Recenzja Mobius Final Fantasy - Danteveli - 14 sierpnia 2016

Recenzja Mobius Final Fantasy

Danteveli ocenia: Mobius Final Fantasy
80

Ofensywa Final Fantasy wydaje się nie mieć końca. Juz za kilka tygodni będziemy mogli zagrać w tworzone od wieków Final Fantasy XV. Na horyzoncie także kolejne spin-offy tej serii, jakieś seriale anime i filmy promujące markę powstała na NESie. FF mania trwa także na telefonach komórkowych bo otrzymaliśmy kolejną grę z cyklu stworzoną pod przenośne urządzenia. Mobius Final Fantasy ma być przeniesieniem wrażeń z konsolowej gry nowej generacji na mały ekran. Czy jest to tylko hasło reklamowe czy też w końcu doczekaliśmy się Final Fantasy z prawdziwego zdarzenia?

 

Gra ma jakaś tam fabułę. Tylko tyle jestem w stanie napisać bez zaglądania w swoje notatki. To chyba najlepiej oddaje jakiej klasy fabuły możemy spodziewać się w tym tytule. Mobius zaczyna się od przedstawienia nam bezimiennego bohatera cierpiącego na amnezję. Budzimy się w jakimś dziwnym świecie i słyszymy o proroctwie na temat wojownika światła. Ten bohater (którym prawdopodobnie jesteśmy) ma zgładzić ciemność zagrażającą całemu istnieniu. Po drodze do naszego przeznaczenia spotykamy bandę pomocnych nam postaci w tym moogla (pocieszne charakterystyczne dla Final Fantasy przypominające pluszowe misie z czerwoną kulką na głowie). Więcej na temat fabuły nie jestem w stanie powiedzieć bo gra nie została jeszcze w pełni zlokalizowana. Na dzień dzisiejszy mamy dostęp jedynie do początkowych rozdziałów przygody naszego bezimiennego herosa. Nie ma to jednak większego znaczenia bo opowiadana historia nie jest tym co przyciąga nas do gry. Zwłaszcza w sytuacji, gdy w grze pojawiają się rożne tematyczne eventy i inne podobne akcje. Obecnie rozpoczyna się dodatkowa mini kampania o ataku ufoludków na świat gry. Zakładam, ze nie ma to zbyt wiele wspólnego z głównym wątkiem.

 

Mobius Final Fantasy wyróżnia się swoim dość nietypowym systemem, który jest podstawią rozgrywki. Gra podobnie jak wszystkie inne mobilne Final Fantasy jest po prostu ciągiem walk. 99% rozgrywki to przesuwanie się z jednego punktu na mapie do drugiego po to by stoczyć serię pojedynków z potworami. Od czasu do czasu mamy jeszcze polowania na większe kreatury i poszukiwanie skarbów ale w gruncie rzeczy prowadzają się one do tego samego co zwykłe przechodzenie gry.

Nasza postać posiada specjalną umiejętność zmieniania klasy i na początku gry zaczynamy z wojownikiem, magiem i łotrzykiem. Możemy odblokować ich mocniejsze wersje ale także uzyskać dostęp do innych klas. Klasy nie pełnią typowej dla Final Fantasy roli bo w grze występują jeszcze karty. Konkretna klasa pozwala nam na skuteczne używanie kart danego typu plus korzystanie z danych żywiołów. Każda z nich pozwala na używanie kart 3 z 4 dostępnych obecnie żywiołów. Przed walkami musimy więc ustawić naszą talię z 4 kartami, które zabierzemy do walki. Karty odpowiadają za specjalne ataki jakich będziemy mogli użyć podczas zwalczania potworów a także dają nam różne bonusy. Przykładowo Yuna z Final Fantasy X daje nam moc leczenia się, której to skuteczność wzrasta wraz z levelowaniem naszej karty (poprzez używanie albo „karmienie” jej innymi kartami).

Zastosowano tutaj interesujący system bo podczas walk możemy aktywować daną kartę tylko wtedy jeśli mamy wystarczą ilość punktów danego typu. Punkty zdobywamy poprzez zwykłe ataki i są one nam przyznawane losowo. Przykładowo by dodać naszej broni właściwości ognia na jeden atak będziemy potrzebowali odpowiedniej karty i 4 punktów ognistej energii. Ataki specjalne musimy wykonywać głównie ze względu na to, że nasi przeciwnicy maja przypisany do siebie dany żywioł i posiadają osłony, które niszczone są skutecznie jedynie poprzez ataki przeciwnych im energii. Ogniste bestie atakowane lodowymi specjałami padać będą znacznie szybciej niż przy próbie ubicia ich w tradycyjny sposób. Same starcia odbywają się w trybie turowym z tą różnicą, że możemy wykonać kilka akcji podczas naszej kolejki. Poza samym atakowaniem możemy tez korzystać z dodatkowym umiejętności dawanych nam przez karty. W ten sposób możemy aktywować ochronę przed danym żywiołem albo inne fukncje przypisane do naszej talii.

 

Tłumaczenie tego może brzmieć trochę chaotycznie. Sama gra ma problemy z sensownym sposobem przedstawienia nam wszystkich mechanizmów. Jednak po jakichś 30 minutach rozgrywki załapiemy wszystkie sekrety tego tytułu. Gameplay należy raczej do prostych ale wciągających przez połączenie taktyki z odrobiną szczęścia.

 

 

Największym atutem Mobius Final Fantasy jest bez wątpienia oprawa graficzna. Nie będzie przesadą jeśli napisze, że jest to jedna z najlepiej wyglądających gier jakie pojawiły się na telefonach komórkowych. Oczywiście chodzi tutaj raczej o to, że Mobius wizualnie przypomina coś co mogłoby pojawić się na konsolach. Mamy grafikę w 3D, gdzieś na poziomie Final Fantasy X z ładnie animowanymi walkami i całkiem niezłymi lokacjami. Produkcja wygląda jak Final Fantasy nowszej generacji w przeciwieństwie do poprzednich produkcji bazujących na stylistyce SNESa. Przy maksymalnych ustawieniach graficznych i podczas korzystania z tabletu muszę przyznać, że wszystko prezentuje się pierwsza klasa.

 

 

Jeśli chodzi o kwestię stopnia wnerwienia gracza przez to, że gra operuje w formule free to play to Mobius Final Fantasy znajduje się na przyzwoitym poziomie. Mamy co prawda pasek regenerującej się energii i system powoli przyznawanych nam kryształów. Jednak na dzień dzisiejszy nachalne próby wyciągnięcia z nas kasy praktycznie nie istnieją. Osoba wydająca kasę będzie miała przewagę nad grającymi bez wydania grosza ale prawie wszystko da się zdobyć przez poświęcenie tej produkcji czasu. W obecnej chwili sposobem na zarobienie wydaje się w głównej mierze obecność w grze dodatkowych kostiumów dla towarzyszącej nam wróżki. Jest tak głównie dlatego, że część ze strojów dostępna jest wyłącznie przez określony czas, więc zdobycie ich wszystkich ciężką pracą może okazać się niemożliwe. Oczywiście cała sytuacja może w przyszłości ulec pewnej zmianie. Podobnie jak w przypadku Evolve po przejściu na model free to play jesteśmy zalewani masą bonusowych przedmiotów sprawiających, że mikropłatności są w Mobius niepotrzebne. Kiedyś zapewne darmowe przedmioty przestaną być oferowane w takich ilościach i rozpocznie się wtedy grind po kolejne karty.

 

Nie wiem dlaczego ale tytuł ten wciągnął mnie na ładny kawałek czasu. Trudno mi do końca powiedzieć dlaczego padło akurat na tą grę. Jakbym miał obstawiać to chodzi głównie o odrobinę taktyki jaka wymagana jest w starciach z przecinkami. Swoje robi na pewno też cotygodniowy ranking i porównywanie tego jak dobrze idzie nam walka z przeciwnikami. Nie mogę też zapomnieć o fakcie tego, że mamy masę levelowania, naszej postaci, poszczególnych klas i kart co sprawia, że praktycznie co walkę czynimy jakieś postępy w grze. To z kolei zachęca do tego by przeć dalej i pokonywać kolejnych przeciwników. Schemat ten sprawdza się tutaj równie dobrze jak w moim ulubionym Final Fantasy Record Keeper.

 

 

Mobius Final Fantasy zapowiadane było jako 'prawdziwa” odsłona serii stworzona pod urządzania mobilne. Trudno powiedzieć co to miało oznaczać. Czy chodziło o ładnie wyglądająca wydmuszkę w stylu Final Fantasy XII czy też twórcy mieli na myśli epicką przygodę z rozbudowanym systemem RPG. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Wiem jedynie, że Mobius to kolejna całkiem udana wariacja na temat telefonowych gierek RPG. Bawiłem się przy tym tytule całkiem dobrze i wydaje się, że ma on szanse na bycie świetnym tytułem na komórki. Nie przekona on do siebie części fanów. Zwłaszcza tych którym zależy na fabule, która na dzień dzisiejszy jest praktycznie nieobecna w tym Fnal Fantasy. Polecam sprawdzić tą gierkę każdemu kto ma ochotę na ładnie wyglądającą taktyczną produkcje z elementami karcianki. W końcu nawet jeśli tytuł ten nam nie podejdzie do gustu to stracimy jedynie kilkaset mega miejsca na telefonie. Miejsca które odzyskamy gdy tylko skasujemy tą produkcję. Innymi słowy warto dać tej grze szansę.  

Danteveli
14 sierpnia 2016 - 09:11