Kiedy w 1997 roku zaczynałem swoją przygodę z pisaniem o grach prym wiodły targi ECTS odbywające się w Londynie. Stosunkowo blisko, niedrogo no i dużo tam się działo. Jednak targi E3 które powstały w 1995 roku szybko przejęły palmę pierwszeństwa. Pamiętam jak dziś, kiedy w redakcji podjęto decyzję, że dwuosobowa ekipa weźmie w nich udział. Dwa miesiące zbierania złota po domach, chomikowania suszonego mięsa, kiszonej kapusty i chleba w puszkach. Wszak wyprawa za wielkie morze to nie przelewki, trzeba nie tylko dotrzeć na miejsce, ale pozostać przy życiu i wrócić. Na szczęście się udało.
Okazało się, że nie trzeba było czekać naście tygodni na powrót dwóch dzielnych wysłanników. Przecież rejs niekoniecznie oznacza wyprawę statkiem. Zostaliśmy więc w redakcji z kilogramami kiszonej kapusty a po zakończonych targach trafiły do nas walizki – dosłownie – z materiałami z targów. W tamtych czasach Internet raczkował, więc wszystkie – znów dosłownie – informacje prasowe dostarczano na papierze i płytach CD. Każdy powrót z targów oznaczał dopłatę za nadbagaż, bo szkoda było cokolwiek zostawić za sobą.
Takie to były czasy, na E3 działo się wszystko co najważniejsze w branży. Ogłaszano premiery, zaskakiwano, olśniewano. Dziś te targi chyba tylko z rozpędu i ze względu na ilość uczestników są uznawane za największe i najważniejsze w branży. Śledząc wiadomości przekazywane przez wysłanników GOLa (z innych źródeł też) nie zostałem niczym zaskoczony, ani jedna informacja nie spowodowała wpisu na blipie z tagiem #wow, generalnie dla kogoś kto nie jara się zbytnio trailerami, gameplayami oglądanymi przez Internet, nie pojawiło się nic ciekawego.
A przepraszam, dwie rzeczy. Jedna, jeszcze przed rozpoczęciem targów to ogłoszenie Wiedźmina 2 na X360. Spodziewano się informacji o wydaniu konsolowym, ale CDPR zaskoczył wyborem jednej platformy. Druga miała miejsce dziś. Wyczekiwana przez wielu konferencja Nintendo i pokazanie nowego sprzętu w końcu mnie zainteresowało. Nie dlatego, że czekam na coś od wielkiego N, spodobała mi się reakcja społeczności. Jeden z poczytnych redaktorów napisał na swoim mikroblogu, że boi się cokolwiek pisać i konferencji N bo nie wie, czy to nową konsolę ogłoszono czy nowy kontroler do Wii. Niemniej, nawet tu nie było niespodzianki, bo tajemnicą poliszynela było, że N ogłosi nowy sprzęt na E3.
Niestety, impreza taka jak E3 być może nadal jest największą, ale na ważności traci wiele. Duże firmy mają swoje eventy. Europejskie targi w Kolonii przyciągają zarówno wystawców jak i odwiedzających i na nich ogłasza się równie wiele nowości. Do tego Internet i wszechobecne przecieki, teasery, teasery trailerów do teaserów i podobne akcje sprawiają, że o grach które nam się pokazuje na E3 wiemy całkiem sporo i pokazy nie wnoszą wiele nowej wiedzy. To, co kiedyś było wyczekiwanym wydarzeniem, po którym człowiek wiedział, co czeka go przez kolejny rok, stało się kolejną okazją do pokazania w zasadzie tych samych rzeczy.
Może to brzmieć jak narzekania starego zgorzkniałego dziada, ale z tego co wiem, daleko mi do tego stanu. Przecież patrząc z drugiej strony, E3 to świetna okazja, żeby w ciągu paru dni zobaczyć w jednym miejscu to, co najważniejsze w branży. Nie wszystko, ale większość. Dla ludzi którzy śledzą z wypiekami na twarzy każdy okruch informacji na temat nadchodzących tytułów, to jest doskonała okazja żeby poukładać sobie to, co już się wie i ewentualnie dołożyć coś nowego. Innym niewątpliwym plusem takiej imprezy jest możliwość spotkania w jednym miejscu wielu twórców gier. Zwykli zwiedzający może i nie mają do nich dostępu, ale ekipy robocze takie jak wysłana przez GOLa ma szansę zamienić parę słów z ludźmi którzy czasem zdradzą nieco więcej niż mówi się podczas oficjalnych pokazów. No i fajnie, ale czy to nie za mało?
No bo tak szczerze, zaskoczyło Was coś na tegorocznych targach do tej pory?