Kim Nowak słuchaczowi Wilkiem... - Klaudyna - 7 listopada 2012

Kim Nowak słuchaczowi Wilkiem...

Kim Nowak słuchaczowi Wilkiem oczywiście służy, bo Wilk to najnowsza płyta muzyków. Myślałam, że Kim Nowak będzie projektem jednorazowym. Spotkało się trzech panów kochających muzykę – Bartek Waglewski, znany jako Fisz, Piotr Waglewski, znany jako Emade, oraz Michał Sobolewski, grający z chłopakami na koncertach pod szyldem Tworzywa Sztucznego. Cel projektu był jasny – stworzyć kapelę, o jakiej marzyło się w zamierzchłych czasach i czerpać z rocka garściami. Okazało się jednak, że panowie z rockowego grania rezygnować nie mają zamiaru i słusznie. Bo Wilk bardzo dobrą płytą jest.

Nie jestem fanką szufladkowania, nadawania etykietek muzyce, sztuce, wykonawcom, ludziom. Tym większa moja radość, że Waglewscy wymykają się wszelkim definicjom. Z jednej strony Fisz i Emade kojarzeni są z hip-hopem, z drugiej strony zawsze odstawali brzmieniem, wyrafinowanymi tekstami od głównego polskiego hip-hopowego nurtu. Kim Nowak niby jest rockiem, ale również nie spełnia standardowych definicji. Okazuje się, że można łączyć, mieszać, składać, lepić i nadal dobrze brzmieć (w porównaniu np. z Pitbullem, u którego synkretyzm gatunkowy przyprawia o mdłości). Można też grać tak, jak muzykom w duszy gra w przeciwieństwie do grania wedle panującego trendu.

Największym zarzutem, z jakim Kim Nowak boryka się od początku, jest pytanie – po co grać coś, co już było? Po co grać utwory, ewidentnie inspirowane Queens Of The Stone Age, Beastie Boys czy Rage Against The Machine? Malkontentów odsyłam do źródeł – Kim Nowak to zespół, o którym panowie marzyli, mając 16 lat. Zatem panowie realizują marzenia swoje, nie słuchaczy. I słusznie!

Jaki jest Wilk? Płyta w plastikowym opakowaniu, bardzo prosta okładka, pachnąca papierem prosto z drukarni książeczka z tekstami piosenek. Jak wyje Wilk? Oto przegląd:

Lodowiec Gigant – utwór otwierający płytę. Utwór o miłości odrzuconej. Niesamowita energia, bardzo stylowe „o-o-o-ooooo”. I urzekający tekst „Kolega mi radzi, bym robił jogging i tobą gardził, bo zadajesz mi ból” - jakaż prawdziwa rada...

Krew – utwór promujący Wilka. Jak to z singlami bywa – wybór dyskusyjny. Moim zdaniem, nie jest to najlepsza piosenka na płycie, lecz może została wybrana ze względu na zbliżony klimat do poprzedniej płycie. Wyraźne gitarowe brzmienie, rozbudowane bla bla bla Fisza.

Mokry pies – godny uwagi refren, gdzie Fisz brzmi bardzo podobnie do pana starszego Waglewskiego.

Wczoraj – jeden z moich numerów jeden. O tym, jak to było mając lat szesnaście – nie myślało się o polityce, paliło ukradkiem, buntowało i myślało się o fajnej lasce, i o tym, jakby tu ją pocałować. A wszystko w rytm chwytliwy i poruszający.

Skrzydła – lubię piosenki z historią w tekście. Działa pobudzająco na wyobraźnię. Skrzydła to historia pewnej zbrodni – mrocznej, brutalnej i brudnej.

Prosto w ogień – perełka. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, by zestawić Fisza z panią z Tercetu Egzotycznego – Izabelą Skrybant-Dziewiątkowską. Efekt? Zaskakująco dobry i udany! Utwór brzmi, jak wyciągnięty z dalekiej przeszłości. O czym? O mroku w duszy.

Okno – piosenka o miłości. Dla mnie trochę nuda... chyba najsłabsza pozycja.

Noc – kolejny tekst z mroczną historią w tle, zaśpiewany z delikatnym pogłosem. Wyobrażam sobie wielką scenę, pustą widownię... dużo tu demonów i zguby, czyhającej na każdym kroku.

Aniele – ożywiamy się po mrocznych historiach. Mimo że znów o zbrodni, krwi i nożu, to tak jakoś z energią, perkusyjną petardą. Być może dlatego, że z apostrofą do Anioła.

Chmury – następny mój faworyt. Idealnie komponuje się z obecną porą roku. Czasem dopada jesień w duszy, zwłaszcza gdy przyczynił się do tego jakiś „on”. Nie wiem, co konkretnie autor miał na myśli, ale dużo tu smutku z powodu zawodu miłosnego i równie dużo nadziei, bo jest ktoś gotowy, by przywrócić wiosnę w sercu.

Dwie kropki – jeden z energiczniejszych utworów na płycie, któremu dodatkowego uroku nadaje „dzwoneczek” (dzwoneczek? dzwonki? dzwonek rowerowy?).

Wilk – tytułowy Wilk z tanpurą z tle. Nie wiecie, co to tanpura i jak wygląda? Poszukajcie sobie. Wilcza tęsknota to udane zamknięcie tych 54 minut muzyki.

Cóż. Z powyższego opisu wynika, że jakoś w warstwie tekstowej Kim Nowak bardziej do mnie trafia, bo muzycznie nie potrafię do końca ładnie wyczynów chłopaków ująć. Nie będę narzekać. Wilk podoba mnie się bardziej niż pierwsza płyta Kim Nowak. A skoro jest lepiej, mam nadzieję, że doczekamy się kolejnego, i kolejnego krążka.

Albumu można posłuchać TU.

Klaudyna
7 listopada 2012 - 16:42