Od kilku lat z zamiłowaniem nagrywam przeróżne filmy, głównie na potrzeby YouTube, ale i do rodzinnej biblioteki. Nie jestem bardzo majętny, więc zazwyczaj starałem się dopasować sprzęt nagrywający do możliwości finansowych. Przez moje ręce przewijały się głównie telefony z nie najgorszymi aparatami. Tak – uważam że smartfony są wystarczające do nagrywania vlogów, krótkich materiałów. Jak sprawić, żeby nawet filmy z rodzinnego wypadu w góry wyglądały ładnie? Z pomocą przychodzi gimbal – w tym przypadku Zhiyun smooth-q.
Kultowa seria turowych gier strategicznych Jagged Alliance nie radzi sobie w ostatnich latach najlepiej – najnowsza dotąd odsłona cyklu, Flashback z 2014 roku, spotkała się z bardzo silną krytyką. Zbiórka społecznościowa zorganizowana w serwisie Kickstarter ma jednak szansę przywrócić darzoną sporym sentymentem serię do łask. Powrót nie odbyłby się jednak w formie gry komputerowej, a planszowej.
Jeśli publikacja oficjalnego znaczka pocztowego była dla Was za mało epicka, co powiecie na mierzący 66 centymetrów, kosztujący 770 dolarów (blisko 3 tysiące złotych) posąg Geralta z Rivii? Taką atrakcję przygotowuje dla najzagorzalszych fanów Białego Wilka doświadczone, japońskie Prime 1 Studio.
Najnowsza zapowiedź firmy Ubisoft sprawiła, że przez chwilę zwątpiłem w swoją znajomość kalendarza i musiałem upewnić się, że to nie początek kwietnia.
Artbooki to zjawisko bardzo dziwne. Produkt z pogranicza zbędnych, a jednocześnie bardzo ekskluzywnych i będących obiektem pożądania wielu fanów danego filmu czy gry. Mówicie, że nie potrzebujecie artbooków do szczęścia? Mówicie, że nikt ich nie potrzebuje?! Jeśli ich nie potrzebujecie , pakujcie je w paczkę i znajdę im nowy dom. A konkretnie mówię o … moim domu ;).
Deskolotka z Powrotu do przyszłości nie przestaje inspirować pomysłowych wynalazców. Jednym z fanów futurystycznego gadżetu jest niewątpliwie Franky Zapata, projektant słynnego Flyboarda. O ile jednak temu urządzeniu do filmowego hoverboarda daleko, tak jego najnowszej inkarnacji – Flyboard Air – jest już do słynnego środka transportu Marty’ego McFly’a zdecydowanie bliżej.
Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy trochę lata. LootCrate pod tym względem jest bardzo podobny. Nigdy nie wiemy co znajdziemy w środku. Marcowa paczka już odpakowana, więc pora sprawdzić czy znajdziemy w niej więcej zimy czy też więcej lata. Tematem marcowego LootCrate'a jest “versus”. Jest to motyw na tyle rozległy, że można pod niego podpiąć bardzo wiele filmów, komiksów, książek i tak dalej. Pierwszym skojarzeniem są oczywiście najnowsze perypetie Batmana i Supermana, które teraz możemy oglądać na srebrnym ekranie. Pozory jednak mylą.
Ci, którzy chcą zobaczyć jak to wszystko się prezentuje, mogą oglądnąć przygotowany przeze mnie materiał wideo.
Nadszedł wreszcie czas na to, aby mój narzekający charakter skierować w stronę hełmów VR. Ostatnimi czasy przeżywamy istny wysyp wszelkiego rodzaju śmieciowych produktów, milionów reklam, setek filmików promujących te gadżety i zapewniających nas, że to będzie przełom w elektronicznej rozgrywce. Ile razy ja już to słyszałem. Kontrolery ruchu też miały być przełomem, a wyszło jak zawsze. Gracze zdecydowali i tym razem będzie podobnie. W tym artykule postaram się Wam przytoczyć jak największą ilość argumentów za tym, aby nie kupować żadnego VR, gdyż to zwykła strata pieniędzy. Oczywiście są to moje subiektywne spostrzeżenia i jeżeli chcesz zainwestować własne środki to proszę bardzo. Żyjemy (póki co) w wolnym kraju. Moim skromnym zdaniem, lepiej kupić sobie drugą konsolę, lepszego PC'ta albo przeznaczyć na cel charytatywny taką kwotę.
Na początku warto odpowiedzieć na pytanie: co to jest LootCrate? Idea stojąca za tym pomysłem jest bardzo prosta. Jest to subskrybcja, dzięki której co miesiąc otrzymacie pudełko z nerdowskimi gadżetami. Figurki, książeczki, koszulki oraz te, których nie można podpiąć pod żadną kategorią. W skrócie: jest to coś dla kolekcjonerów. Całość kosztuje ok. 120 złotych miesięcznie razem z przesyłką (taniej, jeżeli zdecydujecie się jednorazowo na dłuższą subskrybcję). Zawartość takiego pudełka to ok. 200 złotych, więc zawsze wychodzicie na plus. Jest jednak jeden haczyk: nie wiecie co znajdziecie w środku. Co prawda zazwyczaj wiadomo jaki jest temat miesiąca, ale zawartość pudełka poznacie dopiero wtedy, kiedy je otworzycie.
Ci, którzy chcą zobaczyć jak to wszystko się prezentuje, mogą oglądnąć przygotowany przeze mnie materiał wideo.
Dreszcz oczekiwania ciągnie się w nieskończoność... Każdy kolejny dzień jest torturą, jednak największa przeżył twój portfel, kiedy kilka – kilkanaście dni temu, gdy lekką ręką wydałeś 500 złotych w jednym ze sklepów internetowych… Teraz właśnie nadszedł ten dzień i pełen niepokoju otwierasz, swoją upragnioną EDYCJĘ KOLEKCJONERSKĄ gry. Pal licho DVD z grą! Nic nie kręci bardziej niż stos gadżetów zawartych w pudełku, które i tak jutro odłożysz na półkę, aby zbierały kurz… Liczy się prestiż i szacunek kolegów, nawet jeśli do końca miesiąca będziesz żywił się bułką bananem.