Wspominałem o tm wiele razy, ale zastanawiam jak to się dzieje, że niektóre serie potrafią przetrwać lata i zasypują nas nowymi odsłonami podczas gdy inne giną. Wiem, że za wszystkim stoją pieniądze, ale i tak zastanawia mnie jak to jest, że moje ulubione marki już nie istnieją, a takie niepozorne Neptunia ma się bardzo dobrze. Nie żebym źle życzył temu cyklowi, ale mnie to ciekawi. Zwłaszcza, ze ostatnio miałem okazje pograć w Neptunia: Sisters VS Sisters
Mary Skelter to dosyć nietypowa seria. Nie często zdarza się, że wraz z sequelem ktoś za darmo dołącza pierwszą część gry. Tak jednak było w przypadku Mary Skelter 2, dzięki czemu posiadacze Nintendo Switch mogli zapoznać się bliżej z tą japońską grą role playing. Teraz nadszedł koniec trylogii. Co prawda Mary Skelter: Finale nie zawiera w sobie dwóch poprzednich gier, ale i tak postanowiłem sprawdzić ten tytuł. Czy było warto poznać zakończenie tej serii?
Idea Factory to trochę niedoceniony deweloper i wydawca. Japońska korporacja nieustannie dostarcza nam niszowych gier JRPG. Ich projekty nie są może wielkimi hitami, ale posiadają grono oddanych fanów. Co najważniejsze pośród ich gier można trafić na perełki i naprawdę interesujące tytuły. Najlepszym przykładem na to było Death end re;Quest, czyli meta JRPG o byciu wewnątrz gry i wykorzystywaniu bugów i glitchy, by pokonywać wrogów. Czy Death end re;Quest 2 okaże się równie ciekawym tytułem?
Zastanawiam się czy jest dla mnie nadzieja? Nie jarają mnie gierki którymi podnieca się jakieś 90% graczy. Widzę nowe GTA i ziewam. Na myśl o The Last of Us chce mi się spać, a przy Cyberpunk 2077 zamykam oczy. Może po prostu jestem niewyspany? Najgorsze jest to, że nie jestem nawet hipsterem/ Na serio ciągnie mnie japońskich gierek takich jak Arc of Alchemist. Czy to znaczy, że ta niszowa gerka jest lepsza od wyżej wymienionych produkcji? Nie.
Wielu graczy zagrywa się każdego dnia w tytuły MMO. Olbrzymie światy, pełne niezwykłych przygód wciągają ludzi na długie godziny. Ciekawe co by się stało gdyby powstała gra, która pozwala na życie w niej? Nie musimy się przejmować potrzebami fizjologicznymi, prawdziwym życiem czy rodziną, spędzamy cały czas w produkcji MMO. Death end re;Quest podejmuje właśnie taki temat i pokazuje, że wydostanie się z tego typu gierki może być nie lada wyzwaniem.
Ostatnio narzekałem, że żyjemy w najgorszych możliwych czasach. Jesteśmy krok od katastrofy, stoimy nad przepaścią i tak dalej. Niebezpieczne wizje zagłady oddaliły się jednak tak samo szybko jak wiara naszych ojców. Wszystko to za sprawą stwierdzenia, że przecież mogło być gorzej. Ludzkość mogłaby być w jeszcze gorszym stanie. Nowe bardziej pozytywne myśli zawdzięczam Dark Rose Valkyrie. Czy oznacza to, że trafiłem na wspaniałą grę, która poprawiła moje zdanie o świecie?
Zazwyczaj pod koniec żywota danej konsoli dostajemy w ramach pocieszenia kilka interesujących tytułów. Są to bardzo często gry, gdzie ktoś decyduje się na odrobinę eksperymentacji. Czasem prowadzi to do innowacji w gatunku. Innym razem dany patent okazuje się niewypałem. Ważne jednak że twórcy decydują się na zrobienie czegoś innego. Z tego powodu Trillion: God of Destruction ma u mnie plusa już na starcie. Ciekawe czy będzie to jedyny pozytywny element tej produkcji?
PlayStation Vita to system, który jest definicją żywego trupa. Konsolka została zabita przez Sony już jakiś czas temu. Od czasu do czasu możemy jednak zaobserwować jakieś spazmy i życie pozagrobowe sprzętu o niefortunnej nazwie. Dlatego też tegoroczna premiera dziwacznego spin-offu serii gier JRPG ze słowem zombie w tytule idealnie obrazowała stan przenośnego PlayStation. Teraz jednak MegaTagmension Blanc + Neptune vs Zombies ląduje na komputerach osobistych. Czy oznacza to, że musimy potraktować ten tytuł z powagą należną „prawdziwym” grom na „prawdziwe” maszyny dla graczy?