10:10 - Sony odcina się od powiązań z ekofaszystowską reklamą - Olek - 9 października 2010

10:10 - Sony odcina się od powiązań z ekofaszystowską reklamą

Jutro 10 października. Dlaczego data ta jest wyjątkowa? Wystarczy zapisać ją liczbowo. 10.10.10 – taki układ cyfr w kalendarzu nie trafia się często. Zdaniem organizacji ekologicznych godzina 10:10 tego dnia to doskonały moment, by każdy mieszkaniec naszej planety zaczął ograniczać emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Dokładnie o 10% w ciągu 12 miesięcy. Towarzysząca akcji „10:10” kampania informacyjna wzbudza jednak uzasadnione kontrowersje. Widok wysadzanych w powietrze ludzi (w tym także dzieci) zamiast zachęcać do wprowadzania przyjaznych środowisku zmian w swoim życiu, odpycha. Trudno się dziwić, że duże firmy jak Sony, które do tej pory wspierały akcję, chcą się od niej odciąć.

- No pressure (bez presji) – mówią bohaterowie reklamy, po czym wciskają przycisk i wysadzają w powietrze tych, którzy nie są zainteresowani ograniczaniem emisji dwutlenku węgla. Krew i fragmenty ciał rozbryzgują się po ekranie... Czy taki widok naprawdę może zachęcić kogokolwiek do poparcia działań ekologów?

W założeniach akcja 10:10 ma na celu uświadomić ludziom, że każdy może przyczynić się do redukcji emisji dwutlenku węgla, a tym samym zapobiec niekorzystnym zmianom klimatu zanim będzie za późno. Wystarczy na przykład częściej korzystać z transportu publicznego albo zmniejszyć konsumpcję energii elektrycznej. Będzie taniej i (przynajmniej w teorii) zdrowiej. Trzeba jednak ruszyć ludzi... i tu pojawia się problem.

Reklamy przygotowane dla potrzeb kampanii informacyjnej są aż za bardzo szokujące i spotykają się z powszechną dezaprobatą. Nick Sharples z europejskiego oddziału Sony powiadomił media, że choć koncern wciąż jest przychylny idei redukcji emisji CO2 to całkowicie odcina się od akcji 10:10. Jego śladem idą inne firmy oraz organizacje (także ekologiczne) sprzyjające dotąd akcji.

Ekosceptycy chyba nie mogli liczyć na lepszy prezent. Obrońcy klimatu strzelili sobie w stopę. Na szczęście następna szansa zwrócenia uwagi opinii publicznej na problem nadmiernej emisji dwutlenku węgla (miejmy nadzieję, że w mniej makabrycznym stylu) już za rok – 11.11.11.

Olek
9 października 2010 - 20:04