Darksiders III - Danteveli - 26 listopada 2018

Darksiders III

Darksiders to chyba najbardziej pechowa seria gierek pod słońcem. Pierwszy tytuł to genialne wprowadzenie w nowe uniwersum, które świetnie nawiązuje do kultowych tytułów. Sequel idzie w trochę inną stronę i eksperymentuje z rozgrywką. Jest potencjał na wyśmienitą serię gier i wszyscy czekają na to co będzie dalej. THQ upada i wszystko się sypie a my pozostajemy z historią zakończaną challengerem. Mijają lata i Nordic wykupuje prawa do marki, na rynku pojawiają się takie sobie remastery obu gierek. Jest to jednak oznaka, że seria jeszcze nie umarła. Mijają kolejne miesiące i na horyzoncie pojawia się widmo kontynuacji przygód Jeźdźców Apokalipsy Nowe studiu złożone z części oryginalnych twórców dostarcza nam kolejny tytuł. Czy Darksiders III jest tym na co czekali fani?

W Darksiders III wcielamy się w Furię – jednego z Jeźdźców Apokalipsy. Bohaterka podobnie jak jej bracia zostaje wysłana na specjalną misję, która ma przywrócić porządek podczas końca świata wywołanego zdarzeniami z pierwszej odsłony cyklu. Furia musi odnaleźć i schwytać siedem grzechów, które uciekły na Ziemię. Oczywiście jak przystało na cykl Darksiders cała historia jest bardziej skomplikowana i czeka nas trochę zwrotów akcji i niespodzianek.

Darksiders stworzyło naprawdę ciekawą wizję końca świata i konfliktu pomiędzy aniołami i demonami. Kontynuacja rozbudowała wiele z tych pomysłów i dorzuciła nowe wątki. Niestety część trzecia wypada na tle tych gier trochę słabo. Chodzi mi zarówno o postacie jak i historię zaprezentowaną w Darksiders III. Furia nie jest interesującą postacią i jej rozwój w trakcie gry jest mocno naciągany. Bohaterka zaczyna nienawidząc wszystkich i jest przepełniona manią wyższości. Na końcu gry staje się pozytywną postacią ale ta przemiana jest nienaturalna i przebiega zbyt szybko. Sama fabuła nie jest zbyt ciekawa i osoby, które ograły poprzednie odsłony nie zostaną niczym zaskoczone. Nawet twist pod koniec gry jest powtórką tego co widzieliśmy wcześniej. Z tego powodu po zakończeniu gry byłem zawiedziony jej fabułą. Trochę szkoda bo ogólny pomysł na konfrontacje z siedmioma grzechami jest spoko. Gra w dwóch momentach wykorzystuje to w bardzo fajny sposób, który ukazuje nam lepiej charakter bohaterki. Niestety nie starczyło sił i zapału by to odpowiednio rozbudować.

Darksiders III podobnie jak wcześniejsze odsłony serii jest swego rodzaju mieszanką gatunków czerpiącą garściami z różnych kultowych tytułów. Trochę The Legend of Zelda, odrobina Metoida, szczypta God of War. W najprostszych słowach mamy grę akcji typu slasher z rożnymi zagadkami i spora ilością przedmiotów pozwalających na odblokowanie alternatywnych ścieżek i sekretów. W przypadku nowego tytułu nowym elementem są zapożyczenia z Dark Souls. System walki został tak przebudowany by łączyć ze sobą akcje z poprzednich gier z silniejszymi przeciwnikami przypominającymi swym zachowaniem wrogów z ostatnich gier od From Software. Maszkary będą się chowały, udawały trupy lub czekały na nas na sufitach czy za rogiem by wykonać atak z zaskoczenia. Z tego powodu przemierzając lokacje powinniśmy być bardziej uważni i grać w trochę bardziej zachowawczy sposób. To nie do końca pasuje do bombastycznych przechwałek naszej bohaterki i możliwości żonglowania przeciwnikami w powietrzu.

Rozgrywka sprowadza się do przemierzania połączonych ze sobą sekcji świata w poszukiwaniu siedmiu grzechów. Zazwyczaj jest tak, ze po pokonaniu bossa uzyskamy dostęp do nowej umiejętności czy przedmiotu umożliwiającego odblokowanie nowej ścieżki w poprzednio odwiedzonej lokacji. Po drodze napotykamy masę przeciwników, którzy odradzają się po każdej śmierci naszej bohaterki. Za pokonywanie potworów nagradzani jesteśmy duszami, które służą do ulepszania statystyk naszej postaci lub kupowania nowych przedmiotów. W trakcie eksploracji możemy natrafić na sekrety i przedmioty, które wykorzystujemy jako surowce do ulepszania naszych broni u kowala.

Jeśli chodzi o ekwipunek to naszą podstawową bronią jest bicz. O tego chodzą 4 bronie przypisane do konkretnych mocy jak włócznia z energią błyskawic czy ognisty cep bojowy. Do tego mamy jeszcze czakram pozwalający na atakowanie wrogów z dystansu. Ja przeszedłem grę korzystając tylko z bicza i ognistej broni a pozostały ekwipunek służył mi tylko wtedy kiedy zmuszony byłem użyć go do rozwiązania jakieś zagadki. Nigdy nie miałem powodu by zmienić broń z której korzystałem bo przy tym jak ulepszałem swoją postać i tak podstawowy bicz był najsilniejszą bronią z jakiej mogłem korzystać. Poza zwykłym nawalaniem mamy też dwa tryby korzystania ze specjalnej energii. Jest klasyczna transformacją w prawdziwą postać jeżdżą Apokalipsy podczas, której to stajemy się nieśmiertelni na kilka momentów i zadajemy znacznie większe obrażenia. Oprócz tego mamy też dostęp do trybu, gdzie nasz bicz wykorzystuje element drugiej z posiadanych przez nas broni.

Na moment zatrzymam się przy temacie Darksiders III jako klona Dark Souls. Ewidentne jest, że twórcy z Gunfire Games chcieli stworzyć swoja własną wariację na temat gier From Software. Niby każdy z elementów występujących w Dark Souls pojawił się wcześniej w innym tytule i nie można pisać o każdej grze mającej podobna mechanikę jako klonie SoulsBorne. Tutaj jednak mamy całą masę pomysłów, które działają praktycznie tak samo jak w Dark Souls. Sama gra jednak nie jest klonem tamtych produkcji. Wynika to po części z tego, że nowe patenty nie są do końca kompatybilne z tym czym jest DarkSiders. Z tego powodu system walki to swego rodzaju potworek, który z jednej strony chce być dynamiczną grą w stylu Bayonetty czy trochę wolniejszego God of War a z drugiej strony inspiruje do dramatycznych starć rodem z Demon's Souls, gdzie chwila nieuwagi powoduje zgon. Coś tu się po prostu nie klei. Trzeba było pójść albo kompletnie pod styl rozgrywki rodem z Souls i rozbudować go w jakiś ciekawy sposób jak w przypadku Nioh lub pozostać przy slasherze jakim były poprzednie dwie odsłony Darksiders. To co jest nie jest tragiczne ale mogło być znacznie lepiej.

Mam mieszane uczucia co do Darksiders III. Z jednej strony z początku byłem trochę zawiedziony tym tytułem. Miałem wrażenie, że gra jest niedopracowana i brakowało mi pewnych elementów z poprzednich odsłon serii. Po kilku godzinach przyzwyczaiłem się do tego tytułu i praktycznie zapomniałem, że rozminął się trochę z moimi oczekiwaniami. Jest dobrze ale wraz z końcem przygody miałem uczucie niedosytu. Może to lepiej niż lekkie zmęczenie wynikające z długości Darksiders II. W każdym razie w moim prywatnym rankingu jest to najsłabsza odsłona trylogii o Jeźdźcach Apokalipsy.

Zatrzymam się na chwilę przy problemach jakie miałem z grą. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj praca kamery. Nigdy nie byłem w pełni usatysfakcjonowany z tego jak działa ten element gry. Często zdarzało się, że kamera gubiła się na jakiś elemencie otoczenia czy przeciwniku a ja musiałem wymachiwać swoją bronią w ciemno licząc, że ubiję kilku wrogów nim oni wykończą moją postać. Dodatkowo maiłem wrażenie, ze kamera jest trochę ociężała i nie nadąża za stosunkowo dynamiczną akcją, pełną podskakiwania i wykonywania uników. Może nie byłby to taki wielki problem gdyby nie to, ze twórcy postawili na przeciwników, którzy rozprawią się z nami w mig. Nawet słabsze potworki są w stanie rozwidlić naszą postać czterema czy pięcioma silnymi atakami. Zdarzało się, że ginąłem od jednego ciosu wroga wyskakującego zza rogu bo kamera była jakoś dziwacznie przekręcona i nie miałem nawet okazji zobaczyć jak ginę. Idzie się do tego przyzwyczaić i grę można można ukończyć nawet jeśli od czasu do czasu zmuszeni jesteśmy do walki z kamerą.

Mam też pewne problemy z tym jak gra jest skonstruowana. Początek gry jest raczej powolny i nudnawy. Po kilku godzinach gra się rozkręca i robi się naprawdę ciekawie. Zwiedzamy lokacje i poszukujemy przeciwników i odblokowujemy nowe umiejętności. Później wszystko nabiera zawrotnego tempa i czeka nas seria walk z bossami. Byłem zaskoczony tym jak ostatni fragment gry wywalił kompletnie element podróżowania po lokacjach, odkrywania nowych rzeczy i zastąpił go prostymi walkami z bossami. Wygląda to tak jakby twórcom zabrakło czasu lub funduszy aby ukończyć grę i postanowili zaserwować nam coś na szybko. Ogólnie znaczna część gry sprawia wrażenie czegoś co z jakichś powodów zostało przycięte i zmniejszone. Podczas gry po prostu czuć, ze nie jest to tytuł AAA i rozmach poprzednich części wyparował. Nie jest to jakiś wielki problem ale nie raz zatrzymywałem się, spoglądałem na jakaś lokacje lub element gameplayu i czułem, że twórcy mieli interesujący pomysł ale nie został on rozwinięty do końca.

Oprawa audiowizualna jest na poziomie. Najsłabszym elementem gry jest design Furii. Nie wiem kto wpadł na pomysł stworzenia tak nieciekawie wyglądającej postaci. Kontrastuje to z większością przeciwników, którzy zrobieni są z pomysłem i charakteryzują się naprawdę ciekawym wyglądem. Upadłe anioły, okropne pająki, dziwaczne latające meduzy i inne maszkary są naprawdę świetne. Kilku bossów też jest ciekawych chociaż pod koniec gry czeka nas serii typowych „rycerzy z mieczami” co osłabia trochę ogólne wrażenie.

Ukończenie Darksiders III zajęło mi około 16 godzin. Czas ten można odrobinę wydłużyć poszukując sekretów i starając się ulepszyć cały ekwipunek do najwyższego poziomu. W jednym momencie gry mamy okazję dokonać wyboru, który prawdopodobnie wpływa na walkę z opcjonalnym bossem. Nie miałem jednak okazji sprawdzić czy jest to rzeczywisty wybór czy tylko pozorne podejmowanie decyzji w stylu gier od Telltalle. W ogólnym rozrachunku cała gra wypada dosyć dobrze ale pozostaje pewne uczucie niedosytu.

Darksiders III to całkiem solidny produkt, który stara się wymieszać patenty z Metroida, cyklu The Legend of Zelda i Dark Souls. Efektem finałowym jest gra słabsza od wymienionych wyżej pozycji. Nie oznacza to, że tytuł Gunfire Games nie ma nam nic do zaoferowania. Wręcz przeciwnie, misja Furii jest naprawdę ciekawa i można przy niej miło spędzić kilkanaście godzin. Szkoda tylko, że grze brakuje doszlifowania i dopracowania pewnych elementów. Z tego powodu zamiast wyśmienitego tytułu otrzymujemy jedynie dobrego przedstawiciela serii, która zasługuje na zainteresowanie graczy. Mam nadzieję, że przy Darkisders IV twórcom w końcu uda się prześcignąć pierwszą odsłonę serii.

Danteveli
26 listopada 2018 - 12:10