Ostatnio przeczytane #26 - Patrick deWitt Podmajordomus Minor - Klaudyna - 16 lipca 2016

Ostatnio przeczytane #26 - Patrick deWitt, Podmajordomus Minor

Patrick deWitt wzbudził moją sympatię kilka tygodni temu, gdy sięgnęłam po Braci Sisters. Ucieszyło mnie, że w sprzedaży ma się pojawić kolejna jego powieść o wdzięcznym tytule – Podmajordomus Minor (major-minor <3). Tym razem kanadyjski pisarz zabiera nas w fikcyjne miejsce, które można określić alternatywną Europą z XIX wieku. A jak dobrze wiemy ze szkoły – to czas romantyzmu, bohaterów miotanych silnymi skrajnymi emocjami, obrazów Caspara Davida Friedricha (do których mam szczególną słabość). Tę malowniczą podstawę deWitt wykorzystał bardzo przewrotnie i jeśli sądzicie, że Podmajordomus Minor to kolejne Cierpienia młodego Wertera – nic bardziej mylnego!

Bohaterem powieści jest młody chłopak – Lucy Minor. W wyniku pewnych niefortunnych wydarzeń zmuszony jest opuścić rodzinne nudne miasteczko. Otrzymuje wymyślną posadę podmajordomusa w zamku barona von Aux. Po przybyciu na miejsce okazuje się, że zamek lata świetności ma za sobą. Majordomus Olderglough pobieżnie przybliża Lucy'emu sytuację – baron porzucony przez baronową zaszył się w swojej komnacie i pogrążył w rozpaczy, nieliczna służba próbuje zaś utrzymać zamek w funkcjonowaniu. W powietrzu jednak unosi się niejedna tajemnica, bo dlaczego Lucy ma wracać do swego pokoju o 22:00, zamykać drzwi na klucz i nie opuszczać pokoju do rana? Dlaczego nikt nie chce wyjawić, co się stało z jego poprzednikiem – panem Broomem, i co z tym wspólnego miała Bardzo Wielka Dziura? Dlaczego wokół zamku toczą wojnę dwa ugrupowania, gdzie na czele jednego z nich stoi Wyjątkowo Przystojny Mężczyzna?

Tajemnice mnożą się jak w dobrym kryminale, tymczasem Lucy znajduje przyjaciół w wiosce obok zamku. Zawiązuje znajomość z dwoma złodziejami i zakochuje się w pięknej Klarze, córce jednego z nich. Bowiem Podjamordomus Minor jest powieścią o różnych rodzajach miłości. DeWitt przedstawia zarówno tę iście romantyczną, platoniczną, rozkoszną, uskrzydloną, jak i fizyczną, dziką, oszalałą, rozrywającą serce, popychającą do rozpaczliwych czynów. To właśnie miłość sprawia, że zrozpaczeni panowie stają nad krawędzią Bardzo Wielkiej Dziury.

Podjamordomus Minor napisany jest z dużą dawką humoru i mnóstwem mrugnięć okiem do czytelnika. Urzekły mnie fantastycznie skonstruowane dialogi – przestylizowane, pełne ugrzecznionych i górnolotnych zwrotów, ale i szczerości. Świat, skonstruowany przez autora, mimo że nie identyczny z naszym, ma coś namacalnego, rzeczywistego. DeWitt skutecznie zaciera granice między dobrem a złem, między sensem a pustką. Gramy gdzieś między minor a major! Stąd i moralność w powieści jawi się jako ciekawe i przewrotne zagadnienie. Myślę, że większość zatrzymuje się przy pouczających słowach jednego z bohaterów – "Cierpienie wcale nie uszlachetnia, a bezmyślna harówka nie jest warta zachodu. Dziatki moje, jeśli zobaczycie coś, co wam się marzy to sięgajcie po to śmiało. Już z racji tego, że jej chcecie, ta rzecz wam się należy". Również Lucy budzi mieszane uczucia – sympatyczny, wrażliwy chłopak w sytuacjach, które mogłyby podważyć jego wizerunek, ucieka do kłamstwa. Jego zachowanie trochę bawi, trochę żenuje – znów jesteśmy w swoich odczuciach pośrodku.

Zarówno Bracia Sisters, jak i Podmajordomus Minor, mimo lekkiego tonu, skłaniają do refleksji nad kondycją świata, życia. Można się świetnie bawić, ale i nieco zadumać. Jeśli kolejne książki Patricka deWitta będą tak samo dobre jak te dwie, deklaruję się jako wierna fanka!

Klaudyna
16 lipca 2016 - 12:39