Czy warto grać w komiksowe adaptacje LEGO? - belus15 - 2 lutego 2018

Czy warto grać w komiksowe adaptacje LEGO?

LEGO, najsłynniejsze klocki świata, które skazane są na trwanie w świadomości ludzi na całym świecie. Z tym jakże barwnym czteroliterowym słowem większość z nas wiąże cudowne lata dzieciństwa, godziny spędzone nad rozsypanym na dywanie wiadrem różnorakich klocków, z których niczym mali inżynierowie budowaliśmy najdziwniejsze konstrukty,  tworzyliśmy to, co podpowiadała nam wyobraźnia.  

 

 

Przez ostatnie dekady kultura masowa, a przede wszystkim najróżniejsze formy rozrywki poszły tak do przodu, że LEGO to nie tylko malutkie klocki, ludziki o dwuzębnych chwytakach zamiast rąk i wyróżniającym się kształcie głowy. To również gry video, współcześnie obecne prawie na każdej platformie, które nawiasem mówiąc wraz z filmami i serialami animowanymi uratowały korporację "LEGO" przed poważnym spadkiem sprzedaży i znacznym uszczerbku na popularności. Segment gier LEGO obejmuje różne modyfikacje całego świata sci-fi i fantasy, począwszy od przygód "Indiany Jonesa", Anakina i Yody z "Gwiezdnych Wojen" a skończywszy na historii "Jurassic World" oraz  wielu adaptacjach Batmana i Uniwersum Marvela.  Komiksowe światy z roku na rok coraz więcej zyskują na szerokiej płaszczyźnie gier video. Z seriami takimi jak "Injustice: Gods Among Us"  i "Injustice 2" czy "Marvel vs. Capcom Infinite" coraz śmielej walczy producent gier: "Traveller’s Tales" , który wykreował ujmujące, arcyciekawe dzieła takie jak: LEGO Marvel’s Avengers", "LEGO: Batman poza Gotham" lub ostatnio wydane "LEGO: Marvel Super heroes 2". Prezentują one światy, które z racji wielkości postaci są i tak bardzo rozległe, co w konsekwencji daje graczowi wiele godzin na samą eksplorację przestrzeni. Nie zapomnijmy, że wszystko dookoła jest tu po prostu… LEGO. Cały czas towarzyszyć  nam będzie dźwięk montowania i demontowania klockowatych form, który jest po prostu cudowny i dla starszych roczników nieco nostalgiczny.

 

Jeśli chodzi zaś o mechanizm gry, to dla wielu jej miłośników i nawet dla doświadczonych graczy, może być on nużący. Złote monety, mini -zestawy, setki  postaci do zdobycia i czerwone klocki. To wszystko już znamy . Z drugiej strony część sympatyków takiej formy doświadczania gry nie chciałoby jej zmieniania. W cyklach komiksowych LEGO od "Traveller’s Tales", np. w "LEGO – Batman Poza Gotham"  można poznać planety "Korpusu Latarni": Nok, Zamaron i inne: w co nawet tak błahy, zabawkowy sposób daje nam możliwość zobaczenia, jak planety czerwonych, indygo bądź zielonych latarni prezentują się w złożonym Uniwersum DC. Dorzućmy do tego dziesiątki ikonicznych i mniej ikonicznych sylwetek Marvela i wspomnianego DC Comics, które, co ciekawe w większości można kupić jako tak samo wyglądająca mini-figurka do kolekcji. Jedno wpływa na drugie, i to niezmiennie. Lecz zastanówmy się teraz, czy styl rozgrywki i samego podejścia do historii obrazkowych, które w kanonie liczą sobie ponad 70 lat, nie jest zbyt odosobniony, infantylny i za bardzo ,,gagowaty”, przez te swoje ,,śmieszkowe” wstawki zachowań postaci i ich ruchów? Czy dorosły gracz, a zwłaszcza komiksowy nerd ma traktować przeniesienie macierzy komiksu  na formę ,,LEGO-wego” gamingu jako cudaczną, odrębną historię, raczej przeznaczoną dla młodszych adeptów dopiero wstępujących w świat superbohaterów ? Czy zatem doświadczający na poważnie narrację obrazkową tych uniwersów, fan, powinien w ogóle brać pod uwagę ten swoisty rodzaj rozrywki? Czy opłaca się angażować  w to swój wolny czas? Moim zdaniem zależy to od odbioru produkcji i oczekiwań nastawionego na nią gracza. Jeśli liczymy na ciapowatość, fajtłapstwo bohaterów i łotrów, a wiąże się to momentami wręcz z paradoksalnym humorem, jak w reakcji bezwarunkowej wywołując uśmiech od ucha do ucha oraz wspomnienie lat dzieciństwa przez dużo starszych graczy, to jest to rzeczywiście klawa i przystępna porcja gamingowej frajdy.

 

belus15
2 lutego 2018 - 21:08