Gdy 2K Games zaanonsowało na Twitterze, że będzie się coś działo z marką BioShock, spodziewałem się dwóch opcji – remake’u w full HD na konsolach nowej generacji lub jakiegoś spin-offa na urządzeniach mobilnych. Okazało się, że nie miałem racji, a wydawca chce możliwie jak najwierniej przenieść pierwszą odsłonę serii na urządzenia pracujące pod systemem iOS. Co ciekawe, nie jest to pierwsza mobilna wersja tej gry wydana z takim założeniem. Niemniej jednak, jako wielki fan mam mieszane uczucia.
Serię BioShock uwielbiam, ze zdecydowanym wskazaniem na Infinite. Jednocześnie mam bardzo dużą dozę tolerancji i zaufania dla wydawcy. Dlatego po informacji o porzuceniu przez Kena Levine’a swojego studia i przede wszystkim marki BioShock, uznałem, że znajdą się ludzie, którzy będą godnie kontynuować jego dzieło. Znając branżowe realia, zapewne nieprędko jednak dowiemy się, że nowa odsłona serii powstaje. Zagrałbym natomiast chętnie w remake’i full HD pierwszych trzech odsłon, na konsolach nowej generacji. Zamiast tego, ktoś wpadł jednak na pomysł wydania ‘jedynki’ na iPhone’ach i iPadach. Dlaczego? Bo rynek mobilny to wciąż żyła złota.
BioShock na iOS działać będzie jedynie na iPadzie Air, iPadzie Mini 2, iPadzie 4, iPhonie 5S, iPhonie 5C i iPhonie 5. Jako posiadacz iPhone’a 4S, którego właśnie porzuciłem na rzecz Samsunga Galaxy S4, nie zagram. Można się jednak spodziewać, że gra ukaże się z opóźnieniem na topowych urządzeniach z Androidem. Tak było w zeszłym roku z mobilną wersją XCOM: Enemy Unknown, chociaż wydawca też się wówczas zarzekał, że nie ma konkretnych rzeczy do ogłoszenia w sprawie platformy, której maskotką jest zielony robot. O, to że będę mógł w to zagrać, jestem więc raczej spokojny. Pytanie tylko, czy chcę.
Chociaż na smartfony i tablety wychodzą nie tylko ‘popierdółki’, ale także bardziej zaawansowane i rozbudowane produkcje, nie przepadam za taką formą mobilnego grania. Najpierw myślałem, że to wina starego telefonu z Androidem (mało gier) ale po przesiadce na iPhone’a odkryłem, że dotykowy ekran jest po prostu męczący. Gdy chcę w coś bardziej intensywnie pograć na wyjazdach biorę ze sobą 3DSa lub Vitę, a w komunikacji miejskiej wolę coś poczytać (zazwyczaj na ekranie smartfona) lub po prostu posłuchać muzyki. Jeśli w coś gram, to raczej w turówki lub gry tekstowe – trzeba przyznać, że świetnie sprawdzała się w tym względzie trylogia Ace Attorney na iOS.
BioShock to strzelanka, więc nawet przy ogarnięciu możliwie najbardziej ergonomicznego sterowania, będzie nadal produkcją dość uciążliwą. Dużo bardziej wolałbym, by 2K Games przypomniało sobie o zapowiedzi gry z serii na Vitę. Niestety wiadomo już, że projekt został całkowicie pogrzebany, a szkoda, bo grałbym. Zagrałbym nawet na konsolce Sony w to, co zamierzają wydać na iOS. Niestety nikt nie wpadnie na taki pomysł, pomimo że sama platforma ma bardzo ‘smartfonową’ architekturę i zrobienie portu nie byłoby zapewne zbyt trudne.
Co ciekawe, gra nie będzie pierwszą mobilną produkcją spod znaku BioShock. Niegdyś, w okresie wydawania bardziej szumnych tytułów, na rynku pojawiały się mobilne gry Java, będące najczęściej jedynie namiastką i żerowaniem na licencji. Taka pozycja pojawiła się także po premierze BioShocka. Dużo bardziej interesująca jest jednak gra w Javie 3D, która dostępna była tylko w Stanach Zjednoczonych. Jej zwiastun możecie zobaczyć poniżej. Jak na tamte czasy, grafika robiła spore wrażenie, a twórcom udało się ponoć bardzo zgrabnie przenieść na mobilne realia trzy pierwszy etapy oryginalnego BioShocka. Niestety, gra nie doczekała się kolejnych epizodów. Nie ma też raczej szans na to, by w nią w Europie zagrać, nawet na jakichkolwiek emulatorach. Wspomniałem więc o tym głównie w ramach ciekawostki.
Jeśli mój SGS4 dostąpi zaszczytu kompatybilności z mobilną konwersją BioShocka, na pewno w nią zagram. Być może będę się cieszyć, że noszę w kieszeni pierwszą odsłonę swojej ukochanej serii. Niemniej jednak dużo bardziej ucieszyłbym się z czegoś innego i mam wrażenie, że Wy również myślicie podobnie…