Pięć lat temu, po bardzo długich bojach produkcyjnych pojawił się Alan Wake. Dokładnie to pojawił się w wersji na Xboxa 360, gdzie moje pierwsze zderzenie z grą onieśmieliło mnie. Byłem oczarowany klimatem, oprawą, strzelaniem.
Jestem ogromnym fanem twórczości Sama Lake'a – uważam, że Max Payne 2 to jedna z najlepiej napisanych gier, która kompletnie nie potrzebowała kontynuacji. Produkcja prawie idealna, która połączyła świetną grę akcji z fantastycznym scenariuszem noire. Każdy w takiej sytuacji oczekiwałby następcy – którym nie miał być kolejny Max, ale Alan Wake. Tylko, że Alan Wake jedynie mi się podobał.
Nazywam się Alan Wake. Jestem pisarzem. Moje słowa mają wielką moc. Wiem, że wielu pisarzy tak uważa, ale w moim przypadku jest to niestety prawda. To, co napiszę, staje się rzeczywistością. Jako autor powieści mrocznych i wypełnionych niebezpieczeństwami wolałbym, aby było inaczej. Czająca się tuż za cienką warstwą rzeczywistości Ciemność (przez duże "c") przecieka do naszego świata i niełatwo jest ją wygonić z powrotem... Dobrze, że mam w tym zakresie nieco do powiedzenia.
Kulturze towarzyszy od zarania dziejów inspirując artystów. Jest jednym z najstarszych i najpopularniejszych tematów podejmowanych przez literaturę i sztukę. Pojawia się na deskach teatru. Rządzi na srebrnym ekranie. Dominuje w tekstach piosenek. Jak radzą z nią sobie twórcy obecnie najprężniej rozwijającej się gałęzi branży rozrywkowej?
Zapraszam na drugi odcinek kofeinowego programu informacyjno-monologowego. W NEWSACHprzyKAWIE komentuję takie wydarzenia jak premiera konsoli PlayStation Vita (w nawiązaniu do tekstu Keii), plany Lorda Britisha odnośnie powrotu do Ultimy Online 2, zapowiedź pecetowej edycji Alan Wake, czy ujawnienie ostatniej klasy postaci z Guild Wars 2.