Nie jestem jakimś wybitnym znawcą strzelanin, ale grając w jakiegokolwiek FPSa zawsze mogę stwierdzić jedno: „czy się tu szczela fajnie, czy może też nie”. W oparciu o to proste jak budowa cepa kryterium tworzę sobie w głowie taki osobisty ranking najprzyjemniejszych modeli strzelania (jeśli można to tak nazwać) w FPSach. Na przestrzeni lat różni zawodnicy plasowali się na różnych pozycjach – Battlefieldy z ich balistyką kul i mocarnym udźwiękowieniem trzymają się całkiem wysoko, większość innych tytułów leży pośrodku, a taki pierwszy Bioshock, ze swoimi żałośnie pykającymi karabinkami, wlecze się na szarym końcu. Nie spodziewałem się jednak, że pierwsze miejsce w moim rankingu zajmie konsolowa gra z końcówki ery Playstation 2. Gra tworzona przez… Speców od arcade’owych wyścigów. Panie, panowie, powitajcie gromkimi brawami Black.
Co roku na Gameplayu przeprowadzaliśmy nasz lokalny plebiscyt na grę roku. Tym razem nie do końca udało się zrealizować plan, więc proponujemy podsumowanie roku 2016 w nieco prostszej formie. Nie będzie punktacji, nie będziemy wybierać jednej ogólnej gry roku, tylko garstka z nas napisze Wam, co myśli o swoich ulubionych tytułach, rozczarowaniach i "chciałem, ale nie dałem rady". No i obiecujemy, to już chyba ostatni tego typu tekst w tym okresie. Kolejne podsumowania w grudniu 2017!
Okazuje się, że The Batman w reżyserii i z udziałem Bena Afflecka nie jest wcale taki pewny, jak można byłoby jeszcze do niedawna sądzić. Z informacji podanych przez gwiazdę filmów Argo i Batman v Superman: Świt sprawiedliwości wynika, że film nie ma scenariusza, a to czy w ogóle powstanie, jest zależne od wielu czynników.
Jestem graczem wychowanym na pierwszym i drugim PlayStation. Kiedy ktoś pyta mnie o ulubione serie gier, bez zastanowienia wymieniam Metal Gear Solid, Tekkena, Silent Hill, Final Fantasy i Kingdom Hearts. Co łączy te sagi, prócz obecności na pierwszych konsolach domowych firmy Sony? Przede wszystkim dwie związane ze sobą rzeczy. Po pierwsze, wszystkie powstały w Kraju Kwitnącej Wiśni i są przesycone japońskim duchem, którego najczęściej albo się kocha, albo nienawidzi. A po drugie, podobnie jak cała japońska branża gier komputerowych, w ostatnich latach cierpiały one na problemy tożsamości, nie mogąc znaleźć dla siebie odpowiedniego kierunku rozwoju, w efekcie czego dały się zepchnąć w kąt przez zachodnie marki pokroju Grand Theft Auto, Call of Duty czy Assassin’s Creed.
kalendarz wiadomości | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
zobacz więcej