Recenzja filmu Kobieta idzie na wojnę - fsm - 24 czerwca 2019

Recenzja filmu Kobieta idzie na wojnę

Islandzkie kino jest specyficzne. Słodko-gorzkie. Smutno-wesołe. Dziwaczne, ale życiowe. Często absurdalne, a na dodatek obowiązkowo wzbogacone przepięknymi krajobrazami. Kobieta idzie na wojnę, tegoroczny islandzki kandydat do Oscara (nominacji nie dostał), to kwintesencja tego stylu, film zaskakujący, w odpowiednich dawkach mieszający masę różnych emocji.

Kilka miesięcy temu, przed jakimś tam filmem zobaczyłem zwiastun Kobiety, wszystko wyglądało interesująco, ale z racji (tradycyjnie już) mocno przesuniętej daty premiery, zdążyłem o tej produkcji zapomnieć. Seans odbył się więc trochę w ciemno, co zapewne pomogło w pozytywnym odbiorze całości.

Halla ma 49 lat, mieszka sama, kieruje lokalnym chórem i raczej daleko jej do postaci superbohaterki. Ale gdy widzowie ją poznają, to zobaczą kobietę zdeterminowaną do pokazania złym ludziom, gdzie ich miejsce. Halla troszczy się o naturę i chce przekonać władzę do dbania o naturalne zasoby. W tym celu na własną rękę sabotuje linie wysokiego napięcia chcąc doprowadzić do zamnkięcia wielkiej huty. Posiada odpowiedni sprzęt i trening, a wykonawszy zadanie dokłądnie wie, jak ukryć się przed służbami. Taka islandzka Batwoman walcząca z korporacjami.

Oczywiście walka o lepsze jutro to tylko część filmu. Twórcy dodają jeszcze pogmatwany, międzynarodowy wątek rodzinny i biednego hiszpańskiego turystę. Całość została wymieszana w bardzo przyjemnych proporcjach, a scenariusz z łatwością przenosi ciężar z jednego wątku na drugi, oferując przy tym mnóstwo oddechu. Tematyka filmu Benedikta Erlingssona wydaje się bardzo poważna i skłaniająca do głębokiego zastanowienia, ale Kobieta idzie na wojnę nigdy nie staje się rasowym dramatem. Dorzucone wątki sensacyjne i - przede wszystkim - sporo absurdalnego humoru, czynią z gotowej produkcji zaskakująco atrakcyjną paczkę.

Siłą napędową filmu jest fenomenalna Halldóra Geirharðsdóttir, grająca główną rolę. Wykreowana przez nią postać jest silna, charyzmatyczna, wiarygodna i sympatyczna. To kolejna z wielu silnych babek, jakich w kinie coraz więcej. Jej społeczne zaangażowanie staje się zaangażowaniem widza i nawet jeśli poważne tematy nie są przesadnie pogłębione, to czuć w postaci bohaterki, w tym, co każe robić jej scenariusz, szczerość i przekonanie.

Kobieta idzie na wojnę ma jeszcze jeden bardzo fajny patent, artystyczny zabieg polegający na umieszczeniu muzyków grających soundtrack wewnątrz świata filmu. Tego typu decyzje, połączone z precyzyjnie rozpisaną historią, rewelacyjną odtwórczynią tytułowej roli, brakiem łopatologii i równowagą emocjonalną czynią z Kobiety bardzo miłą niespodziankę i jeden z lepszych filmów, jakie w tym roku pojawił się na polskich ekranach. 8,5/10

fsm
24 czerwca 2019 - 10:23