Jak już wszyscy gracze wiedzą, na gamescom Microsoft zaszalał, jeśli chodzi o gry pecetowe. Zewsząd słyszy się głosy, że firma chce zacząć tym naprawianie szkód, które własnoręcznie wyrządziła w graniu komputerowym. Sporo graczy nie zdaje sobie dokładnie z sprawy, z ogromu zniszczeń, jakich narobił Microsoft w ciągu raptem kilku lat. Sporo osób pyta „o co ty tak blacharze stękacie, co wam takiego Małymieki złego uczynił”. Cóż, po to mam a nazwie bloga sformułowanie „stetryczały pecetowiec”, by służyć w takich chwilach pomocą i dokładnie wyłożyć, co też w przeszłości MS nabroił.
Jeszcze 5-6 lat temu Microsoft był jednym z czołowych graczy na rynku gier pecetowych. Nawet po wydaniu pierwszego Xboksa blaszak wciąż mógł liczyć na kilka fajnych produkcji z logo MS każdego roku. Ale prawda jest taka, że od czasu premiery tej konsoli zaczęło ulegać to powoli zmianie. Pomimo rozruszania całej inicjatywy pod nazwą „Games for Windows” i ciągłego zapewniania na każdym kroku, jak to firma jest bardzo oddana idei pecetowego grania, w rzeczywistości Microsoft rozpoczął systematyczną i bezlitosną eliminację wszystkiego, co związane było z produkcją i wydawaniem tytułów na PC. A konkretnie:
Doszło to tego, że poza Nintendo nie było wydawcy o mniejszym zaangażowaniu w gry pecetowe niż Microsoft. Nawet typowo konsolowe japońskie firmy takie jak Namco, Sega Koei, Konami, Square czy Atlus wydawały więcej na PC niż MS. Na złowrogą ironię zakrawał fakt, że nawet Sony wypuszczało kilka gier komputerowych rocznie, podczas gdy ostatnim blaszakowym tytułem od Microsoftu była Viva Pinata z 2007 roku.
Stare dobre czasy
W latach 90-tych oraz na początku minionej dekady Electronic Arts miało wśród pecetowców opinię „imperium zła” dzięki zamknięciu Westwood, Jane’s, Bullfrog oraz Origin. Cóż, w tej grze Microsoft dawno prześcignął EA. Oczywiście, ciężko winić MS za koncentrowanie się na swojej konsoli. W końcu pecetowe granie jakoś sobie radzi niezależnie od tego czy ta firma wokoło niego skacze, czy też nie. Natomiast bez jej wsparcia Xboksy długo by nie pociągnęły w starciu z maszynkami Sony i Nintendo. Ponadto, przez wypuszczanie pecetowych wersji gier z 360 ucierpieć by mogły wyniki sprzedaży edycji konsolowych. Szef działu gier MS na Europę wykazał się kiedyś w jednym z wywiadów zaskakującą szczerością i stwierdził:
"Jeśli wypuścimy grę jednocześnie na PC i 360, to tak jakbyśmy strzelali sobie w stopę pozwalając rynkowi niemieckiemu wybrać wersję pecetową. Ponieważ tamtejsi gracze prędzej kupią wersję pecetową niż konsolową. (...) Gdybyśmy wydali nowe Halo w Niemczech tego samego dnia na PC i 360, to 80% tamtejszej sprzedaży przypadałoby na wersję pecetową."
Tak więc rozumiem dlaczego MS tak postępowało. Może nie wszyscy komputerowcy są w stanie tak na to patrzeć, ale ja nie mam z tym problemu. To, co mnie natomiast denerwowało było wciskanie ludziom kitu. Bo cała wytłuszczona powyżej rzeź toczyła się do taktu ciągłych zapewnień Microsoftu, jakie to gry pecetowe są dla nich ważne. Firma traktowała graczy po prostu trochę jak idiotów, a tu już musiało denerwować. Śmieszne były też próby promowania przez MS Games for Windows Live i przekonywania wydawców do tego systemu podczas gdy sam Microsoft nie wydawał nie niego żadnych własnych gier. Jeden z redaktorów PCGamera świetnie to podsumował. Stwierdził, że to tak jak gdybyś był na przyjęciu i nagle podchodzi do ciebie koleś i wręcza ci drinka. Mówi „Wypij! Pychota! Sam go przygotowałem”. Na co ty pytasz z grzeczności gdzie ma swoją szklankę, by się z tobą razem mógł napić, na co on robi wielkie oczy i mówi „Ja? Napić się tego? Zgłupiałeś?!” i wtedy zaczynasz się zastanawiać czy on napluł do tego drinka, że tak nie chce samemu spróbować :D
Nie zaskoczę chyba nikogo stwierdzeniem, że nie robiłem sobie nadziei, jeśli chodzi o przyszłe gry pecetowe od MS. Dlatego wpierw pozytywnie zaskoczyło mnie ogłoszenie, że Fable III zostanie zportowane na Windowsa, a od kiedy wiem o Age of Empires Online i Microsoft Flight to banan nie schodzi mi z twarzy. Firmie trudno będzie odzyskać zaufanie graczy, ale to są doskonałe pierwsze kroki. Zresztą ludzie odpowiedzialni za te sprawy w MS napewno doskonale zdają sobie sprawę, że na pobłażliwe traktowanie nie mają u o pecetowców liczyć. Dlatego nie mamy teraz buńczucznych zapowiedzi, ale zamiast tego Microsoft serwuje nam konkrety. Wygląda to wszystko obiecująco i aby wszystko wyszło jak należy. Nie oczekuję, że MS zacznie wydawać 10 tytułów pecetowych rocznie, ani tym bardziej, że każda gra z Xboksa 360 pojawi się na PC. Jeden, dwa porzadne pecetowe exclusivy rocznie wystarczą, bym był syty, to i tak o dwa wiecej niż śmialem oczekiwać.
Skoro dzisiejsze wywody zacząłęm od obrazka samolotu tonącego w morzu, to chcąc zakończyć wpis optymistycznie muszę wkleić poniższy obrazek: