Od żółtej kulki zjadającej od ponad 30 lat świecące punkciki na mapie trudno oczekiwać jakiejkolwiek tożsamości. Nikt przy zdrowych zmysłach nie gra w Pac-Mana dla fabuły, duchowych przeżyć, ani z oczekiwaniami wciągających zwrotów akcji … ale nie oznacza to wcale, że za główną postacią nie stoi całkiem interesująca historia oraz kilka zaskakujących faktów, które złożyły się na osobowość charakterystycznego bohatera. Zgadza się, Pac-Man takową jak najbardziej posiada i co więcej – przez te kilkadziesiąt mogliśmy widywać jej przejawy nie tylko w grach komputerowych ale także komiksach oraz bajkowych serialach. W poniższym wpisie postaram się pokrótce przybliżyć skąd nasz żółty heros w ogóle się wziął, jak zmieniano jego wizerunek oraz jakich cechy nabył przez lata obecności na dyskach graczy. Być może to pomoże Wam spojrzeć na Pac-Mana z odrobinę innej perspektywy, gdy niedługo z nudów w pociągu lub tramwaju odpalicie na smartfonie poczciwą platformówkę.
Za stworzenie tego sympatycznego bohatera odpowiada niejaki Toru Iwatani, pracujący wówczas dla Namco. Na przełomie roku 1979 i 1980, zasiadł pewnego wieczoru w domu i zamówił pizzę … Tak, brzmi absurdalnie, ale cała historia zaczyna się właśnie w taki sposób. Po wyciągnięciu pierwszego kawałka, przyjrzał się ciastu jakie przed nim leżało i doszedł do wniosku, że stworzony w ten sposób wybrakowany okrąg przypomina uproszczoną głowę. Koncept ten spodobał mu się na tyle, iż kilka dni później na rozmowie z przełożonymi stwierdził, iż ma pomysł na całkowicie nową grę, której główna postać miałaby właśnie przypominać ową niepełną pizzę. Zielone światło dla nowego projektu szybko zaowocowało stworzeniem kolejnej zręcznościowej platformówki na automaty. Ekran rozświetlała postać żółtego ludzika o sympatycznym imieniu Puck-Man. Iwatani na taką nazwę wpadł w dwojaki sposób. Po pierwsze, to oczywiste nawiązanie do kształtu krążka (ang. nazwa to „puck”). Po drugie, mocno inspirował się japońskim slangiem, w którym określeniu paku-paku taberu oznacza „otwieranie i zamykanie ust”, czyli jakby nie patrzeć – główną z umiejętności bohatera.
Gra w swoich założeniach była banalnie prosta, ale niepodobna do niczego co do tej pory powstało. W Japonii odniosła gigantyczny sukces, a to z kolei przekonało Namco do wydania gry także w Stanach Zjednoczonych, gdzie grania na automatach również było niezwykle popularne. Zaimportowane przez amerykańskiego dystrybutora maszyny szybko zaczęły być demolowane przez przychodzących do salonów nastolatków. W jaki sposób? Notorycznie zmieniano nazwę widniejącą na sprzęcie, podmieniając literę „P” na „F”, co dawało w rezultacie dość oczywiste przekleństwo. Nie chcąc rezygnować z potencjalnych zysków, Namco zdecydowało się wówczas przemianować oficjalną nazwę, która obowiązuje aż do dzisiaj. W taki oto sposób, świat poznał Pac-Mana.
W tym samym czasie zdecydowano się także na pierwszą zmianę wizerunku postaci. Była ona o tyle dziwna, iż nowy Pac-Man kompletnie nie przypominał pierwowzoru – zdecydowanie bliżej było mu do pokracznej ośmiornicy z dwoma mackami, niż klasycznej, uśmiechniętej kulki. Szczęśliwie pomysł szybko zarzucono i już w kilkanaście miesięcy później oficjalnie powrócono do poprzedniego kształtu. Drobne modyfikacje jakie wprowadzono – czyli dłuższy nos oraz czapeczka – ostatecznie także usunięto i nigdy więcej tak mocno nie starano się ingerować w bohatera, którego pokochali gracze na całym świecie. Niedługo po tych wszystkich fluktuacjach, Pac-Man doczekał się także … żony. Ms. Pac-Man, zadebiutowała na świecie w 1982 roku, jednak jej pojawienie się w grach wideo wcale nie było zasługą Namco. Za całą sprawą stał amerykański dystrybutor oryginalnej produkcji, który chcąc powiększyć zyski, zaczął tworzyć nieoficjalne kontynuacje. Aby nie naruszyć prawa własności, decydowano się opierać kolejne gry o nowe postacie – jedną z nich była właśnie wspomniana Ms. Pac-Man. Automaty z jej udziałem okazały się sporym sukcesem i ostatecznie Namco uznało ją za oficjalną część „uniwersum”, podpinając się tym samym pod generowane przez postać zyski. Niemalże w tym samym czasie udzielają także licencji na stworzenie pierwszego serialu animowanego z Pac-Manem w roli głównej. Jego kontynuacje oraz spin-offy są produkowane aż do dzisiaj!
Zagoszczenie na telewizyjnym ekranie było jednak dopiero początkiem gigantycznej popularności wiecznie głodnego bohatera. Największy „boom” nastąpił na początku lat ’90, gdzie oprócz gier oraz filmów, na sklepowych półkach znaleźć można było także zabawki, ubrania czy nawet kuchenne akcesoria. Mania na Pac-Mana trwała w najlepsze i jej pokłosia odczuwalne są zresztą aż do dziś – w przeprowadzanych kilkanaście miesięcy ankieta wykazała, że aż 94% osób (także tych nie grających na co dzień!) rozpoznaje i poprawnie nazywa tę żółtawą postać. Nic więc dziwnego, że próbowano na tej marce wypromować produkty kompletnie niezwiązane z elektroniczną rozrywką.
Na przestrzeni tych wszystkich lat, sam Pac-Man zdołał oczywiście także wykształcić własną osobowość. Poznaliśmy również kilka szczegółów z jego prywatnego oraz rodzinnego życia, które zazwyczaj rozbudowywano nie tylko w grach, ale także i wspominanych serialach. Jaki więc jest oficjalnie nasz bohater? To przede wszystkim postać stawiająca ponad wszystko życie rodzinne, nie wahająca się poświęcać w obronie bliskich mu osób. W przeciągu swojego życia parał się różnymi zawodami takimi jak gajowy (!), ale swego czasu także chodził na uniwersytet oraz pełnił rolę etatowego bohatera. W tę ostatnią rolę wciela się zresztą najczęściej, absolutnie nigdy nie sprawia mu ona jednak przyjemności. Znacznie bardziej preferuje domowe zacisze, w którym oprócz żony i dzieci, zawsze czekają na niego pies Chomp-Chomp oraz kot Sourpuss. Oprócz jedzenia (tylko świeże owoce!) uwielbia dowcipkować i jest prawdziwym mistrzem gry słownej. Szczegółów oraz anegdot związanych z jego postacią jest jeszcze cała masa, ale te powinny w zupełności wystarczyć, aby dać Wam ogólny pogląd na to, kim Pac-Man w „rzeczywistości” jest. Kto by pomyślał, że historia i osobowość żółtej, niepozornej kulki może być skomplikowana? A ostatniego słowa przecież jeszcze nie powiedziano, za pewien czas cała ta mitologia może dodatkowo wzbogacić się o kilka nowych rozdziałów.
Jeżeli starczy mi sił i czasu, chciałbym uczynić z sylwetek kultowych bohaterów dłuższą, regularną serię. Na tapetę z pewnością zamierzam wziąć takie klasyki jak Mario, Solid Snake, Link, Samus, Master Chef, Thrall, Sonic, Alucard ... i całą masę innych, równie rozpoznawalnych postaci. Jeżeli macie jakieś sugestie albo chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej o konkretnym bohaterze, ale nie chce się Wam samodzielnie przekopywać Internetu - dawajcie znać w komentarzach!