W tym roku na już trzeci mój Pyrkon przybywałem mając dwa jasno sprecyzowane cele – ignorując wszelkie prelekcje czy konkursy, zagrać w jak największą liczbę planszówek oraz wypić jak najwięcej piwek ze znajomymi z kraju. Ponieważ zaś cel numer dwa spektakularnie nie wypalił i zamienił się w jeden wielki festiwal mijania się z prawie wszystkimi, mogłem się w całości skupić na „jedynce” i przekonać się, jak wygląda poznańska impreza z punktu widzenia fana gier bez prądu.
Pomimo dość chłodnego początku majówki, na tegorocznym Pyrkonie jak zawsze panowała gorąca atmosfera. Kameralna kiedyś impreza w jednej ze szkół podstawowych to dziś nie tylko ogromne wydarzenie na terenie targów dla miłośników fantastyki, a festyn widoczny w całym mieście, który przyciąga również jego mieszkańców. Oto czym żył Poznań w ostatni weekend.
W piątek zakończył się poznański Transatlantyk Festival. Piąta (i być może ostatnia w "grodzie pyry", ale to temat do rozwinięcia gdzie indziej i kiedy indziej) edycja, czyli poniekąd jubileuszowa, to konkurs na oficjalny plakat imprezy, to 4 kina w mieście zajęte przez festiwalowiczów, to ponad 100 filmów w programie, to 8 dni kulturowej/kulturalnej uczty i nadmiernego pocenia się. Niżej podpisany ja przez wszystkie dni festiwalu był na miejscu i uczestniczył, a teraz trochę napisze o samej imprezie i o obejrzanych filmach. Zapraszam!
Na tegorocznym Transatlantyku udało mi się obejrzeć 14 filmów i galerię plakatów nadesłanych na konkurs. 13 "moich" projekcji odbyło się w Multikinie 51, zaś jedna w kinie Muza. Ogólne wrażenie - jestem usatysfakcjonowany, a kinowych wrażeń mam zapewnionych aż nadto.
W ubiegły weekend na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich odbył się piętnasty już festiwal fantastyki - Pyrkon. Osiem ogromnych hal, dziesiątki tysięcy gości i uczestników, niezliczona ilość atrakcji od piątku do niedzieli, długie ale sprawnie przesuwające się kolejki, by w ogóle wejść na teren targów - wszystko to sprawia, że z trudem można uwierzyć, że kiedyś Pyrkon odbywał się w jednej ze szkół podstawowych na poznańskim Dębcu. Dziś nie jest to już tylko konwent dla największych fanów klimatów fantasy, a ogromny, ogólnopolski festiwal fantastyki i ogólnie pojętej popkultury, gdzie ludziom z branży wypada „być”, a coś dla siebie znajdą fani RPG, komiksów, seriali, filmów, gier video, kreskówek itp. Imprezę śmiało można nazwać polskim odpowiednikiem Comic Con ze Stanów Zjednoczonych, a jej niezapomniany klimat i atmosferę warto sprawdzić osobiście, choć raz odwiedzając Pyrkon.
Growa część znanego w całej Polsce konwentu fantastyki w sobotę miała mieć najwięcej paneli, na których można było spotkać się ze znanymi youtuberami i celebrytami sieci. Sobotnia część to jednocześnie dzień, który bardziej mnie rozczarował. Pojawiło się parę przeciwności, które znacząco wpłynęły na całkowity odbiór tej imprezy przeze mnie.
Pyrkon to impreza, która swoje początki miała już na początku XXI wieku. Początkowo skupiona wokół samej fantastyki, teraz rozwinęła się na miarę narodowego zjazdu miłośników literatury i wszelkiego rodzaju gier, poczynając od planszowych, a na cyfrowych odpowiednikach kończąc. Od 22 do 24 marca 2013 wszyscy mają okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu. Zjeżdżają się ludzie z całej Polski, zarówno ci „znani” ze świata internetowego, jak i ci, dla których sieć i ogólnie pojęte granie jest tylko źródłem rozrywki.