Gdy młody fotograf zostaje wysłany z misją dokumentowania miejsca dotkniętego katastrofą ekologiczną, uznaje to za życiową szansę. Nie może przypuszczać, jak głęboko poruszy go to, co tam zastanie. Dzieci w maskach gazowych, burze pyłowe czy rodzice chowający swoje dzieci z powodu pylicy płuc... Jego zdjęcia mają zwrócić uwagę rządu na kluczowe obszary klęski. Tylko jaką pomoc mogą zaoferować władze? Powstrzymają pył? Sprowadzą deszcz?
Jedyną nadzieją, by uratować zaśmiecony las jest obecność chronionego rysia. Niestety, dziki kot nie ma najmniejszej ochoty walczyć w jakiejkolwiek sprawie. Papuga, dzik, kotka i patyczak będą musieli wziąć sprawy we własne ręce.
Wiedźmun to komiks, którego nie warto oceniać po okładce. Zdaje się ona zapowiadać przaśną parodię powieści o słynnym łowcy potworów. Tymczasem, komiks odkrywa przed nami barwne i wyjątkowo zabawne uniwersum. Srebrnowłosy okazuje się być tu bardziej elementem, niż fundamentem.
Islandzkie kino jest specyficzne. Słodko-gorzkie. Smutno-wesołe. Dziwaczne, ale życiowe. Często absurdalne, a na dodatek obowiązkowo wzbogacone przepięknymi krajobrazami. Kobieta idzie na wojnę, tegoroczny islandzki kandydat do Oscara (nominacji nie dostał), to kwintesencja tego stylu, film zaskakujący, w odpowiednich dawkach mieszający masę różnych emocji.
Kilka miesięcy temu, przed jakimś tam filmem zobaczyłem zwiastun Kobiety, wszystko wyglądało interesująco, ale z racji (tradycyjnie już) mocno przesuniętej daty premiery, zdążyłem o tej produkcji zapomnieć. Seans odbył się więc trochę w ciemno, co zapewne pomogło w pozytywnym odbiorze całości.
Kotka, żółw i patyczak poznają się na zaśmieconym parkingu. Każde z nich zostało porzucone przez właścicieli. Pobliska przyroda jawi im się jako dzika i niebezpieczna. Tym bardziej, że las „zszedł na psy”, a jeśli nie znajdzie się pan i władca tego miejsca – ryś, buldożery zrównają je z ziemią.
Jutro 10 października. Dlaczego data ta jest wyjątkowa? Wystarczy zapisać ją liczbowo. 10.10.10 – taki układ cyfr w kalendarzu nie trafia się często. Zdaniem organizacji ekologicznych godzina 10:10 tego dnia to doskonały moment, by każdy mieszkaniec naszej planety zaczął ograniczać emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Dokładnie o 10% w ciągu 12 miesięcy. Towarzysząca akcji „10:10” kampania informacyjna wzbudza jednak uzasadnione kontrowersje. Widok wysadzanych w powietrze ludzi (w tym także dzieci) zamiast zachęcać do wprowadzania przyjaznych środowisku zmian w swoim życiu, odpycha. Trudno się dziwić, że duże firmy jak Sony, które do tej pory wspierały akcję, chcą się od niej odciąć.