W minioną niedzielę miało miejsce bezprecedensowe wydarzenie, w Seulu na stadionie piłkarskim rozegrano tegoroczny finał rozgrywek League of Legends. Może sam finał nie zainteresuje nikogo kto nie interesuje się e-sportową sceną związaną z lolem, ale fakt, że transmisję z finału pokazała polska telewizja zasługuje już na uwagę, bo to pierwsze wydarzenie e-sportowe, do którego ktoś w naszym kraju podszedł poważnie. Pierwszy krok "w naszą stronę" może był dość ostrożny i chwiejny, ale najważniejsze jest to, że wreszcie ktoś zdecydował go zrobić.
Mimo, że narzekających na obecny poziom telewizji wciąż przybywa, to media wydają się tym niewzruszone, wciskając oglądającym coraz większy chłam. Co ma w takiej sytuacji zrobić przeciętny Kowalski?
Scena 1. On - właściciel dużego przedsiębiorstwa. Ona - nowoczesna pani domu. Małżeństwo po czterdziestce z dwójką dzieci w tle. On - koszula w kratę, duży brzuch, wąs i okulary. Pobudka o świcie, czarna kawa i kolacja późnym wieczorem. Ona - długie blond włosy, drogie perłumy, markowe ubrania. Do tego obowiązkowo siłownia i fitness, a popołudniu lunch z koleżankami i pokaz mody.
„Prison Break”, lub jak ktoś woli nieudolne polskie tłumaczenie „Skazany na śmierć”, jest jednym z moich ulubionych seriali. Uwielbiam klimaty więzienia, więc zapowiedzi tego tytułu na Polsacie przyprawiły mnie o dreszcze. Wtedy byłem jeszcze młody i głupi, teraz natomiast jestem starszy i... dalej głupi, ale widzę pewne sprawy w innym świetle.