Dziś światło dzienne ujrzało Pokemon GO, na razie w Australii i Nowej Zelandii. To co interesuje nas najbardziej w darmowych tytułach to to, czy rzeczywiście są tak darmowe. A więc przyjrzyjmy się mikropłatnościom, o których infomacje dostarczyli nam pierwsi gracze.
Zaczynamy grę z 50 sztukami Pokeball i 2 sztukami Kadzideł. Kadzidła służą do przyciągania zainteresowania Pokemonów, sprawią, że pojawi się ich więcej. Nie należy się martwić ilością tych przedmiotów, bo zupełnie za darmo z każdym poziomem doświadczenia otrzymamy kolejne za darmo. Więc po co płacić? Pewnie po to, żeby być jeszcze lepiej wyposażonym i łatwiej zebrać je wszystkie. Poza realną walutą, o której napiszę za moment, w grze posługujemy się złotem. A tego na początek nie mamy ani trochę. Zero. Null. Niewykluczone, że będziemy je otrzymywać za wykonywanie zadań w ramach nagrody, ale o tym dopiero się dowiemy na dniach.
A oto sklep, w którym walutą jest wirtualne złoto.
Tutaj natomiast przedmioty za realną walutę. Weźmy jednak pod uwagę to, że mogą to być dolary australijskie (AUD). Zobaczymy jeszcze jak to będzie w Polsce. Tak czy owak wygląda na to, że czas w grze można spędzić przyjemnie i bez zakupów.