Krótka piłka - Monster Harvest - Danteveli - 22 września 2021

Krótka piłka - Monster Harvest

Sielankowe symulatory rolnictwa i życia po prostu coś w sobie mają. Spędziłem setki jeśli nie tysiące godzin przy grach tego typu i jeszcze mi się nie znudziło. Tyle odsłon Harvest Moon, Story of Seasons, Stardew Valley czy mniejsze gierki jak Deilandpowinno sprawić, że jestem już ekspertem w hodowli zwierząt i sadownictwie. Nauki nigdy jednak za mało. Dlatego tym razem postanowiłem przetestować Monster Harvest. Czy trafiłem na zgniły owoc?

Monster Harvest to kolejna historia mieszczucha, który dostaje list od członka rodziny zachęcający do zaopiekowania się farmą. W tym wypadku nadawcą listu jest nasz wujek, który przy okazji jest szalonym naukowcem. Wujo odpowiada za stworzenie nowego bytu, jakim są mieszanki roślin i zwierząt znane jako Planimals. Naukowiec podpadł korporacji i teraz musimy mu pomóc.

Rozgrywka to w znacznej mierze kolejna gra rolnicza. Bawimy się w sadzenie nasion i podlewanie. Dokładnie to samo czym Harvest Moon zasłynął ćwierć wieku temu. Dodatkiem do gry jest element łapania stworków, który polega na tym, że rośliny można potraktować zielonym śluzem zamieniającym je w Planimals.

Nasze stworki możemy zabierać do pobliskich jaskiń, by walczyć z innymi potworkami i zdobywać skarby. System walki jest inspirowany legendarną serią o kieszonkowych potworach. Niestety podobnie jak w przypadku części skupiającej się na rolnictwie mamy do czynienia z ubogą namiastką pomysłu. Walki są nudne i ślamazarne. Pomysł na to, żeby jeden stworek z jednym czy dwoma atakami był wszystkim, na co możemy sobie pozwolić, sprawia, że gra od razu jest nudna.

Całości brak uroku co byłoby jeszcze do strawienia gdyby nie fakt, że żaden z pomysłów nie został odpowiednio rozbudowany. Nie mamy tutaj ciekawej wariacje czy pomysłowych rozwiązań patentów mających po 25 lat. Zamiast tego widzimy niedopracowaną wersję czegoś, co inni twórcy ze sfery indie potrafili zrobić znacznie lepiej.

Oprawa graficzna Monster Harvest kojarzy się trochę z tym stylem retro HD, jaki towarzyszy niektórym grą Square Enix po sukcesie Octopath Traveller. Mamy więc coś, co wygląda jak dopakowana wersja 8. bitowego tytułu. Niestety w tym wypadku nie wygląda to tak dobrze jak produkcje mistrzów RPG z Japonii. Momentami Monster Harvest wygląda ładnie, ale chwilę później zaatakuje nas jakaś sekcja w stylu Pokemonów, gdzie walczą ze sobą dwa brązowe placki i czar gry pryska.

O ile wygląd świata i styl gry to kwestia gustu tak UI jest po prostu okropne i niezwykle nieczytelne. Wszystko jest napaćkane, literki są rozmazane, a podkreślanie do wprowadzania tekstu jest tego samego koloru co tło. Nie wiem, kto zajmował się interfejsem, ale zrobił naprawdę okropną robotę. Wszystko jest na tyle zwalone, że nawet prosta czynność zdaje się tutaj być wysiłkiem.

Problemy z interfejsem użytkownika to tylko taka wisienka na rozpaćkanym torcie. Reszta gry nie trzyma się kupy, bo twórcy wrzucili do gry masę pomysłów, ale żadnego dobrze nie zaimplementowali. Wszystko, co tutaj podpatrzono od innych gier, jest znacznie słabsze. Mamy taką chińską kopię markowego produktu, gdzie logo jest krzywe, a całość stworzono z ewidentnie gorszego materiału.

Czasem za dużo to niezdrowo. Tak jest w przypadku Monster Harvest. Całkiem znośny naśladowca Story of Seasons wymieszany ze słabą grą o łapaniu potworów, daje nam nierówny produkt. Unikatowy element gry odciąga od tych porządniejszych rzeczy i tak naprawdę żaden z pomysłów nie został tutaj odpowiednio rozwinięty. Taka sytuacja skutkuje grą, która nie zadowoli ani fanów łapania kolorowych stworków, a ni tych, którzy lubią wcielać się w rolę rolnika. Niestety

Danteveli
22 września 2021 - 07:01