Aktorska adaptacja Ghost in the Shell wreszcie trafiła do kin. Niestety, debiut najnowszego filmu Ruperta Sandersa (Królewna Śnieżka i Łowca) trudno zaliczyć do udanych. Ekranizacja słynnej mangi i anime autorstwa Masamune Shirow, ze Scarlett Johansson w roli major Motoko Kusanagi, spotkała się z chłodnym przyjęciem krytyków oraz fanów oryginału, i w efekcie musiała się zadowolić 59 milionami dolarów przychodu w weekend otwarcia (ledwie 19 mln w USA).
Na start tekstu zwierzę się z czegoś: z całego uniwersum Ghost in the Shell znam tylko anime Mamoru Oshiego i darzę je zasłużonym szacunkiem, ale nigdy nie urosła ona w moich oczach do statusu arcydzieła. Z tego też powodu do aktorskiej ekranizacji historii pani Major podchodziłem z emocjami na poziomie temperatury pokojowej. I chyba się opłaciło, bo - cytując kolegę - całkiem fajny ten Ghost in the Shell.
Najważniejsza rzecz, jaką trzeba wiedzieć o filmie Ruperta Sandersa, jest taka: to jest bardzo ładnie nakręcony obraz cieszący oko różnymi wizualnymi sztuczkami, do poziomu których nie dorasta fabuła i sposób jej prezentacji. Na szczęście gotowe dzieło nie jest aż tak głupie, jak można się domyślać na podstawie zwiastunów.
Pojutrze w polskich kinach zadebiutuje długo oczekiwana, aktorska adaptacja kultowej mangi Ghost in the Shell. Film w reżyserii Ruperta Sandersa (Królewna Śnieżka i Łowca), ze Scarlett Johansson w roli głównej, mieli już okazję obejrzeć krytycy i wielu z nich nie było w pełni zadowolonych z efektu końcowego.
Firmy Paramount Pictures i DreamWorks Pictures poinformowały, że prace nad aktorską adaptacją kultowej mangi Ghost in the Shell – najważniejszego dzieła w dorobku japońskiego mangaki, Masamune Shirow – idą pełną parą. Co ciekawe, obraz kręcony jest w Wellington, stolicy Nowej Zelandii. W filmie Ruperta Sandersa (Królewna Śnieżka i Łowca), którego amerykańska premiera zaplanowana została na 31 marca 2017 roku, zobaczymy m.in. Scarlett Johansson – aktorka wcieli się w rolę głównej bohaterki, Motoko Kusanagi.