Gry typu Tower Defense mają najlepsze lata już za sobą. Teraz większość deweloperów rzuciła się na inny trend. Nie oznacza to, ze nie pojawia się już ani jedna gra tego typu. Ja przez przypadek natknąłem się na informacje o Voodolls, czyli tower defense w 3D i dużą ilością akcji. Czy opłacało się sprawdzić ten tytuł?
Jeżeli podczas wakacyjnej przerwy chcecie pograć sobie ze znajomym online, trafiliście na dobrą recenzję. Tym razem przeczytacie o produkcji, która aż prosi się o przeprowadzenie rozgrywki. Posiada lekką, przyjemną fabułę. Miłą dla oka grafikę oraz nieskalaną myślą rzeźnię w mało brutalnym wydaniu. Oto Orcs Must Die! 2, czyli zabawa, którą zapamiętacie na bardzo długo.
Tower Defense to gatunek gier, który kiedyś wydawał mi się najlepszym sposobem na zabijanie czasu. Wystarczyło ułożyć na mapie stertę wieżyczek, nacisnąć play i bezproblemowo oglądać telewizję w trakcie przechodzenia jakiejś gry. Sytuacja ta uległa zmianie wraz z kolejnymi rewolucyjnymi zmianami w typ wariancie strategii. Produkcje stały się coraz bardziej wymagające a miłośnicy gierek do klikania w trakcie robienia czegoś innego otrzymali clickery. Nie oznacza to jednak, że Tower Defense jest kompletnie martwe. W końcu trafia do nas gierka o wiele mówiącym tytule Hero Defense – Haunted Island. Czy oferuje ona nam coś godnego uwagi?
Kingdom Rush, ah Kingdom Rush. Ile czasu spędziłem odpierając ataki hord potworów? Sam nie wiem, ale nie żałuję ani sekundy. Niespecjalnie żałuję nawet tego, że przez ten genialny tower defense musiałem poprawiać egzamin... Po jakimś czasie zrobiłem wszystko co się w grze zrobić dało i poszła ona w zapomnienie. Do czasu gdy światło dzienne ujrzał Kingdom Rush Frontiers! Nowy Kingdom Rush to nowe mapki, nowi przeciwnicy, wieże, aktywne elementy otoczenia i wiele, wiele więcej. Nie zmieniło się tylko jedno: gra wciąga jak bagno.
Tytani przybyli z odległych, ciemnych gwiazd. Kroczyli w pojedynkę lub stadami, zrównując nasze miasta z ziemią. Zalewali kolejne planety i pożerali nasze zasoby. Broniliśmy się zaciekle i bronimy nadal. Wywalimy ich Tytaniczne zady daleko poza nasz Układ Słoneczny, albo nie nazywam się generał Clusterd! Czy to jasne!?
Kiedy spokojna cywilizacja została zaatakowana przez siły ciemności, okazało się, że tylko jeden bohater może stawić im czoło i uratować świat przez inwazją złych mocy. Bohaterem tym jest Paladog – paladyn, pies... O ile się nie mylę, terier szkocki.
O „Paladogu” jest już wpis na Gameplay, ale gra jest tak wciągająca, że zasługuje na powtórne przypomnienie. Tym bardziej, że wspomniana poprzednio wersja jest tak jakby niepełna.
Nie lubię gatunku tower defense z wielu powodów. M.in. dlatego, że zwykle po kilku etapach okazuje się, że twórcom wyczerpały się dobre pomysły na rozgrywkę i ta staje się zwyczajnie nudna. Owszem, schematyczność i powtarzalność to cechy wpisane w tego typu gry, ale można z tych – teoretycznie – wad ukształtować czynnik decydujący o wysokiej gry walności produkcji! Twórcy Kingdom Rush doskonale zdają sobie sprawę z bolączek i zalet gier typu tower defense, dzięki czemu udało im się stworzyć niemal ideał w swojej klasie. Co ciekawe – można w niego zagrać za darmo!
Jednym z najbardziej wymęczonych gatunków wśród gier jest tzw. tower defense. O co biega, z czym to się je, gryzie i połyka – każdy wie, bo to chleb powszedni branży i jeden z najbardziej oczywistych kierunków, obranych przez twórców niezależnych w ostatnich latach. Świeżutki team 11 bit Studios złożony z osób, które mają w swoich cefałkach udokumentowaną pracę przy Teenagent czy Gorky 17 również postanowił wypłynąć na szerokie wody sprawdzonym pomysłem. Miło mi zakomunikować, że to właśnie Polacy spowodowali, iż na widok kolejnego tower defense nie ziewnąłem ani razu. Być może jest to spowodowane poziomem wykonania, a może... odwróconymi zasadami. Tak czy siak Anomaly: Warzone Earth to gra naprawdę dobra i przemyślana.
Dylogia Soulcaster, która zadebiutowała na Xbox Live Independent Games, a od niedawna jest obecna także na PC to bardzo ciekawa mieszanka klasycznego RPG akcji oraz gry typu Tower Defense stylizowana na produkcje z konsol 8 i 16-bitowych*. Co w tym takiego fajnego? Hmm, w zasadzie to chyba wszystko.
Orcs Must Die! i Dungeon Defenders to dwie gry akcji tower defense, które zadebiutowały w październiku na pecetach oraz konsolach. Na pierwszy rzut oka produkcje dwóch niezależnych deweloperów, Robot Entertainment i Trendy Entertainment, są bardzo podobne. W tym pojedynku porównuję obie gry, aby sprawdzić, która z nich jest lepsza.