Historia Japonii obfituje w mroczne momenty i skomplikowane wydarzenia. Jednocześnie jest niezwykle fascynująca i pełna niuansów, które sprawiają, że stanowi idealny materiał dla twórców gier, filmów i mang. Przeszłość Kraju Kwitnącej Wiśni często jest wykorzystywana jako tło dla intrygujących opowieści, które czerpią inspirację z autentycznych wydarzeń i postaci historycznych. Tak jest również w przypadku Rise of the Ronin, gry ukazującej dramatyczny upadek szogunatu i początek epoki Meiji. Czy ten tytuł to coś więcej niż interaktywna lekcja historii?
Seria Warriors to jeden z najbardziej rozpoznawalnych cykli gier akcji na rynku, który od ponad dwóch dekad dostarcza graczom widowiskowych starć z hordami przeciwników. Zaczynając od Dynasty Warriors, które ewoluowało z bijatyki w pełnoprawny hack and slash, marka rozrosła się o liczne spin-offy, w tym Samurai Warriors, Warriors Orochi czy licencjonowane tytuły jak Hyrule Warriors i Fire Emblem Warriors. Choć formuła masowej walki była przez lata fundamentem serii, twórcy z Omega Force nie boją się eksperymentów, co udowodnili w najnowszej odsłonie – Warriors: Abyss. Tym razem postanowiono połączyć klasyczną rozgrywkę Musou z elementami roguelite, co może być ciekawą odmianą zarówno dla weteranów, jak i nowych graczy. Czy ta mieszanka okazała się strzałem w dziesiątkę?
Ninja Gaiden to jeden z tych cykli gier, które zawsze będę bardzo dobrze wspominał. Klasyczne odsłony cyklu są kultowe jednak to wskrzeszanie marki spowodowało mój zachwyt. Dobrze pamiętam dnie i noce zarwane przy pierwszym Xboksie, gdy katowałem pierw w podstawową wersję gry, a później w Ninja Gaiden Black. Do tego cudowna dwójka, która nieźle wytarła mną podłogę na X360. teraz będę miał okazję znowu przeżyć przygodę Ryu Hayabusy. Wszystko za sprawą Ninja Gaiden 2 Black. Czy ten tytuł sprawi, że w końcu stanę się prawdziwym ninja?
Dynasty Warriors to jedna z tych serii, które zapoczątkowały całkowicie nowe podgatunki gier. Wizja samotnego bohatera mierzącego się z tysiącami przeciwników, obecna od czasów PlayStation 2, wydaje się prosta, ale jednocześnie pobudza wyobraźnię. Nic dziwnego, że na przestrzeni lat powstało wiele gier opartych na tym schemacie, znanym jako „Musou” – nazwa wywodzi się od japońskiego tytułu serii. Studio Koei Tecmo samo stworzyło liczne produkcje w tym stylu, od samurajskich spin-offów po odsłony z bohaterami z The Legend of Zelda. Niestety, próba odświeżenia formuły przez wprowadzenie otwartego świata w Dynasty Warriors 9 okazała się spektakularną porażką, która niemal pogrzebała markę. Jednak dzięki Dynasty Warriors: Origins seria odradza się niczym feniks z popiołów. Czy ta odsłona przywróci jej dawną chwałę?
Rok 2024 obfitował w gry inspirowane mangą i anime, a Fairy Tail 2 jest jednym z ostatnich przedstawicieli tego gatunku, który trafił na rynek. Choć gra ma swoje zalety, trudno oprzeć się wrażeniu, że nie wykorzystano pełnego potencjału tej serii. Studio Gust, odpowiedzialne za tę produkcję, zaoferowało graczom kontynuację RPG osadzonego w świecie magów, smoczych legend i gildiowych przygód, ale zamiast ewolucji, otrzymujemy bardziej standardowe podejście.
Są pewne serie gier w przypadku których się spóźniłem. Romance of the Three Kingdoms jest tego dobrym przykładem. Moim pierwszym kontaktem z serią była recenzja 8 odsłony na PlayStation 2, która pojawiła sie w PSX Extreme. Tytuł mnie zaintrygował i polowałem na niego przez sporo czasu. W końcu udało się wyrwać i stałem się fanem. Miałem nawet okazję recenzować kilka z następnych odsłon cyklu. Jednak 8 pozostanie w moim sercu jako pierwszy kontakt z tym wybornym cyklem strategii. Dlatego ucieszyła mnie informacja, że tytuł powraca za sprawą Romance of the Three Kingdoms 8 Remake.
Pisałem o tym z milion razy w wielu miejscach, ale powtórzę to po raz kolejny. Od lat jestem wielkim fanem cyklu Musou. Seria wciągnęła mnie jeszcze w czasach PlayStation 2 i do dzisiaj katuje w różne odsłony cyklu o rozwalaniu setek przeciwników. Większość odsłon Warriors mam już dawno za sobą, ale lubię od czasu do czasu odświeżać sobie zaliczone części. Dlatego ucieszyłem się na wieść, że Samurai Warriors 4 DX trafia właśnie na Steam. Czy jest to tytuł wart zakupu?
Powstanie Żółtych Turbanów to fascynujący okres w historii Chin. Wydarzenie to miało spory wpływ na to jak potoczyły się losy Państwa Środka. Co ciekawe Powstanie Żółtych Turbanów jest na stałe powiązane z grami. Wszystko to za sprawą różnych serii od Koei Tecmo, które przynajmniej po części wykorzystują ten historyczny moment. Jedną z najnowszych produkcji powiązanych z powstaniem jest Wo Long: Fallen Dynasty Complete Edition. Czy ten tytuł pozwoli nam lepiej poznać historię Chin?
Fate to gigantyczne IP, które ma raczej zaskakujące początki. Visual novel z treściami dla dorosłych przerodziło się w gigantyczne imperium przynoszące twórcom krocie. Na przestrzeni lat pojawiło się sporo produkcji wykorzystujących tę markę. Miałem okazję sprawdzić sporo z nich, jednak żadna gra nie wykorzystywała w pełni potencjału Fate. Czy Fate/Samurai Remnant ot twórców cyklu Dynasty Warrioros okaże się czymś godnym uwagi i odmieni ten stan rzeczy?
Fate to gigantyczne IP, które ma raczej zaskakujące początki. Visual novel z treściami dla dorosłych przerodziło się w gigantyczne imperium przynoszące twórcom krocie. Na przestrzeni lat pojawiło się sporo produkcji wykorzystujących tę markę. Miałem okazję sprawdzić sporo z nich, jednak żadna gra nie wykorzystywała w pełni potencjału Fate. Czy Fate/Samurai Remnant ot twórców cyklu Dynasty Warrioros okaże się czymś godnym uwagi i odmieni ten stan rzeczy?