Ponad rok temu miał miejsce całkiem głośny telewizyjny powrót. "Łamiący ziemię" serial Z archiwum X został wskrzeszony przez Chrisa Cartera i szefów telewizji Fox, co zaowocowało sześcioodcinkowym sezonem numer 10. Jak to wszystko wyszło opisałem już na gameplayu, ale temat nie umarł. Oj nie. 11 sezon mego niegdyś ulubionego serialu stał się faktem, a ostatni odcinek tegoż został wyemitowany tydzień temu, mogę więc z czystym sumieniem przejść do omawiania najnowszego wcielenia The X-Files. Tu tu tutu tiii tu.
Ostatnim razem narzekałem na zbyt małą liczbę odcinków, która nie pozwoliła należycie zbadać zmodyfikowanego wątku o ufo i rządowej konspiracji. Chwaliłem natomiast odcinki zamknięte, jako całkiem dobrze zrobione. Sezon 11 robi wszystko dokładnie tak samo, z jedną tylko różnicą - wszystkich epizodów jest 10, więc mamy więcej miejsca na wszystkie ciekawe wątki. Prawda? Otóż nie. UFO, mitologia, koniec świata i Palacz to znowu temat na dwa słabsze odcinki z bonusowymi wspominkami tu czy tam, a reszta - ta dużo lepsza reszta - to tzw. monster of the week. Panie Carter, skoro i tak zwykłe śledztwa są lepsze, to po co o tym ufie robić cokolwiek? Oto moja szybka przebieżka po wszystkich odcinkach 11 sezonu - będą małe spoilery!
Powroty po latach zazwyczaj są bardzo trudne. Fani dorośli, zmądrzeli, branża poszła naprzód, wymyślono nowe sposoby angażowania publiczności i tak naprawdę jedynym istotnym słowem-kluczem jest nostalgia. Z archiwum X teoretycznie zakończyło się w 2002 roku, by później powrócić jako średnio udany drugi film kinowy dający Scully i Muderowi szansę na prawdziwy happy end. Ale najwyraźniej kosmiczna moc wśród fanów i twórców była na tyle silna, by wskrzesić serial i zaoferować sześcioodcinkowy mini-sezon, który właśnie się skończył. Zapraszam na recenzję okiem oddanego fana - będzie trochę spoilerów!
Chyba ze świecą szukać kogoś powyżej dwudziestego roku życia, kto w pewnym momencie swego życia nie obejrzał przynajmniej kilku odcinków Z archiwum X. Serial ten to prawdziwy kulturowy fenomen, na dodatek, co się rzadko zdarza, równie silny za granicą, co i w Polsce. Stąd wieści o powrocie duetu Mulder i Scully po kilkunastu latach od pierwszej emisji ostatniego odcinka i po ośmiu wiosnach od rozczarowującego drugiego filmu kinowego wywołały niemałe poruszenie. Kolejnym spotkaniem z X-Files zainteresowanie wykazali zarówno ortodoksyjni fani, którzy po kilka razy obejrzeli każdy odcinek doszukując się odpowiedzi na ciągnięte latami tajemnice, jak i całe rzesze osób po prostu miło wspominających wieczory przed telewizorami sprzed kilkunastu lat.
Dokładnie 22 lata temu - 10 września 1993 - na bardzo małe ekrany telewizorów wkroczyła nowa jakość made in USA. Z archiwum X, serial-legenda, który utorował drogę dla wielu dzisiejszych telewizyjnych (i nie tylko) hitów. To pomysłowa, oryginalna i odważna wizja, której - z okazji rocznicy - wystawiam niniejszym poniższą laurkę.
Na łamach gameplaya już dwukrotnie miałem okazję zdradzić, że postawiony przed plutonem egzekucyjnym na zadane pytanie "jaki jest Twój ulubiony serial" bez wahania odpowiedziałbym, że oczywiście The X-Files. Za jakiś czas wezmę się za kontynuowanie przygody z 10 sezonem w formie komiksu, a w przyszłym roku wszyscy pochylimy się nad sześcioodcinkową mini-serią, dzięki której produkcja wróci na ekrany. A póki co, pozwólcie na garstkę pochwał i ciekawostek. Od fana dla fanów.
Chris Carter 22 lata temu stworzył legendę. Z archiwum X pojawiło się 10 września 1993 roku i przez kolejne 9 lat zdołało zmienić oblicze telewizji. Formuła serialu łączącego przekraczające granice wyobraźni tematy zamykające się w obrębie jednego odcinka oraz wielosezonową fabułę o konspiracji mającej na celu ukrycie istnienie kosmitów trafiła w sedno. The X-Files z miejsca stało się hitem, Gillian Anderson i David Duchovny awansowali do statusu gwiazd, a przeróżni telewizyjni twórcy czerpali garściami z dzieła Chrisa Cartera. Fenomen i już!
Od kilku miesięcy wiadomo, że Z archiwum X powróci w przyszłym roku w formie sześcioodcinkowej mini-serii. Z tego też powodu na oficjalnym facebookowym profilu serialu trwa akcja "jeden odcinek dziennie aż do premiery nowego sezonu), zaś wielu internetowym "pisaczom" zebrało się na wspomnienia. Mnie również. Tekst poświęcony samemu serialowi postaram się przygotować na rocznicę, a dziś zapraszam na moje subiektywne the best of - 10 najlepszych odcinków serialu. Z racji tego, że historia o UFO toczy się przez 9 sezonów i wypada znać ją w całości, łatwiejszym (i bardziej interesującym) zadaniem jest stworzenie listy najlepszych epizodów typu "Monster of the week". Różnorodność pomysłów scenarzystów i skakanie między gatunkami (dreszczowce, horrory, kryminały, komedie...) może przyprawić o zawrót głowy.
Zapraszam! Lista została ułożona chronologicznie, z powodów oczywistych są tu małe spoilery.