingowanego, utwardzanego papieru. Porfel nadaje się tylko do przechowywania banktnotów oraz kart ponieważ posiada kieszonki na monety. Wkładanie do niego kart jest jednak ryzykowne, bo miejsca do tego przeznaczone są bardzo luźne i karty mogą łatwo wypaść. Gwoździem do trumny tego porfeliku jest jego zapach. Biorąc pod uwagę to, że jest wykonany z przetworzonego materiału, śmierdzi jak tygodniowe zwłoki.
Ostatnim znaczącym elementem marcowego LootCrate'a jest komiks “Harley Quinn”. W ramach LootCrate czasami znajdziemy w paczce pojedyńczy zeszyt komiksu, który pisany jest specjalnie na rzecz tej usługi (tak zwany “one shot”). Tym razem padło na szaloną towarzyszkę Jokera. Za rysunki odpowiada Amanda Conner oraz Chad Hordin, a scenariusz to wspólne dzieło Conner oraz Jimmiego Palmiottiego. Komiks jest króciutki, ale za to sympatyczny, seksowny oraz ładnie narysowany. Naprawdę fajny dodatek do paczki.
Na tym kończy się “mięsko” marcowego LootCrate'a. Oprócz tych gadżetów znajdziemy w środku tradycyjną książeczkę z nerdowskimi ciekawostkami, przypinkę z tematem przewodnim oraz kilka kuponów rabatowych. W książeczce znajdziemy krótkie artykuły o tym co zobaczymy jak otworzymy torebkę Harley Quinn oraz poradnik, dzięki któremu dowiemy się jak pokonać naszego arcywroga. Zdobędziemy również wiedzę na temat przeistoczenia się w złego sobowtóra. Dzięki tym poradom tajemnice życia staną przed nami otworem. Pomijając beznadziejny portfelik, paczkę można uznać za całkiem bogatą. Znalazłem w niej fajną figurkę, koszulkę, czapkę oraz komiks. To wszystko można zaliczyć na plus. Co prawda nic z tej paczki nie dorównuje jakością do figurki Deadpoola z zeszłego miesiąca, ale i tak jest bardzo przyzwoicie.