Nelke & the Legendary Alchemists: Ateliers of the New World - Danteveli - 28 marca 2019

Nelke & the Legendary Alchemists: Ateliers of the New World

Cykl Atelier ma już ponad 20 lat i zaliczył ponad 20 odsłon. Z tego powodu Gust i Koei Tecmo zdecydowało się na dostarczenie spin-offu, który będzie celebrował dorobek słodkiej serii, gier o tworzeniu przedmiotów za pomocą alchemii. Nelke & the Legendary Alchemists: Ateliers of the New World to ciekawe podejście do tego, z czego znany jest cykl Atelier. Tylko czy warto zainteresować się tą produkcją bez znajomości poprzednich gier?

Główną bohaterką tej produkcji jest tytułowa Nelke. Młoda dziewczyna właśnie zdała egzamin, zdobyła kwalifikacje do zarządzania miastami i otrzymała pracę. Nelke wraz ze swoja nadopiekuńczą pokojówką trafia do małej wioski. Jej zadaniem jest rozbudowa tego miejsca do wielkiej metropolii. Dodatkowo nasza bohaterka chce poznać sekret pewnego magicznego drzewa znajdującego się w pobliżu mieściny. Szybko okazuje się, że we wiosce dzieje się coś niezwykłego bowiem lądują tam alchemicy z najróżniejszych krain i światów. Ich obecność może jednak pomóc Nelke w robocie i prywatnej misji.

Nelke & the Legendary Alchemists: Ateliers of the New World to spora dawka fanservice i gra stworzona z myślą o fanach cyklu. Fabuła jest tutaj pretekstem do tego by w grze mogły pojawić się praktycznie wszystkie znaczące postacie z cyklu Atelier. Do naszego świata co chwile wpadają bohaterowie kolejnych gier. My mamy okazję spędzić z nimi czas i zobaczyć jak przeróżne postacie wchodzą z sobą w interakcje i nawiązują przyjaźnie. To wypada całkiem zgrabnie i momentami jest dosyć zabawnie. Mamy na przykład moment, gdy dwie dziewczyny nawiązują nić porozumienia z powodu miłości do tworzenia i używania bomb. Postaci jest cała masa i w trakcie gry mamy okazję pogadać z każdą z nich i budować relacje. Nie jestem jednak przekonany jak dobrze ten element wypada w przypadku osoby nie znającej serii. Wtedy co kilkanaście minut do gry wpada kolejna postać i szybko można się pogubić w tym, kto jest kim i kogo zna a kogo dopiero poznaje.

Trzeba się z tym liczyć bo historia Nelke i jej ekipy jest dosyć skromna i tylko od czasu do czasu zobaczymy jakąś scenkę nawiązującą do głównego wątku. Większość czas spędzonego z postaciami to pogadanki nie związane z tym o czym jest ta gra. Dlatego jeśli ktoś liczy na mocną fabułę to się trochę zawiedzie. Z drugiej strony Nelke & the Legendary Alchemists: Ateliers of the New World zachowuje sielankowy klimat pozostałych tytułów i robi to naprawdę dobrze. Atmosfera charakterystyczna dla cyklu Atelier jest tutaj zachowana i dopakowana na maska bo mamy więcej postaci i więcej okazji do oglądania interakcji pomiędzy nimi.

Jeśli chodzi o rozgrywkę to mamy tutaj mieszankę symulatora zarządzania miastem i gry JRPG. Gra jest podzielona na tury, które z kolei mają dwie części. Pierwsza są tak zwane weekendy. Wtdy nasza postać ma określony przydział jednostek czasu, który możemy spożytkować na gadanie z postaciami, przyjmowanie zleceń i inne interakcje z postaciami z cyklu Atelier. Mamy też opcję prowadzenia badań odblokowujących nowe przedmioty i budynki, materiały niezbędne do odkrycia sekretu drzewa a także sposoby ochrony przed złymi duchami.

Resztę jednostek wolnego czasu możemy wykorzystać na wyprawy. Wybieramy wtedy jedną z dostępnych lokacji, ścieżkę, którą chcemy zbadać a także 5 osobową ekipę, która wyruszy na misję. Zamiast standardowego dla cyklu chodzenia po planszach i walczenia z przeciwnikami mamy skróconą wersję tego elementu. Akcje obserwujemy z boku niczym w chodzonej bijatyce. Nasze postacie poruszają się same a my decydujemy jedynie o tempie poruszania się. Bohaterowie automatycznie zbierają materiały i składniki do kolejnych mikstur i przedmiotów. Od czasu do czasu trafi się nam walka. Wtedy stajemy przed prostą gra JRPG z systemem turowym. Interesujące jest tutaj to, że postacie podzielone są na wojowników i wsparcie. Gracz steruje wojownikami podczas gdy postacie o klasie wsparcia automatycznie wykonują swoje akcje. System walki urozmaicony jest przez ataki specjalne do wykonywania których wykorzystujemy kryształki przyzywane za każdy zwykły atak. Kryształki możemy wykorzystać do rożnych specjalnych ataków a także do korzystania z przedmiotów, które wytworzyliśmy w naszych pracowniach alchemicznych.

Niestety ten system walki nie jest największym atutem gry. Z początku jest to efekt monotonii. Każda walka przebiega w ten sam sposób. Wykonujemy zwykłe ataki by zdobyć kryształki i móc wykonać atak specjalny. Twórcy chyba zdali sobie z tego sprawę i dlatego dodali automatyczny i pół-automatyczny tryb walki. To zdecydowanie przyśpiesza starcia, ale sprawia, że jesteśmy jeszcze niej zaangażowani w to co dzieje się na ekranie. W dalszej części gry robi się trochę bardziej interesująco bo napotykamy silnych bossów, którzy wymagają odrobiny uwagi z naszej strony.

Z jednej strony fajnie, ze ktoś w Gust postanowił posiedzieć nad tym jak przebiegają walki. W końcu jest to jeden z najsłabszych elementów cyklu Atelier, który wydaje się być tylko formalnością. Nie jestem jednak przekonany, że to co otrzymujemy tutaj jest najlepszym wyjściem. Automatyczne prowadzenie bitew znacznie przyśpiesza starcia, ale to prowadzi do tego, że równie dobrze można by wywalić z gry element walki. Normalne potyczki są tak naprawdę ciekawe tylko przy mocarnych bossach, którzy wymagają czegoś więcej niż kilku tur normalnych ataków.

Drugą częścią gry są dni pracy. Wtedy bawimy się w zarządzanie miastem, zlecanie tego kto ma tworzyć jakie produkty, co sprzedawać i tak dalej. Jest to swego rodzaju zabawa w tabelki Excela z ładnym interfejsem graficznym i wizualizacją tego co się dzieje. Mnie ten element rozgrywki wciągną kompletnie. Wynika to z tego, że co jakiś czas mamy postawiony szereg zadań i czas na ich wykonanie. Musimy na przykład podnieść populację miasta czy wyniki sprzedaży jakichś produktów. Wtedy zaczyna się zabawa i kombinowanie jak osiągnąć dany cel i się nie pogubić.

Zabawę zaczynamy od pustego terenu. Musimy postawić odpowiednie budynki takie jak przeróżne sklepy, domki dla alchemików, pola na uprawy roślin czy specjalne budowle gwarantujące bonusy dla biznesów danego typu. Po wybudowaniu danej rzeczy musimy zadbać o jej rentowność i przydzielić odpowiednią osobę do sprzedaży czy produkcji.

Musimy zadbać o dostarczenie jak najdroższych przedmiotów, które sprzedamy mieszkańcom naszego miasteczka. W tym celu produkujemy podstawowe surowce takie jak zboże czy wełna. Wysyłamy naszych ludzi na misje po inne przedmioty w stylu kamieni szlachetnych czy robaków niezbędnych do miksturek. Dalej zlecamy alchemikom tworzenie kolejnych, coraz to lepszych przedmiotów. Wytworzone rzeczy wstawiamy na sprzedaż w odpowiednich sklepach. Jest to dosyć prosty system, który nieźle wciąga. Po części jest to efekt tego, że co chwilę otrzymujemy dodatkowe zlecenia od naszych przyjaciół. To sprawia, ze jeśli chcemy je wypełnić musimy przestawiać się na produkcję konkretnych rzeczy, czy sprzedaż określonej ilości jakiegoś przedmiotu w przeciągu dwóch czy trzech tur.

Cała zabawa w zarządzanie sprowadza się do tego by dbać o efektywność naszych ludzi. Dobrze dobrany personel gwarantuje szybszą produkcję rzeczy czy lepsza sprzedaż. Musimy pilnować tez ciągu zaopatrzenia tak by nie zabrakło nam jakiegoś ważnego składnika. Nie jest to przesadnie skomplikowane, ale mamy zazwyczaj masę rzeczy, o których musimy pamiętać. Trzeba też decydować co ma być naszym priorytetem i nie zapominać o działaniach w kierunku poznania sekretu drzewa. Wszystko razem buduje prosty, ale fajny symulator. Nie ma tutaj nawet odrobiny złożoności innych gier tego typu, ale w wypadku tej produkcji jest to atut. Mamy przystępny i przyjazny produkt, w którym rozgrywka pasuje idealnie do przyjemnej atmosfery serwowanej przez fabułę.

Jest ładnie i mi się podoba. Tylko tak mogę skomentować oprawę graficzną Nelke & the Legendary Alchemists: Ateliers of the New World. Mamy znany od lat ciepły, i niezwykle miły dla oka styl graficzny z kolorowymi postaciami i bajkowym światem. Wydaje mi się, że wykorzystano zarówno silnik graficzny jak i modele postaci z poprzednich gier, więc wiemy czego możemy się spodziewać. Jeśli chodzi o kwestie audio to tym razem Koei Tecmo nie zdecydowało się na angielski voice acting i mamy tylko możliwość słuchania oryginalnych japońskich głosów. Ma to sens ze względu na to, że w grze przejawia się multum postaci z tytułów wydanych na przestrzeni wielu lat.

Byłem bardzo zaskoczony tym jak bardzo wciągało mnie Nelke & the Legendary Alchemists: Ateliers of the New World. Kilkuminutowej partyjki przerodziły się w kilkugodzinne sesje i ciągle odczuwałem syndrom jeszcze jednej tury. W znacznym stopniu jest jest to efekt tego, że jest to relaksująca gra sprawdzająca się idealnie jako kompan dobrego podcastu.

Nelke & the Legendary Alchemists: Ateliers of the New World to całkiem udany spin-off, który pokazuje, że cykl Atelier ma potencjał. Jest to gra skierowana raczej do fanów pozostałych gier z serii, ale inni też powinni bawić się przy tej produkcji całkiem dobrze. Przyjemna mieszanka prostej gry JRPG i symulatora zarządzania miastem, który jest łatwy w obsłudze wypada naprawdę dobrze. Mamy tutaj niezwykle prosta grę, która potrafi wciągnąć na długie godziny.

Danteveli
28 marca 2019 - 07:35