Studiuję stosunki międzynarodowe, interesuję się historią, a gry komputerowe są moją pasją. Co łączy te trzy pojęcia? W tym przypadku... wojna w Wietnamie. Wydaje się to kompletnie bez sensu? Możliwe, ale tylko na pierwszy rzut oka. Zresztą już wyjaśniam od początku, dlaczego.
Witajcie w ósmym – przedostatnim – odcinku cyklu „Gry poprzez wieki”, w którym omawiam najciekawsze (niekoniecznie najlepsze) produkcje osadzone w mniej lub bardziej wiernie oddanych realiach historycznych. W poprzednich artykułach przebyliśmy długą drogę od prehistorii, przez starożytność, średniowiecze, nowożytność, XIX wiek, początek XX wieku aż po II wojnę światową, więc przyszła kolej na zimną wojnę – czy może raczej okres, w którym zawiera się prawie cała zimna wojna, bowiem skupiłem się na grach z akcją osadzoną w latach 1946–1989.
Na konflikt ten spojrzymy zarówno w ujęciu globalnym, jak i z perspektywy zawężonej do poszczególnych teatrów działań zbrojnych (np. Wietnam, Korea, Afganistan). Przyjrzymy się również kilku produkcjom, które ignorują politykę i inne historyczne sprawy, ale przekonująco oddają świat drugiej połowy XX wieku – jak np. gangsterskie sandboksy (jednak położyłem nacisk zdecydowanie na te pierwsze). Ogólnie rzecz biorąc, czeka nas przegląd dość bogatej palety tytułów z najprzeróżniejszych zakątków naszej branży.
Wiecie na ile wyceniono wartość naszej cywilizacji? Okrągły tysiąc dolarów! Jeśli teraz coś wam zaczęło się nie zgadzać i zastanawiacie się skąd wziąłem te dane to mam coś dla was.
W 1983 roku rosyjski oficer najprawdopodobniej ocalił świat przed zagładą. To zdanie brzmi jak streszczenie kiczowatego filmu produkcji radzieckiej, ale nie zmienia to faktu, że zdarzyło się to naprawdę. Stanisław Pietrow uratował świat 26 września 1983 roku. Zapraszam.