Disgaea 2 PC - Danteveli - 20 maja 2020

Disgaea 2 PC

Nippon Ichi Software to jedna z tych japońskich firm, które otworzyły się na rynek pecetowy. W ciągu ostatniego roku otrzymaliśmy możliwość zagrania w kilka gier z ich bogatego katalogu. Wielkim wydarzeniem była premiera pierwszej odsłony cyklu Disgaea. Jeden z najlepszych przedstawicieli gatunku SRPG w końcu wylądował na komputerach osobistych. Produkcja musiała odnieść sukces, bo teraz na Steam ląduje sequel. Czy warto zainteresować się Disgaea 2 PC?

Disgaea 2 prezentuje nam kolejną historię w zwariowanym uniwersum, gdzie demony władają nad różnymi światami. Bohaterem gry jest chłopak, którego rodzina za sprawką jednego z okrutnych władców podziemi, została wraz całą wioską przemieniona w potwory i demony. Jedynie Adell pozostał w swojej ludzkiej formie. Za namową rodziców chłopak postanawia pokonać demona i przywrócić ład i porządek. Jednak próba jego przywołania kończy się niepowodzeniem i zamiast jednego z władców piekieł, Adell spotyka jego arystokratyczną córkę. Tak rozpoczyna się dziwna i zakręcona przygoda. Możemy liczyć na masę dobrego humoru, głupiutkie scenki i odrobinę wzruszeń.

Produkcja studia Nippon Ichi Software jest strategiczną grą RPG podobną do pozycji takich jak Final Fantasy Tactics, Fire Emblem czy Front Mission. Mamy więc turowe starcia na mapach, gdzie to 9 naszych bohaterów mierzy się z różnymi wrogami. Naszym zadaniem zazwyczaj jest pokonanie wszystkich przeciwników. Postacie mogą się poruszyć po czym wykonać jedną z dostępnych akcji. Po zakończeniu naszej tury przychodzi pora na ruch wroga. Podstawą systemu jaki prezentuje nam Disgaea 2 są najpowszechniejsze elementy z tego typu gier.
Możemy więc atakować, wykonywać specjalne manewry, używać czarów. Postacie stojące obok siebie mogą zrobić grupowy atak a odpowiednie manewrowanie naszymi ludzikami pozwala na wykonanie kombinacji ciosów. Wszystko robi się trochę bardziej interesujące dzięki dodatkom wyróżniającym ten tytuł z tłumu innych pozycji SRPG. Pierwszą z nich jest bajer polegający na możliwości podnoszenia i rzucania przedmiotami i postaciami znajdującymi się na mapie. Pozwala to na pokonywanie większych odległości czy dostawanie się w rejony mapy niedostępne w inny sposób.

Obok tego jest jeszcze system Geo Panel. Część z pól areny na której walczymy ma specjalne kolory. Postacie stojące na nich podlegają specjalnym efektom wywołanym przez małe piramidki znajdujące się na polach tego samego koloru. Możemy otrzymać bonus do ataku, uzyskiwanego doświadczenia czy też obrony. Obok tego jest także niezniszczalność, podwójny atak, losowa teleportacja czy tworzenie klonów danej postaci. Zarówno szkodliwych jak i pozytywnych efektów jest cała masa. Dzięki możliwości podnoszenia przedmiotów możemy wpływać na to jaki efekt będzie aktywny na polach o danym kolorze. Jakby tego było mało to zniszczenie piramidki znajdującej się na jakimś kwadracie spowoduje zadanie obrażeń wszystkim postaciom stojącym na polach danej barwy. Element ten wprowadza do gry naprawdę wiele strategii. Dzięki systemowi Geo Panel walki z pozoru niemożliwe do wygrania da się rozpracować za pomocą taktyki.

Inną interesującą rzeczą rzutującą na gameplay jest system klasowy jaki zaprezentowano w tej grze. Mamy dziesiątki typów postaci różniących się pomiędzy sobą statystykami i umiejętnościami. Wraz z postępami w grze odblokowujemy coraz to nowsze i bardziej zakręcone klasy. Obok typowych wojowników, magów, kleryków, wojowników ninja i aniołów mamy też potwory zachowujące się trochę inaczej niż ludzie. Najlepszym tego przykładem jest pingwinopodobna maskotka serii – Prinny. Te słodziutkie potworki wybuchają po tym jak zostają rzucone. Dzięki temu możemy zrobić z własnego sojusznika bombę. Możliwości jest cała masa i każda klasa ma swoje zastosowanie. Około 40 typów postaci połączone jest z niemalże nieograniczonym levelowaniem. Dzieje się tak za sprawą ustawionego na 9999 poziom limitu rozwoju bohaterów, który można nabijać wielokrotnie za pomocą przypominającego prestiżowanie z Call of Duty systemu transmigracji. Niczym w reklamie z telezakupów muszę powiedzieć, że to jeszcze nie wszytko. Mamy przecież jeszcze system levlowania przedmiotów. Odbywa się to w dość nietypowy sposób za pomocą funkcji zwanej Item World. Polega to na wchodzeniu do przedmiotów i toczenia serii walk na losowo generowanych mapach. Podczas tych potyczek spotykamy specjalistów, których możemy pokonać by ulepszyć statystyki naszych broni, pancerzy i słodyczy. Dzięki temu Disgaea 2 starcza na setki jeśli nie tysiące godzin.

Należy wspomnieć jeszcze o jednym interesującym systemie wpływającym na rozgrywkę. Chodzi o senat zarządzający krainą podziemi. Nasz bohater może strać się przeforsować korzystne dla siebie ustawy. Możemy w ten sposób odblokować lepsze przedmioty w sklepie, pozyskać fundusze lub nawet otworzyć wrota do innego wymiaru. Nasza propozycja zostaje poddane głosowaniu. W razie odrzucenia jej przez senatorów możemy spróbować użyć naszych pieści, pałek i mieczy by wymusić przyjęcie nowego prawa.

Wszystkie te elementy gameplayu mogłyby przyprawić człowieka o niezły zawrót głowy. Prawdą jest że z początku wydają się one czymś bardzo skomplikowanym. Disgaea 2 ma jednak to do siebie, że człowiek w mig łapie te części rozgrywki. Kompletne ich olanie sprawia, że gra staje się zdecydowanie trudniejsza ale i tak powinno się dać ją przejść za pomocą tradycyjnego grindowania. Jeśli chodzi już o przechodzenie gry to warto wspomnieć o całej masie zakończeń, które możemy osiągnąć na różne sposoby. Nie często zdarza się, że przegranie walki z bossem daje nam zamiast ekranu z opcją restart konkretne zakończenie gry.

Zabierając się za recenzowanie Disgaea 2 PC, stanąłem przed dość sporym wyzwaniem. Z całym cyklem spędziłem setki jeśli nie tysiące godzin. Każda kolejna gra buduje na pomysłach z poprzedników. Najnowsza odsłona serii – Disgaea 5 wprowadziła masę rozwiązań zdecydowanie uprzyjemniających rozgrywkę. Bałem się że nie będę w stanie powrócić do tego tytułu i ocenić go obiektywnie. W końcu pewne patenty z 5 części serii wydają mi się oczywistością. Jednak koniec końców byłem w stanie zapomnieć na chwilę o szybszym sposobie na levelowanie postaci, budowaniu drużyn i sklepie z cheatami.

Disgaea nie wygląda przepięknie. Port gry z PSP, która oryginalnie wyszła na PlayStation 2 w 2006 roku od razu pokazuje swoje lata. Nie oznacza to jednak, że ludzie z Nippon Ichi nie zrobili nic aby produkcja ta nie prezentowała się trochę lepiej na PC. Po pierwsze mamy nowszy i ładniejszy interfejs użytkownika. Dodano także nowe tekstury podłoży, wygładzono modele postaci, blur i inne podobne bajery. Wydaje mi się, że tła w scenkach przerywnikowych stworzono na potrzeby pecetowej wersji gry. Wyglądają one naprawdę dobrze. Niestety nie można tego samego powiedzieć o tym jak całość prezentuje się w akcji. Postacie to zlepki pikseli, które kłują w oczy. Idzie się jednak do tego przyzwyczaić. Taki urok produkcji, których silnik sięga epoki pierwszego PlayStation. Po prostu należy się liczyć z tym, że na 40 calowym ekranie tytuł ten nie prezentuje się tak dobrze jak na PSP.

Za to do oprawy dźwiękowej nie mam najmniejszych zarzutów. Solidny voice acting i świetna muzyka są dzisiaj tak samo dobre jak w dniu, kiedy pierwszy raz odpaliłem ten tytuł. Motyw przewodni gry jest ponadczasowy i za każdym razem, gdy go słyszę, poprawia mi się humor.

Mocnym argumentem przemawiającym za zakupem tej produkcji jest dodatkowa zawartość, którą dotąd dostępna była jedynie jako DLC dla edycji gry stworzonej na PlayStation Portable. Dzięki temu do naszej ekipy mogą wstąpić dodatkowe, rozpoznawalne postacie. Obok tego usprawnienia z przenośnej wersji gry powracają. Sprawia to, że Disgaea 2 PC jest kompletną wersją solidnej odsłony japońskiego cyklu.

Disgaea 2 PC to port naprawdę dobrej produkcji SRPG. Mamy tu bez wątpienia najlepszą wersję kultowego tytułu. Trochę szkoda, ze nie pokuszono się o dopakowanie gry rozwiązaniami z najnowszej części. Jednak na koniec dnia tytuł ten jest w stanie obronić się świetną rozgrywką, która przypadnie do gustu każdemu fanowi gatunku. Nie jestem jednak pewny czy poleciłbym osobie znającej wyłącznie nowsze odsłony serii powrót do tej produkcji. Czuję, że wtedy te bardziej „archaiczne” rozwiązania byłyby frustrujące.

Danteveli
20 maja 2020 - 12:22