Soma i horror casualizacji
Słów parę na temat Somy od Frictional Games i drogi którą ta gra wybrała.
Nowa fala niezależnego wirtualnego horroru bardzo mnie przekonuje. Wszystkie Amnesie, Outlasty, Slendery łechcą odpowiedni obszar mózgu, a spędzenie kilku godzin w ciemnym pokoju z słuchawkami na uszach w każdym takim przypadku było atrakcyjne. SOMA od samego początku wydawała mi się bardzo ciekawym projektem, który horror ożeni z interesującą otoczką fabularną i nietypowym miejscem akcji. Gdy okazało się, że gra jest tak dobra, jak to sobie wyobrażałem, radości, śpiewom i tańcowaniu nie było końca. Zapraszam na recenzję. Uwaga, możliwe lekkie spoilery.
Amnesia była grą inspirowaną twórczością Howarda Philipha Lovecrafta. SOMA idzie w kompletnie innym kierunku co potwierdzone jest przez otwierający grę cytat Philipa K. Dicka. Mamy do czynienia z grą w stylu Science- Fiction której akcja dzieje się w XXII wieku.
Wcielamy się w młodego mężczyznę imieniem Simon. Nasz bohater z nieznanych sobie przyczyn trafia na jak to się wydaje opuszczoną stację badawczą. My wraz Simonem odkrywamy dlaczego znalazł się on w tym miejscu a także co stało się z podwodnym kompleksem Pathos-2.
Staram się przedstawić historię w jak najbardziej lakoniczny sposób. Wszystko to dlatego, że już początek gry serwuje nam niespodziewane sceny. Spoilowanie ich odebrałoby wiele radości z poznawania tego tytułu. Po pierwszych 20 minutach gry miałem pewne spekulacje dotyczące tego jak będzie wyglądała fabuła produkcji Frictional Games. Na szczęście moje domysły bardzo szybko wyleciały do kosza i zostałem wciągnięty w wir wydarzeń zaprezentowanych w grze.
Co to za dziwna maszyna? No, ta świńska – wprost z moich snów.
Tak mniej więcej zaczynać się ma Amnesia: A Machine for Pigs – nie-kontynuacja znakomitego The Dark Descent z roku 2010. Gra kupiła sobie serca nie tylko zagorzałych fanów horrorów, ale także zwykłych zjadaczy chleba – takich jak ja. Zabawa w chowanego ze śmiertelnie niebezpiecznymi potworami nie brzmi może jakoś zachęcająco, niemniej jednak pierwsza Amnesia już na zawsze zapisała się w historii tego gatunku. Czy druga część przebije pierwowzór?