Zjawisko kibicowania istnieje niemalże od początku naszej ludzkości. Niezależnie od tego, czy mam tu na myśli walki Gladiatorów, czy współcześnie piłkę nożną. Tak było, jest i będzie. Nie zamierzam jednak rozpisywać się o przeszłości, a chcę po prostu przeanalizować naszą teraźniejszą naturę. Myślę, że każdy z nas podczas trzymania za kogoś kciuków zadał sobie jedno zasadnicze pytanie: dlaczego to właściwie robię? Cóż, przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele, dlatego też postaram się wyjaśnić nasze zamiary w dalszej części tego tekstu.
Dzisiaj oczy wszystkich miłośników tenisa są zwrócone w kierunku Wimbledonu, gdzie Agnieszka Radwańska zmierzy się z Sereną Williams w finale tego słynnego turnieju. Jako że na blogu na razie nikt nie poruszył tej kwestii, a Polacy liczą na największy sukces od przeszło siedemdziesięciu lat, postanowiłem pokrótce skupić się na ewentualnych konsekwencjach udanego meczu Isi. Czy czeka nas Isiomania?
Było EURO i się zbyło. Osobiście nie jestem wyjątkowym kibicem klubowego futbolu, jednak na zmagania reprezentacji narodowych mobilizuję się szczególnie. Do dziś pamiętam wiele momentów z największych turniejów od czasów Mundialu w USA w 1994 roku. Dla odmiany w tym roku, zamiast skupiać się na zalewie skrótów i powtórek akcji i goli, większą uwagę przykładałem do tego, co niekoniecznie miało miejsce na boisku. Ale czy mogłoby być inaczej, skoro wokół mnie trwała największa impreza sportowa w historii Polski? Oto zestawienie najlepszych i najgorszych chwil EURO 2012 w subiektywnym wydaniu Avera oraz redakcyjnego kolegi Brucevskiego.
Ograniczona liczba wolnego czasu sprawia, że także w przypadku ulubionej dyscypliny sportowej musimy dokonywać trudnej selekcji treści. W ten sposób często rezygnujemy z oglądania określonych meczów, śledzenia wydarzeń na arenach sportowych danego kraju lub po prostu obserwowania danej dyscypliny. Czasami jesteśmy też zmuszeni skoncentrować się tylko na dopingowaniu naszej ulubionej drużyny i śledzeniu wyników jej głównych rywali do mistrzostwa kraju, miejsca w europejskich pucharach lub utrzymania się w lidze. No ale właśnie, czy w ogóle kogoś interesuje to, co dzieje się poza pierwszymi stronami gazet i stron internetowych?