Jako dziecko należałem do osób w znacznym stopniu ukształtowanych przez fenomen serialu „Z Archiwum X” Tak samo jak agent Fox Mulder chciałem wierzyć w istnienie nadnaturalnych zjawisk. Dlatego w podstawówce wraz z kumplami założyłem agencję do badania rzeczy nadzwyczajnych. Z naszych przedsięwzięć nie wyszło zbyt wiele ale lekkie zainteresowanie tematyką zjawisk paranormalnych pozostało mi do dzisiaj. Dlatego też serial animowany skoncentrowany na tajemniczych stworzeniach musiał być czymś co trafi w mój gust. Kagewani okazało się jednak zaskakująco dobre i z okazji premiery drugiego sezonu tego anime, postanowiłem coś o nim napisać.
Kagewani opowiada o tajemniczych zdarzeniach dziejących się na co dzień na świecie, gdzie zaczęły pojawiać się dziwne stworzenia. Wstępem do całej historii jest nagranie wideo odnalezione przez tajemniczego doktora Banba. Filmik prezentuje wyprawę grupy dokumentalistów, starających się tworzyć materiał na temat dziwnego stworzenia. Historia ich wyprawy służy nam jako wprowadzenie do dorobku życia głównego bohatera jakim jest badanie tego typu spraw. Mamy budowę jakiejś większej tajemnicy i powiązania jej z Banbą, który ma tajemnicze znamię na jednej ze skroni.
Swoją strukturą Kagewani przypomina trochę produkcje takie jak Z Archiwum X czy Fringe. Mamy zabawę w tak zwanego potwora tygodnia. Każdy odcinek przedstawia inną bestię i związaną z nią historię. Tym co łączy ze sobą kolejne odcinki jest jeden bohater i pewna tajemna organizacja. Przynajmniej takie wrażenie sprawia kilka pierwszych odcinków. Później mamy już konkretną historię, która łączy wszystko w całkiem interesującą całość. Poznajemy trochę lepiej historię pojawiającego się w każdym odcinku doktora Banby a także dowiadujemy się więcej na temat przyczyny istnienia potworów.
Nie wspomniałem jeszcze o bardzo ważnym elemencie wpływającym na moje pozytywne odczucia co do tego anime. Chodzi tu o to, że każdy z odcinków serialu trwa zaledwie 8 minut. Samo w sobie nie ma to większego znaczenia. W przypadku Kagewani udało się jednak upchnąć w tym czasie sporo materiału. Nie mamy dłużyzn i dziwacznych przestojów tylko po to by wypchać czas antenowy. Jednocześnie widz nie ma wrażenia, że akcja toczy się zbyt szybko i produkcja mogłaby skorzystać z bardziej typowego formatu. 8 minut okazuje się idealnym czasem do wprowadzenia tajemnicy, zaprezentowania nam potwora i zapodania satysfakcjonującego finału. Wychodzi to najlepiej w przypadku początkowych odcinków prezentujących historie nie powiązane ze sobą bezpośrednio. Pozwala to na przejście praktycznie od razu do akcji bez zabawy w lepsze poznawanie postaci czy ich motywacji.
Same bestie są naprawdę różnorodne i interesujące. Mamy stworzenia oparte na legendach o dobrze znanych nam stworach jak Yeti czy monstrum z Loch Ness. Obok nich pojawia się także masa tworów wyglądających jak nieudane eksperymenty biologiczne. Najfajniejsze jest w tym wszystkim to, że każda z kreatur wyróżnia się od reszty sposobem polowania na swoje ofiary. Dzięki temu nie sztampowego schematu działań bestii. Jedno ze stworzeń wyczuwa ciepło, inne jest niewidzialne lub zastawia pułapki. To sprawia,że kilkuminutowemu seansowi towarzyszy spora dawka napięcia.
Kagewani wyróżnia się spośród innych serii poświęconych tematyce grozy także swoim stylem graficznym. Na pierwszy rzut oka animacja wygląda jak efekt nieudolnej rotoskopii. Chwilę później zauważamy, że wszystko jest zbyt statyczne. Trochę tak jakby zaserwowano nam jeden z „ruchomych” komiksów w stylu Dead Space. W efekcie tego anime wygląda trochę szkaradnie. Jednocześnie to wrażenie nienaturalnego poruszania się postaci świetnie buduje atmosferę i uczucie oglądania czegoś naprawdę dziwnego. Taka stylistyka nie nadaje się do zbyt wielu rzeczy ale w tym wypadku pasuje idealnie do koncepcji serialu. Kartonowe wycinki pomalowane akwarelami mogą człowieka na początku odrzucić ale koniec końców są jednym z silniejszych elementów Kagewani. Podobny styl graficzny sprawdził się w przypadku Yami Shibai innej serii krótkich opowiastek grozy, która współdzieli z tym tytułem autorów.
Przyznam się, że pierwszy odcinek serialu mnie nie porwał. Druga historyjka, gdzie mamy wyprawę górską była zdecydowanie ciekawsza ale to dopiero odcinek o dziwnych wodnych stworzeniach sprawił, że zainteresowałem się tym anime. W wypadku tej produkcji początek jest zdecydowanie słabszy od tego co się dzieje dalej.
Kagewani to anime które mogę bez chwili zastanowienia polecić każdemu kto lubi historyjki grozy i opowiastki bazujące na miejskich legendach. Produkcja ta może nie wygląda najlepiej ale sprawdza się idealnie jako chwilka horroru przed snem. Dodatkowo serial dostępny jest za darmo na Crunchyroll, więc obejrzenie Kagewani będzie nas co najwyżej kosztowało kilka minut z naszego życia.