Niespecjalnie przemawia do mnie seria Angry Birds. Jest niezłym zabijaczem czasu, ale nie powiem, żebym w każdej wolnej chwili wyciągał telefon, żeby główkować nad sposobem zburzenia kolejnej budowli. Moim zdaniem w owej grze zbyt dużo zależy od łutu szczęścia. Przejście pierwszej części gry zajęło mi prawie dwa miesiące, a w kolejce czekają jeszcze Angry Birds Seasons i Angry Birds Rio. Eeeeh... Na szczęście powiewem świeżości uraczyła mnie inna prosta gra przeznaczona na smartfony - Cut the Rope.