3 lutego na Steam trafiło Pro Evolution Soccer 2016 myClub, czyli darmowe wydanie najnowszej odsłony gier piłkarskich od Konami. Co oferuje ta wersja? Dlaczego warto ją sprawdzić? Jak plasuje się na tle podobnych trybów wydawanych przez swojego największego rywala, czyli Electronic Arts?
Wszyscy fani Batmana zaznaczyli sobie w kalendarzu 23 czerwca. Zapewne podobnie było z osobami po prostu czekającymi na dobre gry, które zaczęły lubić Batmana dopiero po wyjściu Arkham Asylum, a z komiksami do tej pory mieli niewiele wspólnego. Oczekiwania wobec Rocksteady były duże, wielu spodziewało się, że ich nowa produkcja dołączy do wyścigu o tytuł gry roku goniąc m.in. będącego od przeszło miesiąca na rynku Wiedźmina 3, który też nie oparł się "problemom" (downgrade, rasizm, mizoginia itd.). Premierowe recenzje potwierdziły aspiracje Rocksteady. Oceny były wysokie, trafiały się nawet dychy np. od ukochanego przez Polaków Polygonu czy Videogamera. Z rodzimych mediów branżowych Gacek największe wrażenie zrobił na Mateuszu Wawrzyniaku z gram.pl, który wycenił go na 9,5. Okazało się jednak, że nie bez powodu do recenzentów dostarczone zostały wyłącznie wersje konsolowe. Optymalizacja Rycerza Arkham na komputery osobiste to jest jakaś tragedia. Porównywalna do tego co w poprzednim roku zrobiło Assassin's Creed Unity. Jedyna różnica jest taka, że gra od Ubisoftu miewała problemy również na konsolach, gdzie Batman daje radę. Z drugiej strony, komputery, na których Unity działało znośnie nie są w stanie płynnie odtwarzać gry Rocksteady. Jaka w tym "zasługa" samego studia, które do tej pory nigdy nie zaliczyło takiej wpadki? Jakie stwarza to szanse dla społeczności i co może się dzięki tej akcji zmienić w branży biorąc pod uwagę niedawno wprowadzone zwroty na Steamie? Pospekulujmy.
Gra gliwickiego Destructive Creations rozpętała niemałą burzę na rynku jeszcze długo przed premierą. Czy wpłynie to jakoś na grę? Myślę, że autorzy nie mają nic przeciwko darmowej reklamie dla samego tytułu ale i studia. Czy argumenty moralizatorów mają jakiś sens? Część z nich pewnie jakiś sens ma, ale większość jest przegnita hipokryzją i przeświadczeniem, że gry powinny aspirować do miana sztuki, nieść za sobą jakieś wartości kulturowe lub moralne, co samo w sobie jest bzdurne.
1szego maja gra wcześniej znana jako projekt Ukulele, czyli Yooka-Laylee od Playtonic Games (członkowie byłego Rare), trafiła na kickstartera. Można było się zastanawiać co się stanie. Sukces? Klęska? Kickstarter zna wiele różnych historii, również wielkich upadków. Nie było tak w tym przypadku. Autorzy zorganizowali zbiórkę w celu zdobycia pieniędzy na dokończenie produkcji, nie stworzenie jej od podstaw. Celem podstawowym było 175 000 funtów. Playtonic Games osiągnęło ten limit po 40 minutach. Obecnie, wieczorem 4 maja na koncie projektu jest przeszło 1 320 000 funtów.
Zanim zacznę wylewać pomyje na NBA 2K15 chciałbym wyjaśnić kilka rzeczy. Przede wszystkim to nie jest zła gra. Tak jak złymi grami nie były nowe Thief, Tomb Raider czy Hitman: Rozgrzeszenie. Z każdą z nich jednak coś było nie tak. Miała poprzedników.
Wyobraźcie sobie, że dzisiaj rozdajecie growe złote maliny? Do kogo trafia główna nagroda podsumowująca całokształt pracy w roku 2014?
Nie Ubisoft, nie EA
Nie da się ukryć, że Elektronicy czy Ubi nie popisali się w poprzednim roku. Ja wybieram jednak 2K Sports wraz ze studiem Visual Concepts z powodu tego co zrobili z najnowszą serią traktującą o najlepszej lidze świata (niektórzy dodają przymiotnik koszykarskiej) czyli NBA 2K15. Aby dobrze pokazać dlaczego tą jedną odsłoną zburzyli zaufanie zbudowane przez kilka odsłon poprzednich muszę cofnąć się w czasie. Nie uważam się za kogoś znającego się bardzo dobrze na serii NBA 2K, jednak od edycji na sezon 2010 gram co roku. Wcześniej jako fan NBA grałem w niektóre starsze gry, w których swoją wizję ligi prezentowało EA Canada.