Ostatnio przeczytane #21 - Karel Michal Straszydła na co dzień - Klaudyna - 6 marca 2016

Ostatnio przeczytane #21 - Karel Michal, Straszydła na co dzień

Książka Karela Michala ma cudowną okładkę. Pamiętam, że dosyć długo zerkała na mnie z półki w domu rodzinnym. A ja zerkałam na nią, aż w końcu zadecydowałam – przeczytam Straszydła na co dzień. Książkę, która uwiodła mnie okładką z rysunkiem Tomáša Přidala. Jak się okazało – wewnątrz było ich więcej! Ku mojej uciesze szybko stało się oczywistym, że opowiadania Karela Michala są równie fantastyczne, co ilustracje. I chwała za to.


Karel Michal, a właściwie Pavel Buksa, miał dosyć interesujący życiorys. Wywodził się z rodziny lekarskiej. Mimo że ciągnęło go w stronę nauk humanistycznych, zdecydował się studiować medycynę. Mawiał, że „za komuny nie istnieje ani prawo, ani historia”, więc medycyna stanowiła bezpieczny wybór. Studiów jednak nie ukończył. Imał się różnych prac – był ślusarzem, budowniczym, strażnikiem, kierownikiem ujeżdżalni. W połowie lat 50. XX wieku zaliczył również przygodę z wojskiem, która zakończyła się degradacją i usunięciem z szeregów. Gdy objął posadę recenzenta w wydawnictwie, zaczął pisywać opowiadania. Debiutanckie opowiadanie Kłobuk brukarza Houski znalazło się później w zbiorze Straszydła na co dzień. Książka podbiła serca Czechosłowaków w latach 60. Ponad 50 lat później – nadal zachwyca.

Straszydła na co dzień to siedem niepowiązanych ze sobą historii o zabarwieniu baśniowym. Osadzenie akcji w realiach komunizmu zupełnie nie przeszkadza temu, by wprowadzać wątki nadprzyrodzone. Dosyć niewiarygodne zdarzenia podkręcane są dodatkowo przez absurdalność czasów, z jakimi przyszło się bohaterom zmierzyć. Humorystyczne opowiadania zawsze kończy morał – jak to w baśniach bywa. Karel Michal doskonale obnaża kondycję ówczesnego społeczeństwa, państwa, ale i zwykłej ludzkiej natury.

I tak pokonując te 150 stron dowiemy się między innymi, co uczyni przeciętny księgowy zyskując zdolność do przemieniania się w niedźwiedzia. Jak zareaguje Ministerstwo Kultury na wieść o pojawieniu się białej damy w pewnym zamku? Jakie zamieszanie wprowadzi w szeregach wojskowych duch w latrynie?

Moimi faworytami stały się jednak inne opowiadania. Wspominany Kłobuk brukarza Houski wyśmiewa socjalistyczne normy dotyczące wydajności pracy. Leniwemu brukarzowi wykluwa się z jaja nietypowy kurczak, który chce przyczynić się do pomnożenia majątku swego pana. Niestety szybko okazuje się, że pracujący ponad wszelkie normy kurczak staje się problemem nie tylko dla właściciela, ale i dla samego zakładu pracy.

Bohaterowie opowiadania Martwy kot również borykają się z nie lada problemem. Truchło kota podrzucone przez okno pewnemu dziennikarzowi zaczyna mówić. Co gorsza – mówi prawdę i wygłasza tylko racjonalne przesłanki, a to staje się kłopotliwe w czasach, kiedy racjonalizm jest mocno niepożądany.

Wyjątkowo zapadająca w pamięć jest również historia Kokesza – krasnala, który napotkanemu dziennikarzowi, chce zaimponować zbrodniczym talentem.

Jeśli szukacie lektury, którą moglibyście się delektować przed snem – Straszydła na co dzień będą strzałem w dziesiątkę. Myślę, że to wyjątkowa książeczka, do której można wracać raz na jakiś czas, chociaż po to, by się na chwilę uśmiechnąć, a potem oddać zadumie.

Klaudyna
6 marca 2016 - 12:49