Malcolm Space-Cats i Kosmiczne Mydło – komiksy Jakuba Grocholi - Klaudyna - 14 listopada 2014

Malcolm, Space-Cats i Kosmiczne Mydło – komiksy Jakuba Grocholi

Jakub Grochola urodził się w 1992. Postanowiłam, że spokojnie może dołączyć do mojej kolekcji opatrzonej etykietą „młodsi ode mnie, cholernie zdolni i skazani na sukces”. W szufladce mieszkają już na przykład aktorka Emma Roberts czy perkusista NIN Ilan Rubin. Zupełnie nie pamiętam, czego poszukiwałam w przestworzach Facebooka, gdy trafiłam na fanpage Jakuba Grocholi. Pamiętam jedynie, że Malcolm od razu podbił moje serce. O czym mówię? O zdolnym rysowniku, twórcy komiksów, wydawcy komiksowego zina - Mydło.

W estetycznie zapakowanej paczuszce znalazłam mnóstwo dobra. Poza dwoma zamówionymi pozycjami i jedną nagrodą (tak, tak, udało mi się coś wygrać na Facebooku!), dostałam naklejki, pocztówki i super estetyczne wizytówki Jakuba oraz Mydła. Nabyłam dwa tytuły, wspominanego już Malcolma oraz Space-Cats, The Beginning, oba zapakowane w folijki (nie żeby mnie to jakoś szczególnie ruszało, ale znam takich, dla których jest to niezmiernie ważny aspekt, dlatego zaznaczam).

Space-Cats, The Beginning to w zasadzie wstęp do historii, która się dopiero rozegra. Historia jest stara jak świat – są koty, ale również są psy. Te pierwsze – dobre, spolegliwe, stworzone do koegzystencji z człowiekiem, te drugie to podłe kreatury, udające najlepszych przyjaciół ludzi, by w niedalekiej przyszłości zapanować nad całym światem. Tylko koty mogą przeszkodzić psom w niecnych planach, lecz by tego dokonać muszą udać się w przestrzeń kosmiczną. Co kosmiczne koty, na czele z Pepito, znajdą poza Ziemią? Mam nadzieję, że dowiemy się wkrótce! Obrazki autora są czarno-białe, komiks zaś napisany jest w języku angielskim. Nie trzeba jednak dysponować dużym zasobem słownictwa, by historię zrozumieć.

Wybór Gąbki - oczywisty!

Miłość od pierwszego wejrzenia jednak sprawiła, że Malcolm w tym zestawie wygrywa.  Jakkolwiek dziwnie nie zabrzmi – Malcolm jest nastoletnim delfinem. Lubi grać w gry, zwłaszcza w najnowsze Grand Theft Fish i zaczyna sobie cenić poczucie niezależności. Myśli Malcolma wydają się być całkiem znajome, pod warunkiem, że czytelnik ma za sobą okres dojrzewania. Autor nie uderza również w ton moralizatorski, tylko delikatnie trąca myśli czytelnika, kierując je na właściwy tor.

Oba komiksy utrzymane są w czarno-białej stylistyce i absolutnie nie traktuję tego jako wady. Ilustracje są ładne, czytelne. Przemierzając strony poświęcone kosmicznym kotom, pomyślałam, że komiksowy Jacob mógłby być jedną z postaci w kreskówce Gravity Falls.

Wspomniałam również o zinie. W Kosmicznym Mydle znajdziemy historie twórców z Polski, jak i zza granicy. Zróżnicowane techniki, zróżnicowany poziom humoru – znajdziemy tu wszystko.  Jestem w trakcie lektury, ale mogę zdradzić, że pan Grochola świetnie się sprawdza również w jednostronicowej formie, ponieważ komiks o Niedźwiedziu i Kłodzie w całej swej absurdalności rozbawił mnie niemal do łez.

Cóż, zbliża się ogromnymi krokami czas, w którym gorączkowo będziemy poszukiwać prezentów dla swoich bliskich. Myślę, że warto pamiętać przy tej okazji o twórczości Jakuba Grocholi. Wspierajmy polskich, młodych twórców – niech wiedzą, że są właściwymi ludźmi na właściwym miejscu!

Klaudyna
14 listopada 2014 - 14:19