Atelier to cykl, który mnie zaskakuje. Niepozorne tytuły stanowią jedną z najliczniejszych serii japońskich gier role paying, z masą nowych odsłon, portami i remasterami, które można liczyć w dziesiątkach. Mimo to sielankowe JRPG pozostaje ciągle dosyć niszowe. Dopiero premiera Atelier Ryza coś zmieniła i o cyklu zrobiło się trochę głośniej, podskoczyła sprzedaż i więcej osób mogło spróbować zabawy w alchemika.Gust i Koei Tecmo nie próżnuje. Dlatego w trochę ponad rok po premierze tamtej gry doczekaliśmy się sequela. Tylko czy Atelier Ryza 2: Lost Legends & the Secret Fairy powtórzy sukces poprzedniej gry?
Lost Legends & the Secret Fairy rozpoczyna się w 3 lata po wydarzeniach z poprzedniej części. Ryza odbyła swoją wielką i emocjonującą przygodę i została alchemikiem. Bohaterka wybiera się w nowe rejony świata, by odwiedzić przyjaciela. Na miejscu trafiamy na nowe artefakty i nowe przygody, które pozwolą nam poznać szereg nowych postaci i nadgonić stracony czas z przyjaciółmi.
Atelier Ryza 2: Lost Legends & the Secret Fairy to bezpośredni sequel, który oczekuje od gracza znajomości części pierwszej. Śledzimy dalsze perypetie bohaterów i mimo tego, że akcja rozgrywa się w nowym miejscu, to wiele zostaje po staremu. Tyczy się to nie tylko bohaterów i świata, ale także rozgrywki.
Nowy tytuł to w gruncie rzeczy więcej tego samego. Atelier Ryza 2: Lost Legends & the Secret Fairy to gra role playing nastawiona na zbieranie surowców i tworzenie nowych przedmiotów za pomocą alchemii. Rozgrywka opiera się więc na eksplorowaniu lokacji w poszukiwaniu surowców i wracaniu do domu, by wrzucić do naszego magicznego kotła kolejną porcję liści i gałązek. Z tego powodu rytm rozgrywki jest tutaj inny niż w większości JRPG, gdzie misja pcha nas na przód. Poza samym zbieraniem rzeczy mamy też różne questy i misje w tym te, które pchają fabułę na przód. Efektem tego wszystkiego jest trochę inny i bardziej spokojny klimacik gry bez ratowania świata i epickich bitew. Nasze cele są raczej skromne w porównaniu do tego co oferują inne gry. Jednocześnie pozwala to na skoncentrowanie się na postaciach i codziennych relacjach pomiędzy bohaterami.
Ryza 2 kontynuuje zmianę systemu walki wprowadzoną w poprzedniej części cyklu. Standardowe turowe potyczki ustępują miejsca czemuś, co przypomina ATB z gier takich jak Final Fantasy. Zamiast wykonywać akcje w określonej kolejności teraz mamy system, gdzie czekamy na „naładowanie” się paska, po czym wybieramy czy chcemy się ruszyć, atakować, użyć przedmiotu czy wykorzystać jedna z umiejętności. Sterujemy bezpośrednio jedną postacią i decydujemy jak agresywni lub pasywni mają być nasi kompani. Do tego dochodzi jeszcze system AP pozwalający na odpalanie skilli, a także wykonanie ruchów bez kolejki i ataki zespołowe. Całość jest stosunkowo prosta, ale działa dobrze. Starcia trwają trochę krócej niż wcześniej i są bardziej widowiskowe, bo na ekranie ciągle się coś dzieje.
Ze swojej strony doda jeszcze, że nie jestem olbrzymim fanem tego systemu walki. Starcia są bardziej dynamiczne i wymagają od nas trochę więcej uwagi. Jednak zdają się być mniej strategiczne i trochę sprowadzają się do klapania przycisku odpowiedzialnego za atak. Wolę starsze i bardziej tradycyjne rozwiązanie, gdzie wszyscy czekali na swoją kolejkę przy wykonywaniu akcji.
Za tworzenie przedmiotów odpowiada system powiązanych ze sobą punktów, w które wkładamy odpowiednie surowce. Jest to całkiem fajne rozwiązanie z tego względu, że istnieje szansa na stworzenie czegoś innego, niż planowaliśmy. Odpowiednie przerobienie przepisu sprawi, że zamiast sukienki stworzymy na przykład siekierę. Mam wrażenie, że takie podejście do tworzenia rzeczy w świecie Atelier było dobra decyzją. Ten system jest bardziej przejrzysty i łatwiejszy w rozumieniu od tego, co oferowały na starsze części serii.
Wiele z poprzednich odsłon cyklu Atelier może pochwalić się voice actingiem na najwyższym poziomie. Angielskie głosy bohaterek i bohaterów były równie dobre co japońskie oryginały. Niestety od jakiegoś czasu rezygnowano z tej opcji i zarówno Ryza 2 jak i cześć pierwsza serwują nam japońskie głosy i napisy. Nie jest to wielki problem, ale zawsze szkoda, gdy gracze tracą pewne opcje, które były dostępne we wcześniejszych tytułach.
Pomijając powyższą kwestię, sfera audio ma się naprawdę dobrze. Postacie brzmią świetnie i voice acting zdecydowanie dodaje im charakteru. Muzyka też jest bardzo fajna, ale trudno spodziewać się czegokolwiek innego po tej serii.
Szkoda trochę, że oprawa graficzna nie jest równie dobra. Trudno było spodziewać się jakiegoś wielkiego skoku w kwestach wizualnych. Jednak mówimy o tytule lądującym na PlayStation 5 (i PlayStation 4), który wygląda przeciętnie na PS4. Szkoda, że nie skorzystano z okazji, by w końcu zrobić krok do przodu względem pozostałych odsłon cyklu, które pojawiły się na PS4.
Muszę przyznać, że Atelier Ryza 2: Lost Legends & the Secret Fairy nie opanowało mojego świata. To kolejna odsłona solidnej serii, która dostarcza przyzwoitej rozgrywki. Ma jednak wrażenie, że nie ma tu zbyt wiele różnic względem poprzedniego tytułu. Cała gra sprawia wrażenie rozszerzenia, a nie kontynuacji czy następcy. Nie ma w tym nic złego, ale nic nie powaliło mnie na kolana. Dalej jest miło i sympatycznie jak to zawsze ma miejsce w grach z cyklu Atelier.
Atelier Ryza 2: Lost Legends & the Secret Fairy to więcej ostatniej odsłony Atelier. Fani tamtej gry będą zadowoleni. Miłośnicy cyklu odstają więcej tego co lubią, czyli tworzenia przedmiotów i walki ze słodkimi stworkami.