"Terminator: Genisys 3D" - omijać szerokim łukiem. Recenzja filmu
Recenzja filmu Terminator: Genisys - remake, reboot i autoparodia w jednym
"Terminator: Genisys" – trailer. Źle to wygląda
Terminator: Genisys - Arnie jako emerytowany T-800
Terminator: Genesis restartem, a Emilia Clarke z Gry o Tron jako Sarah Connor?
Nowy produkt terminatoropodobny kojarzy mi się ze słowem, które zaczyna się na G, a kończy literką O. Twórcy położyli na talerzu pierwszego "Terminatora" i od niego rozpoczęli posiłek. Dosypali sporo drugiej części i przyprawili własnymi zepsutymi pomysłami. Na koniec spędzili całą noc w toalecie. To co po sobie tam pozostawili to właśnie "Terminator: Genisys". Nawet nie spłukali wody.
Terminator jest dla mnie ważnym tytułem. Był to jeden z pierwszych obrazów, jakie obejrzałem w pełni świadomie będąc brzdącem. Nikt nie zwracał wówczas uwagi na fakt, że w ciągu niecałych 2 godzin zobaczyłem rzeź kilkudziesięciu policjantów, poznałem znaczenie słów„F..k you asshole!” i dowiedziałem się przy okazji, skąd się biorą dzieci. Bo choć Terminator jest słusznie nazywany thrillerem science-fiction, dla mnie będzie to zawsze historia niespełnionej miłości, narodzonej w niezwykłych okolicznościach.
Sequel z kolei wprowadził gatunek kina akcji na niebotyczny poziom i pozostał na nim do dzisiaj – z trudem przychodzi mi znalezienie blockbustera uszytego tak perfekcyjnie i poprowadzonego z głową od początku do końca. Jak na tle arcydzieł Jamesa Camerona wypada czerpiący z nich pełnymi garściami Genisys?
W 2015 roku premierę będzie miał kolejny film z terminatorem w nazwie. Po zobaczeniu zwiastuna, mogę się tylko pozytywnie zdziwić, bo spodziewam się wszystkiego, co najgorsze.
Jakiś czas temu Terminator: Genesis zmieniło nazwę na Terminator: Genisys. Nazwa mniej chwytliwa, ale prawdopodobnie wiążąca się z jakimś systemem współpracującym ze Skynet. Inna sprawa, że od czasu gdy napisałem pierwszy (KLIK) tekst dotyczący tego filmu - minęło wiele miesięcy. W tym czasie dowiedzieliśmy się paru nowych faktów. Między innymi dotyczących roli Arnolda Schwarzeneggera jako emerytowanego, podstarzałego terminatora. Na tym jednak nie koniec, bowiem scenarzyści zdecydowali się całkiem odmienić losy historii.
Terminator intrygował mnie odkąd pamiętam. W dzieciństwie straszył, w kolejnych zaś latach fascynował. Od tego momentu minęło jednak sporo czasu. Nie wspominając już nawet o znacznym wieku pierwszej części. Dwójka z kolei okazała się jeszcze lepsza i prawdę mówiąc, była to ostatnia dobra część opowiadająca o zamaganiach ludzi z robotami. Potem przyszła kolej na parodię, czyli trójkę oraz na czwórkę, której potencjał nie został w pełni wykorzystany. Mimo tego liczyłem na kontynuację wojny przyszłości. A najnowsze wieści mówią o czymś zdecydowanie innym. O rzekomym restarcie jedynki.