Serdecznie witamy w siódmym odcinku wspólnego podcastu serwisów gameplay.pl i GRYOnline.pl. Nie było nas dwa tygodnie, dzięki czemu zebrało się więcej ciekawych spraw godnych omówienia. W dzisiejszym naGRAniu dyskutujemy w kolejności o:
Mam słabość do gier, które w gruncie rzeczy są przeciętne, ale potrafią mnie czymś ująć choćby na kilka godzin. Nowy Bond jest jedną z nich. Niczym się tak naprawdę nie wyróżnia na tle konkurencji, ma sporo niedoróbek i w sumie mógłby z miejsca wylądować w koszu z przecenami. Mimo tego przeszedłem grę od punktu A do punktu Z i poczułem radochę. Jest dużo lepszych tytułów, które są ładniejsze, bardziej rozbudowane, a przede wszystkim trudniejsze - tak to prawda, Blood Stone przechodzi się na jednej, maksymalnie dwóch próbach.
Za obijaniem hordy przeciwników kryje się tu jednak coś pięknego. Jestem z grubsza zwolennikiem nowych filmów o agencie Jej Królewskiej Mości. Daniel Craig dodał postaci Jamesa trochę fizyczności. To nie jest żaden model z trwałą na łepetynie. Craig ma aparycję żula, ale potrafi być elegancki, nawet elokwentny. Kiedy przychodzi co do czego, nie omieszka się oprychowi wymierzyć ciosu między oczy. Właśnie to we współczesnym Bondzie ubóstwiam, tę normalność, nie skrępowaną dziadkowym wyglądam ala Roger Moore. Bond czyta mi w myślach, zachowuje się tak jak na agenta (skądinąd wyimaginowanego) przystało. Facet ma być twardy, ma ratować kobietę (a potem iść z nią do łóżka), potem świat, a na końcu jechać w Alpy na miesięczny urlop. W Blood Stone jest dokładnie tak samo. Gdy na chwilę zapomnimy, że to gra, przed oczami stanie potencjalnie następny odcinek kinowej serii. Otoczka została żywcem wyjęta z Quantum of Solace i wymieszana z dynamiką oraz stylem Casino Royale. Całość kończy się tak, jak przypuszczałem - strasznie naiwnie i przewidywalnie. Ale takie są Bondy, prawda?
Miało być lekko, łatwo i przyjemnie. I jest! Blood Stone nie jest może szczytem marzeń miłośnika soczystych strzelanin, ale spokojnie broni się jako jesienna rozrywka. Po 3 godzinach dawania w mordę, ścigania się po ulicach Stambułu i buszowaniu po ateńskim wybrzeżu wiem, że będę bawić się równie dobrze później. Przygody komputerowego Bonda trafiły w moje odmóżdżające potrzeby. Na stosowną ocenę przyjdzie czas, dlatego teraz pójdę w tematy trochę poboczne.
Bondowi w eskapadzie po Europie towarzyszy urodziwa dama (ze zdjęcia powyżej) o imieniu Nicole Hunter. Tak się składa, że głosu jak i twarzy użyczyła jej znana, brytyjska piosenkarka Joss Stone. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż w grze prezentuje się o-l-ś-n-i-e-w-a-j-ą-c-o. Wyszedłem na chwilę z gry, pogooglowałem sobie trochę i uwierzcie lub nie, ale nigdzie nie mogłem znaleźć fotki prezentującej tę dziewczynę równie okazale. Nie oznacza to, że Joss w rzeczywistości jest brzydka. Jest po prostu nie w moim typie. W 007:BS sprawa wygląda zgoła odmiennie - jest to jedna z najpiękniejszych postaci kobiecych jakie dało się wpleść w fabułę opakowaną kodem binarnym. Pixel-shaderowy retusz i tekstury w wysokiej rozdzielczości robią jednak swoje, nie? :)
I znów mamy coś ciekawego do posłuchania – tym razem jest to soundtrack z gry 007: Blood Stone, która w miniony wtorek zadebiutowała na amerykańskim rynku, a już jutro trafi do sklepów w Europie. Muzyką z najnowszych przygód słynnego agenta Jej Królewskiej Mości, czyli Jamesa Bonda, podzielił się jej kompozytor – Richard Jacques.
W kwestii premier obecny tydzień należy do tych skromniejszych, no chyba, że ktoś ma Xboksa 360 z podpiętym Kinectem. W nasze ręce trafiają bowiem cztery tytuły działające w oparciu o ten system. Co poza tym? Nowy Bond, miejmy nadzieję lepszy od poprzednika oraz Football Manager 2011.
Nie sądziłem, że to kiedyś napiszę, ale nowy James Bond aka Blood Stone może nieźle zamieszać na rynku. Wnioskuję to po poniższym materiale, ukazującym etapy pościgowe zawarte w grze. Nie ukrywam, iż brak kolejnego filmu, a przede wszystkim jakichkolwiek planów produkcyjnych martwi (studio MGM zbankrutowało). Stąd moje wyraźne zainteresowanie tematem Blood Stone. Być może wyjdzie to produkcji Bizarre Creations na dobre, w końcu robienie czegoś akurat pod premierę filmu nie wyszło jeszcze nikomu na dobre. A tu proszę - może się urodzić z tego całkiem ciekawa akcyjka, na dodatek z charakterystycznym, menelskim imagem Daniela Craiga. Twórcom Project Gotham Racing i Blura akurat ten element może się udać. Oby tak samo przyłożyli się do strzelania, mordobicia (o nim już pisał Jiker) i skradania. Blood Stone wkroczy do sklepów już za nieco ponad 2 tygodnie.
Ludziska z Bizarre Creations nakręcili bardzo fajny zwiastun nowych przygód najsłynniejszego agenta jej królewskiej mości. James Bond 007: Blood Stone prezentuje się na nim zaskakująco przyzwoicie, a sami twórcy skupiają się na przedstawieniu najważniejszych elementów systemu walki w zwarciu.