Na początku warto odpowiedzieć na pytanie: co to jest LootCrate? Idea stojąca za tym pomysłem jest bardzo prosta. Jest to subskrybcja, dzięki której co miesiąc otrzymacie pudełko z nerdowskimi gadżetami. Figurki, książeczki, koszulki oraz te, których nie można podpiąć pod żadną kategorią. W skrócie: jest to coś dla kolekcjonerów. Całość kosztuje ok. 120 złotych miesięcznie razem z przesyłką (taniej, jeżeli zdecydujecie się jednorazowo na dłuższą subskrybcję). Zawartość takiego pudełka to ok. 200 złotych, więc zawsze wychodzicie na plus. Jest jednak jeden haczyk: nie wiecie co znajdziecie w środku. Co prawda zazwyczaj wiadomo jaki jest temat miesiąca, ale zawartość pudełka poznacie dopiero wtedy, kiedy je otworzycie.
Ci, którzy chcą zobaczyć jak to wszystko się prezentuje, mogą oglądnąć przygotowany przeze mnie materiał wideo.
LootCrate jednak to nie jest jedyna usługa tego typu. Oprócz tego istnieją: NerdBlock, ArcadeBlock, HorrorBlock i kilka innych, podobnych usług. Są one przeznaczone dla gadżeciarzy, którzy nie boją się kupować, bądź co bądź, kota w worku. Zazwyczaj jednak jest tak, że każdy znajdzie coś dla siebie. Można też yzrezygnować z usługi w każdej chwili przez anulowanie subskrybcji.
Tyle słowem wstępu. Zacznijmy więc omawianie lutowego LootCrate'a. Jak wyżej wspomniałem, każdego miesiąca w pudełku znajdziemy gadżety odpowiadające tematowi przewodniemu. W lutym tego roku była to “śmierć”. Choć angielskie słowo “dead” o wiele bardziej odzwierciedla to, co znajdziemy w pudełku. Dlaczego? Powód jest prosty i wyszczekany: Deadpool. Tak jest, LootCrate często nawiązuje do tego co dzieje się w świecie komiksowej i filmowej popkultury. W tym przypadku jest podobnie. W lutym bowiem miał swoją premierę długo wyczekiwany film o przygodach Wyszczekanego Najemnika.
Pierwszym co rzuciło mi się w oczy po otwarciu pudełka była ta oto figurka:
Przedstawia ona Deadpoola na tle eksplozji. Za jej powstanie odpowiada firma Quantum Mechanix i trzeba przyznac, że jest to naprawdę porządnie wykonana figurka, która warta jest postawienia na półce czy na biurku. W moim pudełku była wersja z czerwonym kostiumem. Oprócz niej dostępna była ta z wdziankiem X-Force, czyli czarno-białym. Tak czy inaczej, wygląda to pociesznie. Sama figurka zrobiona jest z porządnego plastiku, bogata w szczegóły, ładnie pomalowana, a kolory farby wyraźne. Gadżet zdecydowanie na plus.
Tradycją w LootCrate są koszulki i nie inaczej jest w tym przypadku.
Ponownie motywem przewodnym jest Deadpool. Czerwona koszulka od Fifth Sun ma fajny wzór z komiksowym antybohaterem, zwisającym do góry nogami i krzyczącym “TACOS?!”. Wzór nie jest zwykłym nadrukiem, tak więc nie ma obaw, że szybko się spierze. Przy subskrybcji LootCrate'a można wybrać rozmiar koszulki. Trzeba jednak pamiętać, że jest on zazwyczaj zawyżony (przez to, że usługa przeznaczona jest głównie na rynek amerykański), tak więc rozmiar S zazwyczaj odpowiada naszej Mce.
Kolejny gadżet jest mniejszy... znacznie mniejszy.
Jest to kolekcjonerska figurka postaci z popularnego serialu “Żywe Trupy”. Tym gadżetem zachwycony nie jestem. Wręcz przeciwnie: mogłoby go nie być. Pierwszą rzeczą, którą trzeba zrobić po wyjęciu jej z opakowania to złożenie. Nie mam nic przeciwko takim rozwiązaniom pod warunkiem, że części dobrze do siebie pasują. Niestety w przypadku figurek z tej serii tak nie jest. Części są małe, a elementy trzymające je “do kupy” mało stabilne. Efekt jest taki, że jak figurkę weźmiemy do ręki istnieje duże prawdopodobieństwo, że się rozpadnie. Jakość wykonania też nie zachwyca. Widać, że jest to element budżetowy, zwyczajny zapychacz.
W lutowym pudełku znajdziemy również to:
Tak, to są uszy na sznurku. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak zwyczajny, plastikowy element, którego możemy użyć przy okazji jakiegoś cosplay'u czy przebieranej imprezy. Kiedy jednak ich dotkniemy, a najlepiej powąchamy to okazuje się, że jest to... mydło. Tak, utensylia łazienkowe w kształcie odciętych uszu. Szczerze mówiąc nie wiem co o tym gadżecie myśleć. Z jednej strony pomysł wydaje się zabawny. Z drugiej jednak mycie się odciętymi uszami uważam za lekko niepokojące. Szczególnie, że jakość mydła jest kiepska, na poziomie tego najtańszego, szarego z kiosku. Poza tym strasznie śmierdzi woskiem.
Oprócz tych gadżetów znajdziemy w LootCrate przypinkę symbolizującą temat przewodni miesiąca oraz książeczkę, choć "broszurka" jest bardziej odpowiednim słowem. Zawiera ona różne ciekawostki związane z Deadpoolem oraz serialem Żywe Trupy, z czego chyba najciekawszym jest przepis na tacosy.
W porównaniu do innych pudełek, zawartość lutowego LootCrate'a jest dosyć skromna. Zazwyczaj gadżetów jest ciut więcej, jednak koszulka oraz świetna figurka Deadpoola osładzają co nieco niedosyt.