Dam sobie rękę uciąć (ale tylko tę wirtualną), że każdemu z Was choć raz w życiu zginęła skarpetka. I to nie dwie z pary, a jedna. Ile teorii słyszeliście na ten temat? Że winę ponosi głodna pralka albo odkurzacz. A już szczytem jest zwalać winę na nasze rzekome bałaganiarstwo. Terry Pratchett również wiedział, że coś jest na rzeczy. W Świecie Dysku również ginęły skarpetki. Okazało się, że pożeraczem skarpet jest zwierzątko wyglądające jak mały słoń z szeroką trąbą. Wcinał skarpetki, wydając przy tym charakterystyczny dźwięk „grnf, grnf, grnf”. Świat Dysku jednak rządzi się nieco odmiennymi prawami niż rzeczywistość. Co dzieje się ze skarpetkami w domach na całym świecie? Odpowiedź znalazł czeski pisarz Pavel Šrut i postanowił nam ją obiweścić za pomocą uroczej książki, zatytułowanej Niedoparki.
Niedoparki żyją w każdym domu. Chowają się na strychach, za ścianami. Żywią się skarpetami, lecz zawsze jedną z pary. Najbardziej smakują im te z najwyższej jakości bawełny. Sztuczne włókna zdecydowanie im nie służą. Jeśli sądzicie, że niebezpieczeństwo czyha tylko na skarpetki, które niedbale leżą w widocznych miejscach, suszą się, czy też wędrują do pralki – jesteście w błędzie. Niedoparki potrafią w mgnieniu oka ściągnąć skarpetę ze stopy. Nieważne, czy przebywasz w pubie, w szkole, w pracy – nigdy nie powinieneś czuć się w pełni bezpiecznie. Jak poznać małego psotnika? Sprawa jest dosyć skomplikowana, ponieważ niedoparki potrafią zlewać się z otoczeniem. Być może mijasz go kilkakrotnie w ciągu dnia, być może patrzysz mu prosto w oczy, a mimo to - nie zauważasz go.
Życie tych niezwykłych stworzonek poznajemy, dzięki książce Pavela Šruta. Wchodzimy w świat pewnej niedoparkowej rodziny z Pragi. Głównym bohaterem jest Hihlik, młody niedoparek, dobrze wychowany, stroniący od kłopotów. Mieszka razem z Dziadkiem za ścianą pana Wawrzyńca. Rodzice Hihlika wyjechali na misję do Afryki, pomagać niedożywionym niedoparkom. W wyniku splotu różnych zdarzeń Hihlik ujawnia się panu Wawrzyńcowi. W ten sposób nawiązuje się niezwykła przyjaźń międzygatunkowa. Znajomość ta wiedzie Hihlika do klubu Kilimandżaro, w którym to siedzibę ma gang Kudły Dederona. Łatwo się domyślić, że nasz bohater wpadnie w niezłe tarapaty.
W tym samym czasie rozrabiający kuzyni Hihlika, Tulik i Ramik, wpadają w kłopoty. Jeden z nich zostaje schwytany przez profesora Kędziorka, który wnikliwie bada życie skarpetkowych zjadaczy, których istnienia jeszcze nikt nie dowiódł. Tulamor Senior, ojciec dwóch psotników oraz gwiazda mafijnego światka, szykuje misję ratunkową dla jednego z synów, zatrudniając typów spod (zdawałoby się) najciemniejszej gwiazdy.
Akcja jednak nie będzie biegła dwutorowo – oba wątki połączą się. Pavel Šrut umiejętnie buduje napięcie, nakręcając akcję jak w dobrym kryminale. Mimo tego nie brakuje tutaj wyważenia – obok mafijnych porachunków, porwań dla okupu znajdziemy treści niezwykle wzruszające – o miłości ojcowskiej, o dorastaniu, ale również o śmierci. W teorii odbiorcami Niedoparków powinny być dzieci, jednak zaznaczam – nie te najmłodsze. Oczywiście dorośli również świetnie będą się bawić.
Dodatkowym atutem, który nie może zostać przemilczany, są ilustracje autorstwa Galiny Miklínovej. Skromne, oszczędne obrazki stanowią świetne uzupełnienie historii. Ilustratorka poniekąd zainspirowała autora do stworzenia powieści o niedoparkach. Šrut opowiada, że Miklínová przybyła kiedyś na spotkanie w dziurawej skarpetce elegancko tłumacząc się, że cerowanie jest nieopłacane, gdyż prędzej czy później jedna skarpetka z pary i tak zaraz zaginie.
Niedoparki czyta się z zapartym tchem, więc jeśli macie ochotę poznać tajemnicę znikających skarpet – koniecznie sięgnijcie po tę lekturę. Zwłaszcza, że Niedoparki to pierwsza część trylogii. Na mojej półce już czeka kolejny tom, zatytułowany Niedoparki powracają.