Na przestrzeni ostaniach dwóch lat przeżywamy prawdziwy renesans cyklu Yakuza. Premiera Yakuza 0 sprawiła, że seria nagle stała się popularna a zachodzie a Kiwami pokazało jak powinien wyglądać remake gry. Teraz na rynek trafia Yakuza Kiwami 2 i zanosi się na to, że dobra passa serii trwa w najlepsze. Kiwami 2 to tytuł, który wraz z pozostałym odsłonami serii powinien znaleźć się w bibliotece każdego gracza. Nie ma po co czytać reszty tego tekstu. Lepiej spożytkujecie te 3 minuty oglądając, któryś z trailerów gry.
Akcja Yakuza Kiwami 2 rozgrywa się w 2006 roku, mniej więcej 12 miesięcy po wydarzeniach z pierwszej gry. Bohater dotychczasowych odsłon serii i były yakuza - Kiryu Kazuma zostaje wciągnięty w problemy swojej mafijnej rodziny. Klan do którego Kiryu przynależał, chyli się ku upadkowi w wyniku zamieszania z poprzedniej gry i działalności wrogich organizacji. Teraz tylko sojusz z potężnym ugrupowaniem z innego regionu Kraju Kwitnącej Wiśni może uratować naszych kompanów. Nasz honorowy bohater wyrusza by doprowadzić do paktu pomiędzy mafiami. Niestety doprowadza do do tego, że Kiryu zostaje wplątany w znacznie większą aferę, która swój początek ma w masakrze jaka odbyła się 26 lat wcześniej. Historia jest tutaj bardzo rozbudowana i mamy kilka mniejszych i większych wątków, które kulminują w wybuchowym finale.
Yakuza 2 przez wielu uważana jest za najlepszą odsłonę cyklu. Wynika to z tego, że fabuła oferuje nie tylko sporo zwrotów akcji i ciekawego przeciwnika. Po części chodzi także o romantyczny wątek, który przybliża nam ludzkie oblicze głównego bohatera znanego z obijania twarzy. Nie chcę nikomu popsuć frajdy z odkrywania historii gry. Ograniczę się tylko do tego, że Kiwami 2 ma wiele solidnych momentów, które potrafią wzruszyć. Zwłaszcza jeśli ktoś zna etos yakuza prezentowany w wielu japońskich filmach i nie ma problemów ze stylistyką charakterystyczną dla produkcji z tamtego kraju. Z drugiej strony kompletny brak znajomości tych klimatów może sprawić, ze pewne momenty fabularne są bardzo dziwne lub po prostu głupie. Wspominam o tym bo gra jest na wskroś japońska co może stanowić barierę w odbiorze dla osób nie trawiących tych klimatów.
Yakuza to swego rodzaju spadkobierca Shenmue. Mamy grę przygodową wymieszaną z chodzoną bijatyką i patentami z produkcji role playing. Wcielmy się w twardziela o złotym sercu, który lubi pomagać ludziom, zjeść lokalne smakołyki i pośpiewać sobie karaoke. Rozgrywka przypomina trochę coś takiego jak GTA z naciskiem na obijanie się po twarzach. Kiryu przemierza dwie spore lokacje bazujące na rzeczywistych miejscach znajdujących się w Japonii. Fabuła prowadzi nas z jednego punktu do drugiego, gdzie zazwyczaj czekają nas walki z grupami przeciwników. Starcia opierają się na dwóch ciosach, bloku, uniku i możliwości chwytania przeciwnika. Dodatkowo możemy korzystać z broni a także codziennych przedmiotów jak rowery puszki i butelki. Przedmioty tego typu możemy kupować lub po prostu podnosić na ulicach. Podstawą rozgrywki jest takie łączenie kombinacji ciosów i uników by naładować pasek Heat. Użycie go pozwala nam na wykonanie potężnego i widowiskowego ataku, który pozwala w sekundy rozprawić się z większością przeciwników. System walki jest stosunkowo prosty ale masa kombinacji i ataków odblokowywanych w trakcie rozgrywki sprawia, że ma on sporo głębi.
Yakuza to nie tylko chodzenie z jednego krańca mapy na drugi i nawalanie się z bossami. Struktura gry pozwala nam jednak na zboczenie z drogi do kolejnego punktu pchającego fabułę do przodu. Możemy wtedy zdecydować się na bezcelowe błąkanie uliczkami miasta i walkę z pajacami i bandziorami lub wykonywanie misji pobocznych czy odrobinę rozrywki w klubach i salonach gier. Misji pobocznych mamy ponad 70 i stanowią one dobra mieszankę zabawnych i dziwacznych momentów pełnych nawiązań do poprzednich gier. Jeśli chodzi o rozrywkę to poza wspomnianym karaoke mamy mini gierki z golfem, gry karciane, shogi, mahjong, podrywanie modelek gravure i wiele onych. Na dokładkę mamy jeszcze dwie poboczne aktywności powracające z Yakuza 0 i 6. Ponownie mamy okazję zarządzać klubem z hostessami i pobawić się w coś w stylu RTS z nawalającymi się bandytami. Oba dodatki to dobre 3-5 godzin dodatkowej rozgrywki, która nie przypomina tego co widzimy w reszcie gry.
Klub nocny to wysyłanie odpowiednich dziewczyn do klientów tak by ich charakter pasował do zainteresowań panów. Staramy się zarobić jak najwięcej tak aby pokonać naszą konkurencję i wygrać turniej na najlepszy klub. Ten tryb zabawy pozwala na zatrudnianie kolejnych hostess, kupowanie im strojów i biżuterii a także pilnowanie ich statystyk. Mamy także okazję bliżej poznać dziewczyny pracujące dla nas dzięki opcji chodzenia na randki z pracownicami.
Gierka z odrobiną RTS polega na bronieniu punktów przed bandziorami starającymi się zniszczyć sprzęt budowlany. Zarządzamy postaciami posiadającymi unikatowe umiejętności i odpieramy kolejne fale wrogów. Jest to całkiem interesujący pomysł na zabicie kilku minut ale muszę przyznać, że sterowanie pozostawia trochę do życzenia. Wynika to jednak głównie z faktu, że w przypadku strategi czasu rzeczywistego pad nigdy nie sprawdza się tak dobrze jak myszka. Musimy męczyć się z mało intuicyjnym sterowaniem co z początku denerwuje.
Wszystkie te dodatki do głównej fabuły są naprawdę solidne i sprawią, że w świecie gry spędzimy sporo czasu. Ja zostałem pochłonięty przez zarządzanie klubem, podziemny turniej walki i poboczne misje, które świetnie urozmaicają rozgrywkę. Ukończenie Kiwami 2 zajmie nam przynajmniej 20 godzin. Zaliczenie wszystkiego na 100% to dobre 30 godzin zabawy na naprawdę wysokim poziomie. Po ukończeniu głównego wątku fabularnego odblokujemy New Game+ a także tryb premium Adventure pozwalający na dalszą zabawę. Dodatkowo wraz z postępami w fabule uzyskujemy dostęp do bonusowej mini kampanii z innym bohaterem.
Jeśli chodzi o inne kwestie to Kiwami 2 podąża ścieżką Yakuza 6 i rozwój naszej postaci bazuje na drzewkach umiejętności i punktach doświadczenia w kilku kategoriach oznaczonych różnymi kolorami. Pokonywanie przeciwników, zaliczanie questów i wykonywanie większości czynności nagradza nas punktami, które pozwalają na polepszanie statystyk, odblokowywanie nowych ciosów i inne wzmocnienia naszego bohatera. Mamy dowolność w odblokowywaniu kolejnych skilli i wzmacnianiu statystyk naszej postaci. System ten sprawdza się lepiej od tego co znamy z wcześniejszych gier. Mamy swobodę we wzmacnianiu Kiryu w taki sposób jak nam pasuje i nie musimy tracić środków na odblokowywanie zbędnej umiejętności by dotrzeć do kolejnego skilla znajdującego się na drzewku. Muszę jednak zwrócić uwagę na fakt, że podzielenie punktów doświadczenia na kilka kategorii sprawia, że często będzie nam brakować jakiegoś konkretnego typu exp'a. Z początku może być to trochę denerwujące ale tak naprawdę, na dłuższą metę nie jest to żaden problem.
Najnowsza odsłona serii Yakuza napędzana jest przez nowy silnik graficzny, który debiutował w Yakuza 6. Ma to wiele zalet ale także kilka wad. Po stronie plusów jest na pewno to, że gra wygląda lepiej niż poprzednie odsłony i fizyka świata jest bardziej realistyczna. Nasze możliwości interakcji ze światem zostały rozbudowane i teraz mamy możliwości walki w sklepach co kończy się wybijaniem szyb i demolowaniem półek. Nowy engine sprawia, że całość gry wydaje się być trochę żywsza i bardziej realistyczna a wcześniej odwiedzane lokacje są bogatsze w detale i bardziej rozbudowane. Fajne jest to, że mamy możliwość obserwowania całego świata z perspektywy pierwszoosobowej. Co prawda wtedy uwidocznione są pewne braki w teksturach ale i tak daje to nam okazje wczucia się w klimat świata gry, który bazuje na rzeczywistych miejscach. Voice acting jest kolejnym atutem tytułu. Japońscy aktorzy świetnie pasują do swoich ról i budują smaczek produkcji znajdującej się gdzieś pomiędzy poważnym dramatem a farsą.
Yakuza Kiwami 2 to nie tylko pozytywy. Jest też coś do czego muszę się przyczepić. Po pierwsze ten remake dodaje sporo nowości ale kilka rzeczy zostaje z gry wyciętych. Chodzi o kilka minigierek i jedną lokację dostępną na PlayStation 2. Nie jest to jakaś wielka tragedia ale fani oryginalnej wersji tytułu mogą być trochę zawiedzeni. Drugim zasmucającym elementem jest system walki, który jest uboższy w porównaniu z tym z Yakuza 0 i Kiwami. Nie mamy dostępu do genialnego rozwiązania 3 (4) różnych stylów walki pomiędzy, którymi możemy przełączać się w dowolnym momencie. Zamiast tego mamy tylko jeden styl, który zawiera w sobie odrobinę elementów z pozostałych. W wyniku tego walki są trochę nudniejsze i mniej widowiskowe. Masa umiejętności odblokowywanych w trakcie gry sprawia, że pod koniec przygody nie jest tak źle i mamy sporo różnych ataków. Mi jednak brakowało różnorodności z zeszłorocznych odsłon cyklu i trochę trudno było się przestawić na mniej rozbudowany system walki Ten element jest tak naprawdę jedynym brakiem Kiwami 2 i właśnie z tego powodu mam wątpliwości czy akurat ta część jest najlepszą odsłoną serii.
Nie wiem jak Sega to robi ale Kiwami to najprawdopodobniej najlepsze rimejki w branży gier wideo. Praktycznie wszystko jest dopakowane i dopracowane tak by zarówno nowi gracze jak i fani oryginału mogli być zadowoleni z oferowanego produktu. Yakuza Kiwami 2 to naprawdę świetna rzecz i niezmiernie cieszę się z faktu, że japoński cykl został zauważony przez graczy i recenzentów na zachodzie.
Tym razem już we wstępie przekazałem swoją opinie na temat opisywanej gry. Yakuza Kiwami 2 to świetny tytuł i bajerancki remake genialnej gry. Całość wypada mega pozytywnie i można przyczepić się zaledwie do garstki rzeczy. Jestem praktycznie pewny, że ten tytuł pojawi się na mojej liście najlepszych gier wydanych w tym roku.