Po raz pierwszy sięgnęłam po książkę Śmierć pięknych saren 10 lat temu i głęboko zapadła mi w serce. Po dziesięciu latach ktoś wyciągnął ten tytuł ponownie na światło dzienne. Pamiętam ciepło i uśmiech, jaki wzbudzała we mnie twórczość Oty Pavela, więc postanowiłam odświeżyć wspomnienia. Bowiem jest to książka, do której można wracać i wracać. Czytać w całości, na wyrywki i mam wrażenie, że nigdy nie straci blasku. Co w Śmierci pięknych saren jest takiego wyjątkowego? Optymizm i pogoda ducha.