„Przypadki Cezarego P.” może okazać się genialnym serialem ale pewnie takim nie będzie - promilus - 27 listopada 2014

„Przypadki Cezarego P.” może okazać się genialnym serialem, ale pewnie takim nie będzie

W roli głównej Cezary Pazura. Na krzesełku reżysera – Maciej Ślesicki. Telewizja Puls zapowiada, że to mocno autoironiczna produkcja, która będzie odważną i zabawną satyrą na współczesne środowisko celebrytów. Fabuła obfitować ma w gagi sytuacyjne i błyskotliwe dialogi odnoszące się do kultury masowej, polityki i polskiego kina. Serial będzie miał formułę nowoczesnego sitcomu, w którym celowo zacierać się mają granice między światami fikcyjnym i realnym. Sam opis brzmi cudnie, ale…

Zacznijmy od Macieja Ślesickiego. W latach dziewięćdziesiątych dał się poznać jako zdolny reżyser. To on kilkanaście lat temu zrobił niezłe „Tato”, "Sarę” i „Show”. Ostatnim jego filmem jest „Trzy minuty. 21:37”, który to także przypadł do gustu większości widowni. Sam go nie widziałem, więc nie będę tutaj wydawał ostatecznego werdyktu. To Ślesicki odpowiada za pierwszy polski sitcom „13 posterunek”, który powoli zaczyna zyskiwać status kultowego, chociażby z tego względu, że był pierwszy, ale także dlatego, bo powstawał w czasach, gdy Linda z Pazurą grali pierwsze skrzypce w polskim kinie. Tych dwóch aktorów Ślesicki kocha jak Pasikowski… i tutaj dochodzimy do pierwszego „ale”. 7 lat temu twórca „13 posterunku” powrócił do telewizji i zabrał do niej Bogusława Lindę. Wyreżyserował „I kto tu rządzi” – serial, w którym u boku Lindy pojawiła się Małgorzata Foremniak. Produkcja okazała się lekkim niewypałem, ale trzeba wspomnieć, że była robiona na zagranicznej licencji – nie był to autorski pomysł Ślesickiego. Teraz reżyser znowu spróbuje „robić telewizje” – tym razem z drugą swoją muzą, czyli Cezarym Pazurą i według własnego pomysłu. To za co się zabiera wymaga ogromnego dystansu i jeszcze większych jaj, bo żeby się udało, to musi uderzyć w świat celebrytów – najlepiej po nazwisku. Próbkę dystansu pokazał w „13 posterunku”, gdy parodiował „Sarę”. Większy problem z tym dystansem ma Cezary Pazura.

„Przypadki Cezarego P.” będzie serialem komediowym, w którym Cezary Pazura wcieli się w swoje alter ego inspirowane tym, jak postrzegają aktora media plotkarskie. Zagra dawną ikonę polskiego kina, która pragnie wrócić na szczyt. – tak telewizja Puls opisuje głównego bohatera nadchodzącego serialu. Po „13 posterunku” nie obawiałbym się, że Pazura będzie miał problem z taką rolą, dzisiaj jednak mam odmienny pogląd. Aktor ma za sobą kilka procesów, w których oskarżał właśnie plotkarskie media – jeszcze w tym roku obraził się, bo pokazali w tabloidzie jego gołą dupę. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby Seth MacFarlane szedł do sądu po takiej publikacji. Prędzej wykpiłby sprawę w jednej ze swoich kreskówek.

Pazura był jednym z najważniejszych aktorów lat dziewięćdziesiątych. Teraz albo gra tyły, albo dostaje mizerne role. Szkoda go, bo to szalenie zdolny aktor. Kilkukrotnie też próbował odnaleźć się w telewizji, ale żadna z jego ról, może poza Sznajderem z „Oficerów”, nie jest powodem do dumy.

Założenia „Przypadków Cezarego P.” są bardzo ciekawe i obiecujące, gdy jednak się w to zagłębić to ciężko spodziewać się czegoś dobrego. Nie ma się co łudzić – to nie będzie polskie „Californication” i nie chodzi tu o rozbierane sceny, a odważne nabijanie się ze świata celebrytów. Coś czuję, że skończy się jak z „Włatcami móch”. Miał być polski „South Park”, a wyszło polskie g… Premiera na wiosnę 2015.

promilus
27 listopada 2014 - 18:29