Tower Defense to gatunek gier, który kiedyś wydawał mi się najlepszym sposobem na zabijanie czasu. Wystarczyło ułożyć na mapie stertę wieżyczek, nacisnąć play i bezproblemowo oglądać telewizję w trakcie przechodzenia jakiejś gry. Sytuacja ta uległa zmianie wraz z kolejnymi rewolucyjnymi zmianami w typ wariancie strategii. Produkcje stały się coraz bardziej wymagające a miłośnicy gierek do klikania w trakcie robienia czegoś innego otrzymali clickery. Nie oznacza to jednak, że Tower Defense jest kompletnie martwe. W końcu trafia do nas gierka o wiele mówiącym tytule Hero Defense – Haunted Island. Czy oferuje ona nam coś godnego uwagi?
Hero Defense – Haunted Island to wariacja na temat gier typu Tower Defense. Mamy podstawę tego podgatunku gier strategicznych wymieszaną z odrobiną akcji rodem z produkcji MOBA. Chodzi tutaj o to, że zamiast wieżyczek mamy bohaterów. Sprawia to, że mamy odrobinę więcej akcji. Całość obudowana jest w kampanię prezentująca grupę łowców potworów zmierzających się z siłami ciemności dowodzonymi przez opętanego przez zło ojca jednego z bohaterów. Nie to żeby fabuła miała tu jakieś wielkie znaczenie ale postarano się zacerować nam jakieś podstawowe informacje na temat ważniejszych postaci. Mi tam wielkiej różnicy nie robiło to czy tłukłem potwory spokrewnione z herosami czy też zwykłe brzydale ale może kogoś ruszy historia o tym jak obrońca ludzkości sam stał się jej zagrożeniem.
Haunted Island trzyma się podstawowych zasad gier typu Tower Defense. Mamy kolejne fale wrogów nacierające po określonych ścieżkach do punktu na mapie. Kiedy odpowiednia ilość wrogów dotrze w to miejsce to my przegrywamy. Zapobiegamy temu wystawiając jednostki obronne. Tym co zastępuje działka w tym tytule są bohaterowie. Każdy ma swój konkretny rodzaj ataków, który to jest najbardziej skuteczny przeciwko danemu typowi przeciwników. Wszystko to jest powiązane z kolorami i tak łowca wampirów najlepiej wykańcza czerwone upiory podczas gdy dzieciak przebrany za dynię rozwala pomarańczowe zombiaki. W trakcie przechodzenia kampanii odblokowujemy piątkę postaci, którymi to przyjdzie się nam zmierzyć z siłami ciemności. Naszymi bohaterami możemy poruszać się tak jak w grach RTS. Klikamy na jednostkę po czym na miejsce w które ma przejść. Ataki każdej z postaci mają określony zasięg, który jest uwidoczniony poprzez otaczające ją koło. Nacierają na nas różne typy potworów o specjalnych umiejętnościach takich jak regeneracja zdrowia, szybkie poruszanie się czy przyzywanie nowych bestii. Zazwyczaj na koniec danego poziomu mamy tak bossa ze znacznie dłuższym paskiem życia. Przewagę nad wrogiem mają nam zapewnić specjalne miejsca na mapie na których możemy wybudować kręgi mocy dające naszym jednostkom jakieś bonusy. Może to być szybsze poruszanie się, większy zasięg, przyśpieszanie zdobywania dusz pozwalających ulepszyć postać na czas danej misji albo specjalne stanowiska dla danej postaci wzmacniające jej atak. Poza tym możemy skorzystać z pomocy wieśniaków, którzy są w stanie ubić wszystkie potwory przebywające w danej chwili na ścieżce. Udostępniono nam także kilka czarów takich jak zamrożenie wroga, atak ogniem czy otrucie maszkar.
Rozgrywka jest zdecydowanie szybsza i bardziej chaotyczna niż w przypadku typowych gier Tower Defense. Wynika to z tego, że musimy bez przerwy przestawiać nasze postacie. Nie możemy nawet na chwilę odetchnąć bo naprzeciw wrogów napływających z różnych stron wystawiamy jedynie pięć mobilnych wieżyczek. Jest to całkiem ciekawy pomysł ale osobiście jestem bardziej zwolennikiem budowania systemów obrony a nie nieustannym reagowaniem na działanie przeciwnika. Rozwiazanie tego typu sprawdzało się w Sanctum i Orcs Must Die ale w tamtych grach mieliśmy bezpośrednią kontrolę na postacią plus masę pułapek i wieżyczek. Tutaj nie mamy takiej swobody i jesteśmy zmuszeni do nieustannego żonglowania bardzo ograniczonymi zasobami. Komuś taki sposób rozgrywki może się podobać ale do mnie to po prostu nie trafia. Po części jest to efekt sterowania i kiepskiej pracy kamery.
Pomiędzy misjami przenosimy się do miasteczka, które odbudowujemy. Możemy tam odblokowywać kolejne skille w zamian za punkty zdobywane za levelowanie bohaterów, wymieniać kasę na diamenty a także ulepszać nasze bronie i dodawać im nowych właściwości poprzez system gemów. Mamy więc zastąpienie typowego menu czymś trochę bardziej interesującym wizualnie. Nasza wioska jest także portalem do rozgrywki multiplayer. Niestety w tytuł ten nie gra zbyt wielu graczy Ostatnio do gry dorzucony został jeszcze tryb kooperacji. Wraz ze znajomym mierzymy się z nieskończonymi falami wrogów. Podobnie jak w przypadku trybu współzawodnictwa do gry nie ma zbyt wielu chętnych. No chyba że ktoś chce się bawić w ustawki na forum Steam. Szkoda bo wydaje się, ze twórcy nastawili się na stworzenie całej społeczności wokół rozgrywki wieloosobowej. Jest cały system ligi z sezonami toczonej rozgrywki.
Oprawa graficzna tej produkcji stoi na przyzwoitym poziomie. Styl graficzny Hero Defense przypomina mi Warcraft III a to zawsze jest pozytyw. Lokacje są kolorowe a przeciwnicy mają całkiem fajny design. Miejscówki są pustawe ale ma to sens w przypadku szybkiego Tower Defense.
Hero Defense – Haunted Island jest całkiem ciekawym pomysłem. Drzewka umiejętności, ulepszanie wioski pełniącej rolę bazy wypadowej naszej ekipy nawet sam patent z bohaterami zastępującymi wieżyczki sprawdzają się dość dobrze. Niestety praca kamery i sterowanie zawodzi na całej linii. Dawno nie spotkałem się z gra, która tak cierpi przez niedociągnięcia w tych kwestiach. Cały czas musimy zmieniać pozycję naszych postaci, bez przerwy przełączamy się pomiędzy nimi i wydajemy im kolejne rozkazy. Niestety gra za nami nie nadąża i kamera staje się problemem. Pomijam już kwestię braku wygody przy wydawaniu tych wszystkich komend. Miałem wrażenie, że ja sobie klikałem a postacie i tak robiły co chciały.
Hero Defense – Haunted Island to produkt z całą masą zalet i jedną wadą na tyle poważną, że nie byłem w stanie przy nim wysiedzieć. Jeśli muszę się zmuszać do grania w jakiś tytuł to trudno mi zachęcać innych graczy do przetestowania go. Szkoda bo ta gra miała potencjał być czymś naprawdę fajnym, co przypadłoby do gustu wszystkim miłośnikom Tower Defense.